- Jest kontrowersyjnie, niektórzy mi zarzucają, że niesmacznie. Ale na absurdy trzeba odpowiadać absurdem - mówi w rozmowie z tvn24.pl burmistrz Wieruszowa Rafał Przybył. W sieci umieścił film, w którym kpi z pomysłu na przeprowadzanie wyborów w czasie pandemii. Przemawia między innymi z trumny.
Nagranie z udziałem burmistrza Wieruszowa (woj. łódzkie) pojawiło się w sieci w poniedziałek. Zaczyna się od marsza pogrzebowego i prześmiewczej przemowy samorządowca stylizowanej na wypowiedzi dygnitarzy.
- Drodzy wyborcy! Torpedowanie ustalonego terminu wyborów to także dla naszej małej gminy cios! (...) dołączamy więc bez głupich i totalnych sprzeciwów do ustalonego kalendarza wyborczego - mówi samorządowiec. Przemawia zza biurka, na którym umieszczono tablicę "Miejska Komisja Wyborcza w Wieruszowie".
W dalszej części niespełna dwuminutowego klipu, burmistrz "wizualizuje listy do wyborów". Robi to leżąc w trumnie. Po otwarciu górnego wieka zachwala jakość drewna trumny mówiąc, że "jest to wersja prezydencka" z "pancernym drewnem".
W podobnym tonie utrzymana jest reszta klipu. Na koniec burmistrz przemawia:
- Szanowni państwo, szanowni rządzący. Memento mori. Do urny nędzy. Urna jego mać!
Miało być "po bandzie"
Film wywołał duże kontrowersje. Zdaniem części komentujących, nagranie jest "odważne, dowcipne i inteligentne"; dla innych jest "niesmaczne i zwyczajnie głupie". Niektórzy zarzucają samorządowcowi, że w satyrę ubrał całkiem poważny problem: "trumny, w których wygłupia się burmistrz w wieli miejscach są pełne ofiar pandemii" - podkreślają.
Co na to sam burmistrz? W rozmowie z tvn24.pl podkreśla, że klip miał wywołać kontrowersje.
- Jasne, że dla niektórych jest to żenujące. Ale przerysowanie i satyra jest naturalną reakcją na absurdalną rzeczywistość. Nie porównuję się do wielkich, ale przecież sam Charlie Chaplin wyśmiewał upiorną rzeczywistość "Dyktatorem" - mówi Rafał Przybył.
Samorządowiec przypomina, że gmina Wieruszów, jako pierwsza w Polsce zadecydowała o zamknięciu szkół, żeby spowolnić pandemię COVID-19.
- Słuchaliśmy lekarzy z Włoch, którzy mówili jasno: nie chcecie mieć u siebie takiego koszmaru, jaki mamy my, to musicie być bardzo ostrożni. W całej tej rzeczywistości nagle pojawia się narracja, że wybory można przeprowadzić, chociaż tak naprawdę nic w kraju nie działa normalnie - komentuje samorządowiec.
Reakcja na straszenie
Burmistrz Wieruszowa mówi, że bodźcem motywującyn go do nagrania kontrowersyjnego filmu była wypowiedź szefa parlamentarnego klubu PiS Ryszarda Terleckiego. Polityk powiedział, że samorządowcy, którzy "buńczucznie zapowiadają, że złamią prawo i uniemożliwią przeprowadzenie wyborów prezydenckich" stracą swoje stanowiska.
- W debacie publicznej nie wolno nikomu grozić. Nie jestem zwolennikiem obozu rządzącego, ani obozu, który rządził przed nimi. Jestem za standardem politycznym, w którym nie używa się gróźb - mówi Rafał Przybył.
Dodaje, że "bez strachu" czeka, aż Ryszard Terlecki i jego partia zrealizują groźby.
- Ja sobie poradzę. Nie muszę być politykiem. Grunt, żeby móc spojrzeć bez wstydu na swoje odbicie w lustrze. Tylko to jest ważne - kończy samorządowiec.
Samorządowcy mówią "nie"
O przełożenie wyborów prezydenckich apelują m.in. prezydenci Wrocławia, Gdańska, Zielonej Góry i innych, również mniejszych miejscowości.
"Już pierwszy termin wynikający z kalendarza wyborczego, który dotyczy wyznaczenia do 5 kwietnia br. miejsc głosowania w obwodach zamkniętych, czyli w szpitalach, domach pomocy społecznej, aresztach i więzieniach, jest w wielu miejscach niewykonalny, ponieważ są one zamknięte a nawet objęte kwarantanną" – zauważają samorządowcy z zarządu Związku Miast Polskich.
Swój sprzeciw wobec organizacji wyborów, bardzo dosadnie, wyraził w poniedziałek prezydent Sopotu Jacek Karnowski. "My wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast nie pozwolimy narażać naszych Mieszkańców! Panie Kaczyński potrzeba pilnie TRUMIEN na wybory!" - napisał Karnowski.
72 procent Polaków nie chce wyborów prezydenckich 10 maja – wynika z sondażu, na który powołuje się Związek Miast Polskich. Sondaż przygotowało United Surveys dla "Dziennika Gazety Prawnej" i RMF FM.
"Polska w pigułce"
Prawybory w Wieruszowie są dla wielu ekspertów bardzo ważnym prognostykiem tego, jakie nastroje panują wśród wybroców w całym kraju. Wyniki prawyborów wielokrotnie były bardzo zbliżone do finalnych wyników ogólnopolskich. Różnica wyników z reguły mieści się w granicy błędu statystycznego.
Ten fenomen został dostrzeżony już w 1997 r., kiedy pierwszy raz odbyły się prawybory. Wtedy do Wieruszowa przyjechali m.in. Włodzimierz Cimoszewicz, Marian Krzaklewski, Janusz Onyszkiewicz, Wiesław Walendziak, Józef Oleksy, Janusz Szmajdziński, Janusz Korwin-Mikke, Władysław Frasyniuk, Waldemar Pawlak i Jan Olszewski.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: tugazetapl/Rafał Przybył