"Ktoś wylał asfalt, nie wiadomo kto". Teraz drogi nikt nie chce naprawić

Droga przypomina ser szwajcarski
Droga przypomina ser szwajcarski
Źródło: TVN24 Łódź
Przyjechali, położyli asfalt, odjechali. I ślad po inwestorze, który pracował na blisko stumetrowym odcinku drogi w gminie Dłutów - zaginął. Asfalt był słabej jakości i szybko się pokruszył. Niestety, drogi gminnej nikt nie chce teraz naprawiać. - My jej nie budowaliśmy - słyszymy w urzędzie gminy.

Na ten moment czekali w Świerczynie (woj. łódzkie) od przynajmniej 10 lat. Na ich wsi pojawiła się ekipa wylewająca asfalt.

Po pierwszej radości przyszła refleksja - czemu asfalt wylany jest tylko na fragmencie drogi? I kto w ogóle zlecił te prace? Kto za nie zapłacił?

- Szybko zorientowałem się, że coś jest nie tak. W gminie zrobili wielkie oczy, kiedy zacząłem dopytywać o wylewanie asfaltu - mówi tvn24.pl Mariusz Patura, sołtys Świerczyny.

Dziury

Mieszkańcy na początku podejrzewali, że to właśnie sołtys ma coś wspólnego z dziwnym remontem. Nowa droga kończyła się w końcu tuż za jego posesją.

- Musiałem się długo tłumaczyć - mówi nasz rozmówca.

I dodaje, że domyśla się, kto może stać za remontem. W końcu na przeciwko funkcjonuje zakład produkujący jajka.

Podejrzenie więc padło na właścicieli zakładu. Trzeba dodać, że mieszkańcy nie widzieli w nich bohaterów, którzy wzięli na siebie ciężar odnowienia gminnej drogi. Dla niektórych to niemal pewne – bo w końcu przedsiębiorca (z prywatnych pieniędzy) od lat dba o odcinek drogi, który łączy się z tym niedawno wyasfaltowanym.

Po kilku miesiącach okazało się, że wylany asfalt jest niskiej jakości i szybko zaczął się kruszyć.

- Już po kilku miesiącach droga zaczęła się kruszyć. Wygląda jak ser szwajcarski! - mówi jedna z mieszkanek.

"My się tego nie dotykamy"

Niezależnie od tego kto wylał asfalt, droga wciąż jest gminna. To jednak nie oznacza, że gmina zamierza załatać dziury w asfalcie.

- Jeżeli to zrobimy, to zamkniemy drogę do pociągnięcia autora tej inwestycji do odpowiedzialności za samowolę - mówi nam wójt, Grażyna Maślanka-Olczyk.

Nasza rozmówczyni jest przekonana, że za inwestycją stoją przedsiębiorcy. Ci mówią, że nic bardziej mylnego.

- Po prostu przejeżdżał tu ktoś, zatrzymał się przed biurem i powiedział, że ma asfalt - tłumaczy Liliana Suflida, prezes zarządu firmy mającej oddział w Świerczynie. Twierdzi, że tajemniczy goście zaoferowali wylanie asfaltu na drogę.

- A lej pan gdzie chcesz, przecież to nie moja droga. Nie będę jej pilnować. Tak mu powiedziałam - mówi prezes zarządu.

Dopóki nie uda się ustalić kto, dlaczego i za czyje pieniądze wylał asfalt, dopóty mieszkańcy Świerczyny będą jeździć po dziurawej drodze. Albo po innej, dłuższej. Niedawno wyremontowanej przez gminę.

- Stworzyliśmy ją, żeby mieszkańcy mogli dojeżdżać do posesji inaczej, niż po tej samowoli – kwituje wójt gminy Dłutów.

Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: