Prokuratorzy z Łodzi skończyli śledztwo w sprawie Dawida Ł. Mężczyzna jest oskarżony o udział w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym, której celem był terroryzm. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.
Dawid Ł. został zatrzymany w listopadzie na lotnisku Chopina w Warszawie. Został przewieziony do Łodzi, gdzie usłyszał zarzut uczestnictwa w związku przestępczym, którego celem były ataki terrorystyczne. Jako pierwszy o sprawie informował dziennikarz śledczy tvn24.pl Maciej Duda.
Sprawą zajmował się wydział zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Łodzi. Akt oskarżenia został wysłany do łódzkiego Sądu Okręgowego.
Śledczy informują, że grupa do której należał Polak to nie ISIS. Jej nazwy polscy prokuratorzy nie chcą podawać. Jak się dowiedzieliśmy, znajduje się ona na liście grup monitorowanych przez międzynarodowe służby i "ideologicznie jest zbieżna z ISIS".
"Mężczyzna przyłączył się do niej wiosną 2014 roku, kiedy przedostał się przez Turcję na terytorium Syrii. Celem organizacji było wprowadzenie na terytorium Syrii struktury rządzącej się prawami szariatu" - informuje wydział prasowy Prokuratury Krajowej.
Prokuratorzy twierdzą, że Dawid Ł. uczestniczył w ćwiczeniach strzeleckich na terenie Syrii oraz "w pewnym zakresie" brał udział w działaniach bojowych.
Radykalizacja w Norwegii
Dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że Dawid Ł. wyjechał do Norwegii z rodzicami. Pięć lat temu przeszedł na islam. Niedługo potem dotarli do niego ludzie, którzy zajmują się m.in. werbowaniem bojowników walczących w Syrii. Ł. miał być m.in. szkolony jak przekraczać granice międzypaństwowe bez wykrycia przez służby.
Oprócz Dawida Ł. status oskarżonego w tej sprawie ma jego rówieśnik – znajomy, z którym utrzymywał kontakt.
"Co najmniej listopada 2014 roku do września 2015 roku posiadał on wiarygodne informacje o popełnionych przez inne osoby przestępstwach o charakterze terrorystycznym. Pomimo tego nie przekazał on tych informacji organom ścigania" - czytamy w komunikacie przesłanym przez Prokuraturę Krajową.
Czekając na proces
Ł. czeka na koniec śledztwa w jednoosobowej celi w areszcie w Piotrkowie Trybunalskim – jedynym z najnowocześniejszych w kraju. Grono osób z którymi może rozmawiać podejrzany jest mocno ograniczone: prokurator prowadząca śledztwo, psycholog, wychowawca i strażnicy.
Jego korespondencja jest cenzurowana - pracownicy aresztu czytają przychodzące do 24-latka listy. A te, które Dawid Ł. pisze muszą przejść przez prokuratora - i tłumacza. Bo podejrzany pisze tylko po arabsku. Nie widzi się z innymi aresztowanymi podczas spacerów, sam siedzi w celi. Ma status niebezpiecznego, dlatego jego cela jest dozorowana przez 24 godziny na dobę. Dla bezpieczeństwa musi spać z głową ułożoną w taki sposób, żeby strażnik mógł ją widzieć przez wizjer. Sztućce? Plastikowe - też dla bezpieczeństwa. Jak mówią nam strażnicy, Dawid Ł. nie narzeka, nie zgłasza żadnych wniosków, nie był ani razu agresywny. Jest raczej bierny.
Czeczen walczył w Syrii, odpowie w Polsce
Na początku czerwca tego roku Prokuratura Krajowa wysłała do sądu inny akt oskarżenia - przeciwko obywatelowi Rosji, który miał uczestniczyć w działaniach wojennych na terenie Arabskiej Republiki Syryjskiej.
Kyuri A. miał używać w czasie akcji karabinka automatycznego, na który nie miał żadnych zezwoleń. Mężczyzna ma stanąć przed polskim sądem, bo ma status uchodźcy w Polsce. Czeczen - podobnie jak Dawid Ł. - czeka na proces w areszcie.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź