Dożywocie grozi 38-letniej kobiecie, która - jak ustaliła prokuratura - miała zabić swoje nowo narodzone dziecko. - Dziewczynka była dostatecznie rozwinięta, żeby żyć - mówią śledczy. Kobieta miała ukrywać ciążę przed wszystkimi.
Prokuratura w Zgierzu wysłała do łódzkiego sądu okręgowego akt oskarżenia przeciwko 38-latce oskarżonej o zabójstwo własnej córki. Służby zainteresowały się nią 10 kwietnia ubiegłego roku. Wtedy to kobieta była przesłuchiwana przez zgierskich funkcjonariuszy w ramach pomocy prawnej w sprawie nabywania środków poronnych.
- Składając zeznania, nie była w stanie logicznie wytłumaczyć, czy i kiedy je nabywała, a także jak zakończyła się ciąża, w której pozostawała - mówi Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Funkcjonariusze stwierdzili, że kobietę trzeba przewieźć do szpitala. Tam wykonano jej badania, które wykazały, że 38-latka niedawno urodziła.
- Ustalono, że do porodu doszło dzień wcześniej, a ciało noworodka zostało zakopane w lesie, niedaleko miejsca zamieszkania kobiety - mówi prokurator.
Policjanci znaleźli płytko zakopany foliowy worek. A w środku w pełni rozwinięte ciało dziewczynki.
Bez wiadomości
W czasie trwającego osiem miesięcy śledztwa ustalono, że 38-latka mieszkała z rodzicami. Od listopada 2017 roku była w związku z mężczyzną, który - według prokuratury - nigdy nie dowiedział się o tym, że został ojcem.
- Gdy w czerwcu 2018 roku kobieta dowiedziała się, że jest w ciąży, zaczęła unikać swojego partnera, nie odbierała od niego telefonów, ani nie odpowiadała na wiadomości. Nie poinformowała mężczyzny, że spodziewa się dziecka - mówi Kopania.
38-latka miała konsekwentnie ukrywać ciążę przed wszystkimi. Nie korzystała z pomocy medycznej.
W dniu porodu była w rodzinnym domu.
- Rodzicom powiedziała, że źle się czuje. Gdy zaczęła odczuwać silny ból porodowy, udała się do łazienki, gdzie urodziła córkę. Dziewczynka dawała oznaki życia, było wyczuwalne jej tętno - mówi Kopania.
Śmierć
Jak ustalono, kobieta odcięła pępowinę kuchennym nożem. Dziecko włożyła do foliowego worka na śmieci.
- Poszła do lasu, nieopodal domu. Tam wykopała szpadlem niewielki dołek w ziemi i włożyła do niego worek z dzieckiem - mówi Kopania. Przysypała go ziemią i wróciła do domu. - Po wszystkim posprzątała kuchnię i łazienkę - informuje prokurator.
Oskarżona
Wyniki sekcji zwłok oraz badania mikroskopowego wskazują, że dziecko urodziło się żywe.
Dziewczynka oddychała po urodzeniu i - jak wykazały badania - mogła żyć bez stosowania czynności ratujących lub podtrzymujących życie.
38-latka podczas pierwszego przesłuchania przyznała się do zabójstwa. - Podczas kolejnego przesłuchania nie przyznała się. Wskazała, że w dniu porodu znajdowała się pod wpływem silnych emocji i nie była świadoma swoich poczynań - informuje prokurator.
Tej wersji - jak mówi Krzysztof Kopania - przeczą jednak zebrane dowody. - Skłaniają one do wniosku, że kobieta realizowała wcześniej powzięty zamiar - kończy prokurator.
W toku śledztwa oskarżona poddana został obserwacji sądowo–psychiatrycznej. Biegli nie dopatrzyli się podstaw do kwestionowania jego poczytalności. Za zabójstwo dziecka grozi jej dożywocie.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Pixabay