Dariusz Sekuła jest dopiero w maturalnej klasie, ale już ma wieloletnie doświadczenie w pomaganiu. Jako strażak służy od kiedy skończył 14 lat. Teraz, po wyzdrowieniu z COVID-19, chce pomóc tym, którzy są zakażeni. Chce oddać osocze krwi, które zawiera przeciwciała. I zachęca do tego samego innych.
Dariusz podejrzewa, że koronawirusem mógł się zarazić podczas imprezy z okazji Dnia Kobiet.
- Zorganizowaliśmy w OSP koncert. Potem okazało się, że była na nim osoba, u której stwierdzono koronawirusa. Sanepid wytypował kilka osób, które miały z nią kontakt. Wśród nich byłem ja. Wynik mojego testu był pozytywny - opowiada.
Na szczęście nie miał żadnych objawów. Po kilku tygodniach separacji - i przerwy od gaszenia pożarów - wreszcie przyszły wyniki testów, które wykazały, że jest ozdrowieńcem. Czyli pokonał chorobę.
- Pierwsza myśl była taka, żeby oddać krew. Bo w niej jest osocze, a w nim przeciwciała - tłumaczy młody strażak.
Do oddawania krwi - bezcennej z punktu widzenia leczenia chorych - namawia też innych.
- To taki sposób pomagania, który w żaden sposób nam nie zagraża - mówi.
Możesz? Pomóż
Dariusz czas kwarantanny mógł przeznaczyć na naukę do zbliżającej się matury. Nie ukrywa jednak, że brakowało mu dyżurów w OSP w Rozprzy. Młody strażak zapisał się do niej w wieku 14 lat - najpierw pracował w sekcji młodzików. Po ukończeniu 18 lat jeździ gasić pożary, usuwać zwalone konary drzew czy zabezpieczać dachy zerwane po wichurach.
Jego apel o oddawanie krwi popierają lekarze. Na COVID-19 na razie nie ma szczepionki i nie ma lekarstwa. Osocze jest nadzieją dla tych, którzy wciąż zmagają się z ciężką odmianą COVID-19.
- Nie mamy żadnego leku, który by swoiście tego wirusa eliminował. Osocze pozostaje jedną z alternatyw i to bardzo obiecującą - tłumaczy prof. Piotr Marek Radziwon, konsultant krajowy w dziedzinie transfuzjologii klinicznej.
Informuje, że zaproszenia do oddawania krwi wystosowane zostaną do wszystkich w Polsce, którzy mieli COVID-19 i wyzdrowieli. To na razie ponad czterysta osób, ale z każdym dniem będzie ich przybywać.
- Po uzyskaniu zgody danej osoby (nastąpi - przyp. red.) pobranie większej puli krwi po to, żeby można było z niej wyekstrahować tę czystą pulę przeciwciał chroniących następnych przed rozwojem najcięższej postaci klinicznej schorzenia - tak akcję opisuje prof. Anna Boroń-Kaczmarska, specjalista chorób zakaźnych z Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź