Robert W. został w środę aresztowany na trzy miesiące za atak na ciepłownię w Ozorkowie. Mężczyzna zniszczył sterownię ciepłowni, czyli "serce" obiektu. Straty szacowane są na ponad 2 miliony złotych. Aresztowanemu mężczyźnie grozi do 10 lat więzienia.
Sąd przychylił się do prokuratorskiego wniosku o areszt. - Wystąpiliśmy o najsurowszy ze środków zapobiegawczych z uwagi na wysoką kare grożącą Robertowi W. - powiedział Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Śledczy obawiają się też matactwa ze strony podejrzanego i tego, że mógłby popełnić jeszcze raz podobne przestępstwo.
37-latek we wtorek usłyszał zarzut zniszczenia urządzeń ciepłowniczych o znacznej wartości, co spowodowało zakłócenie ich działania. Grozi za to 10 lat pozbawienia wolności.
Zemsta na byłym pracodawcy?
Mężczyzna podczas przesłuchania przyznał prokuratorom, że to on stoi za atak na ciepłownię w Ozorkowie.
- Robert W. złożył wyjaśnienia, w których wprost nie odniósł się do motywów swojego działania. Wiele wskazuje jednak na to, że jego zachowanie podyktowane było negatywnymi emocjami związanymi z wcześniejszym zwolnieniem z pracy w ozorkowskiej ciepłowni - opowiada prokurator Kopania.
Mężczyzna przestał pracować w ozorkowskiej ciepłowni jeszcze dwa miesiące temu. Musiał odejść z pracy, bo był podejrzewany o okradanie współpracowników.
Kolejne badania psychiatryczne
Robert W. został we wtorek przebadany przez psychiatrów. Śledczy informują, że biegli po jednorazowym badaniu nie byli w stanie ocenić jego poczytalności. Prokuratura zapowiada, że w najbliższym czasie wystąpi do sądu o zarządzenie dodatkowych obserwacji.
Ciepło wróci w czwartek?
Ozorkowska ciepłownia zaopatrywała w ciepło niemal całe, liczące ponad 20 tys. mieszkańców miasto.
- Straty są olbrzymie. Naprawa sprzętu potrwa wiele tygodni. Mamy nadzieję, że ciepła woda popłynie do mieszkańców w czwartek. Oczywiście odbędzie się to w tymczasowych warunkach pracy obiektu - opowiada TVN24.pl Grzegorz Stasiak, prezes ozorkowskiej ciepłowni.
Prawie dwa miliony strat
Do ataku na ozorkowską ciepłownię doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek.
- Podejrzany po uprzednim zabraniu z siedziby tamtejszej OSP tasaka, noża, siekiery i kanistra z benzyną wtargnął na teren ciepłowni w Ozorkowie. Uderzając siekierą zdemolował część wyposażenia. Jedno z pomieszczeń polał benzyną i podpalił - relacjonuje Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.
37-letni mężczyzna został zatrzymany przez policję jeszcze tego samego dnia.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź