Maciej Kamiński, wraz z żoną i psem zamieszkał w namiocie na łódzkim Złotnie. Przyjechał tu z Aleksandrowa Łódzkiego, gdzie przyznano mu lokal socjalny. Mężczyzna jednak z niego uciekł, bo jak mówi "tam mieszkają sami alkoholicy i wykolejeńcy". Mieszkanie w namiocie jest formą protestu, którą opisuje dzisiejszy "Dziennik Łódzki".
42-letni pan Maciej mieszkał przy ul. Sikorskiego w Aleksandrowie. Lokal po rodzicach został zadłużony, bo mężczyzna stracił pracę. Jak czytamy w "Dzienniku Łódzkim", mężczyzna nie znalazł nowego pracodawcy przez chorobę.
Dług narastał przez kilka lat, w końcu zapadłą decyzja o eksmisji mężczyzny z lokalu spółdzielni mieszkaniowej. Nowe, socjalne było na tyle złe, że pan Maciej wybrał namiot. I nie chodzi tu o jego stan techniczny (magistrat zapewnia, że to "najlepsze jakie mógł dać").
- Panie, tam się nie da żyć! Ja jestem spokojny, a tam mieszkają sami alkoholicy i wykolejeńcy. Zastraszają mnie. Zdarza się, że i biją. Boję się o siebie - mówi na łamach "DŁ" mężczyzna.
Forma protestu
Panu Maciejowi i jego partnerce pomaga pomoc socjalna.
- Objęliśmy go programem pomocowym. Dostaje zapomogę, dodatek na energię, cele lokalowe i co bardzo ważne, codzienny gorący posiłek - tłumaczy Joanna Ubych, dyrektor Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Aleksandrowie Łódzkim.
Oprócz tego pracownicy socjalni mieli kilka razy tłumaczyć, co zrobić, żeby dostał mieszkanie komunalne.
Jak mówi tvn24.pl Jarosław Kosmatka, dziennikarz, który jako pierwszy opisał historię pana Macieja, życie w namiocie jest dla 42-latka formą protestu.
- Mężczyzna chce uciekać z Aleksandrowa do Łodzi, a swój cichy protest zamierza przenieść na ul. Piotrkowską przed Urząd Miasta Łodzi - tłumaczy.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: bż/sk / Źródło: Dziennik Łódzki
Źródło zdjęcia głównego: Dziennik Łódzki