27 zastępów straży pożarnej przez ponad osiem godzin walczyło z pożarem nieużytków rolnych, zboża i lasu pod Poddębicami (woj. łódzkie). Akcja była trudna, w gaszeniu ognia pomagał samolot, który trzykrotnie zrzucał wodę. Na miejsce przyjechała też duża cysterna, a strażacy, żeby ugasić pożar, pobierali wodę z rzeki Warty.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek pomiędzy miejscowościami Księży Młyn i Leśnik w powiecie poddębickim. Strażacy otrzymali informacje o pożarze zboża na pniu. Po dojeździe na miejsce okazało się, że palą się nieużytki rolne, zboże i wierzchołki drzew w pobliskim lesie.
Czytaj też: Płonęło ściernisko. Ogień szybko zbliżał się do pól, z których zboża jeszcze nie zebrano.
Pożar pod Poddębicami. Na miejscu 84 strażaków
- W akcji gaśniczej brało udział 84 strażaków, czyli w sumie 27 zastępów - wylicza młodszy brygadier Jędrzej Pawlak, oficer prasowy komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi. - Trzy zrzuty wody, w miejsce, gdzie się paliło, wykonał samolot dromader, na miejscu była też duża cysterna z wodą, a strażacy dodatkowo pobierali wodę z rzeki Warty - dodaje Jędrzej Pawlak. W sumie spłonęło 2,5 nieużytków rolnych, 4,5 hektara zboża na pniu i około 2 hektary lasu.
Paliły się wierzchołki drzew. "Bardzo niebezpieczny pożar"
Rzecznik łódzkich strażaków informuje, że pożar był groźny, bo paliły się wierzchołki drzew. - Paliły się korony drzew, co jest rzadkością. Są to bardzo niebezpieczne pożary, ogień bardzo szybko się wtedy rozprzestrzenia, z prędkością wiatru i ciężko go ugasić - przekazuje młodszy brygadier Jędrzej Pawlak.
Wstępną przyczyną pożaru było zaprószenie ognia przez nieznane osoby.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KP PSP w Poddębicach