Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała, że śledztwo w sprawie zakładów chemicznych Nitro-Chem z Bydgoszczy, zostało przedłużone do końca marca następnego roku. Postawiono także zarzuty kolejnym osobom. Sprawa dotyczy między innymi składowania wód czerwonych, czyli odpadów po produkcji trotylu w Chabielicach.
Prokurator Piotr Skiba, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie przekazał, że Wydział do spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie prowadzi śledztwo przeciwko 22 osobom podejrzanym łącznie o 141 przestępstw, w tym byłym członkom zarządu Nitro-Chemu w Bydgoszczy - Krzysztofowi K., Sławomirowi O. i Wojciechowi G., a także przeciwko funkcjonariuszom i pracownicom Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia w Zielonce.
- Postępowanie ma charakter wielowątkowy i wielotomowy. Jego przedmiotem są w szczególności przestępstwa polegające na działaniu na szkodę Nitro-Chemu oraz innych spółek Skarbu Państwa, wystawiania i używania poświadczających nieprawdę faktur, oszustwa, przestępstwa korupcyjne, przestępstwa przeciwko środowisku oraz przestępstwa karnoskarbowe - powiedział prok. Skiba.
Dodał, że śledztwo ma charakter rozwojowy. - Prokuratura systematycznie przedstawia zarzuty kolejnym osobom, a także uzupełnia zarzuty obecnym podejrzanym - powiedział rzecznik prasowy. Zaznaczył, że śledztwo zostało przedłużone do końca marca 2025 roku.
- Trwa oczekiwanie na sporządzenie przez biegłych opinii z zakresu ochrony środowiska - poinformował prok. Skiba.
Informację o tym, że śledztwo w sprawie Nitro-Chemu jest przedłużone pierwsze podało Polskie Radio PiK.
Na prywatną działkę zwożono odpady z państwowej spółki
Z założenia na placu w Chabielicach miała działać myjnia dla samochodów ciężarowych. Zamiast niej było tam składowisko odpadów, które były zwożone od 2020 roku. Wśród nich znalazły się pojemniki z wodami czerwonymi, czyli odpadem po produkcji trotylu. Trotyl w Polsce produkuje jedna fabryka - spółka Nitro-Chem z Bydgoszczy.
Przedstawiciele spółki i jej właściciela, Polskiej Grupy Zbrojeniowej, pojawili się na miejscu na początku września 2023 roku. Przeprowadzona przez nich wizja lokalna trwała około 40 minut i miała wykazać, czy znajdują się tam pojemniki z wodami czerwonymi. Od czasu jej przeprowadzenia do grudnia nic się nie działo.
18 grudnia 2023 roku w Chabielicach, pojawiła się specjalistyczna firma, która rozpoczęła zabieranie pojemników. Wówczas zabrano cztery, a 23 stycznia kolejne dziewięć mauzerów z wodami czerwonymi. Łącznie zabrano ich 13.
Szacuje się, że na całym składowisku może zalegać około dwóch tysięcy zbiorników. Głównie to mauzery, ale są też beczki.
ZOBACZ TAKŻE: "Wody czerwone". Reportaż o nielegalnych składowiskach niebezpiecznych substancji. Autorzy o swych ustaleniach.
Kilkaset nielegalnych składowisk odpadów
W Polsce znajduje się ponad 400 nielegalnych składowisk, na których przestępcy porzucili odpady zagrażające życiu i zdrowiu. Mechanizm jest powtarzalny: na słupa wynajmowana jest działka lub hala, zwozi się tam odpady, a potem "po prostu się znika". Z problemem zostaje właściciel działki lub hali, którego zazwyczaj nie stać na wywiezienie odpadów i utylizację.
Jak ustalili dziennikarze TVN24 Olga Orzechowska, Filip Folczak i Wojciech Bojanowski, w takich miejscach składowane są między innymi tak zwane wody czerwone, powstające podczas produkcji trotylu. Odpad ten reporterzy, a także śledczy, odkryli na kilku nielegalnych składowiskach.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24