37-letni Robert W. przyznał się do ataku na ciepłownię w Ozorkowie. Nie potrafił dokładnie wytłumaczyć motywów swojego działania, ale stwierdził, że miało to związek z jego odejściem z pracy w ciepłowni - informuje prokuratura. Jeszcze dzisiaj zatrzymany 37-latek będzie przebadany przez psychiatrów.
- Robert W. podczas przesłuchania przyznał się do stawianych mu zarzutów - informuje Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury. - Podejrzany relacjonował, że przed udaniem się na teren ciepłowni poszedł do remizy strażackiej (miał klucz, bo był strażakiem - ochotnikiem), z której wziął kanister benzyny i nóż. Zapewnił przy tym, że nie chciał nikomu zrobić krzywdy - dodaje prokurator.
Śledczy informują, że 37-latek nie potrafił wytłumaczyć motywów swojego działania. Sugerował jednak, że jego zachowanie było związane z koniecznością odejścia z pracy w ciepłowni. Robert W. przestał pracować w ciepłowni, bo był podejrzewany o okradanie współpracowników.
Grozi mu 10 lat więzienia
Mężczyzna usłyszał zarzut zniszczenia urządzeń ciepłowniczych o znacznej wartości, co spowodowało zakłócenie jej działania. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Podejrzany jeszcze we wtorek ma być poddany badaniom psychiatrycznym. Lekarze będą mieli stwierdzić, czy mężczyzna był poczytalny podczas ataku przeprowadzonego na ciepłownię.
Prokuratura w najbliższym czasie zadecyduje o środku zapobiegawczym dla Roberta W.
Miasto bez ciepła
Ciepłownia w Ozorkowie zaopatrywała w ciepło całe, liczące ponad 20 tysięcy mieszkańców miasto. Po ataku, wstrzymana została dostawa ciepłej wody. Łączne straty spowodowane przez Roberta W. mogą sięgać nawet dwóch milionów złotych.
- Włączenie ciepłowni do produkcji energii ciepła w tymczasowych warunkach może nastąpić jeszcze w tym tygodniu, mamy nadzieję, że będzie to najbliższy czwartek. Naprawa całego obiektu potrwa jednak jeszcze bardzo długo - powiedział tvn24.pl Grzegorz Stasiak, prezes ozorkowskiej ciepłowni.
Obecnie pracownicy ciepłowni próbują doprowadzić energię elektryczną do strategicznych urządzeń i testują zabezpieczenia instalacji gazowej wewnątrz ciepłowni.
Dramatyczne sceny
Do ataku na ciepłownię w Ozorkowie doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek.
- Zatrzymany mężczyzna wtargnął na teren ciepłowni tuż po północy. Wszedł do pomieszczenia obsługi, w którym przebywał jeden pracownik, a następnie siekierą zaczął dewastować wyposażenie. Przestraszony ochroniarz uciekł odjeżdżając samochodem. Kiedy wrócił, część budynku stała już ogniu - relacjonowała w rozmowie z tvn24.pl podinsp. Joanna Kącka z łódzkiej policji.
Rober W. wpadł w ręce policji w poniedziałek po południu.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Tutaj 37-latek usłyszał zarzuty:
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź