Francuski "Entre Les Murs" Laurenta Canteta najlepszym filmem 61. festiwalu w Cannes. Jury pod wodzą Seana Penna nie uległo magii takich nazwisk jak Clint Eastwood czy Steven Soderbergh i nagrodziło "Złotą Palmą" biografię francuskiego nauczyciela.
- Film, który chcieliśmy zrobić miał być odbiciem francuskiego społeczeństwa - różnorodnego, o wielu twarzach, kompleksowego - mówił reżyser "Entre Les Murs" Laurent Cantet odbierając Złotą Palmę z rąk Roberta de Niro. To pierwszy od 21 lat frnacuski film, który wygrał w Cannes.
Za najlepszego reżysera jury uznało Nuri Bilge Ceylan ("Three Monkeys"). Najlepszym aktorem został Benicio Del Toro, który w filmie Soderbergha "Che" zagrał tytułową rolę. - Chciałbym tą nagrodę zadedykować Che Guevarze - powiedział aktor. Za najlepszą odtwórczynie roli żeńskiej uznano Sandrę Corveloni. ("Linha de Passe")
Nagrodę za najlepszy scenariusz otrzymali bracia Jean-Pierre i Luc Dardenne z Belgii, twórcy scenariusza dramatu "Le silence de Lorna" ("Lorna's Silence"). Bracia Dardenne są także reżyserami tego filmu. Jego bohaterką jest Lorna, młoda imigrantka z Albanii, która zamieszkała w Belgii po fikcyjnym ślubie z obywatelem tego kraju. Dzięki temu mogła uzyskać belgijskie obywatelstwo.
Plan ma jednak kolejne punkty. Lorna ma zawrzeć następne fikcyjne małżeństwo, tym razem z rosyjskim mafioso, który za taką "prawną pomoc" oferuje sowite wynagrodzenie. Aby drugie małżeństwo szybko mogło dojść do skutku, pierwszy mąż Lorny powinien umrzeć....
Grand Prix dostała "Gomorra" Matteo Garrone, a nagrodę jury - również włoski "Il Divo" Paolo Sorrentino. "Gomorra" to portret brutalnego świata neapolitańskiej mafii, której imperium rozciąga się od kontroli śmieciarzy do pokazów haute couture. A "Il Divo" jest satyryczną biografią byłego premiera Giulio Andreottiego.
Nagrodę dla debiutanta, Camera d'Or (Złotą Kamerę) odebrał Steve McQueen za "Hunger".A Catherine Denevue i Clint Eastwood otrzymali nagrodę specjalną za całokształt twórczości.
22 filmy walczyły o Złotą Palmę
O główną nagrodę 61. festiwalu filmowego w Cannes walczyły 22 filmy. Wśród faworytów krytycy wymieniali "The Exchange" Clinta Eastwooda z Angeliną Jolie jako matką desperacko walczącą o odzyskanie porwanego syna, i "Waltz With Bashir", animowany dokument o masakrze Palestyńczyków z obozów w Bejrucie w 1982 roku.
Nie wykluczano też, że znany z lewicowych przekonań Sean Penn nagrodzi biografię Ernesto Che Guevary w reżyserii Stevena Soderbergha. Reżyser w wywiadzie dla „Le Monde” stwierdził, że Cannes powinno stać „w całkowitej opozycji do Oscarów”, które nagradzają „konsumpcyjną sztukę manipulacji i dobrego marketingu”. „Che” trwa cztery godziny i – zdaniem części krytyków – zbytnio wybiela postać rewolucjonisty. Jest za to dużo pogłosek na temat nagrody aktorskiej dla Benicio del Toro za tytułową rolę w filmie Soderbergha.
Krytycy: nudny festiwal, średnie filmy
Wielu krytyków narzekało na średni poziom festiwalu i brak filmów, które naprawdę poruszają i zapadają w pamięć. Widzowie natomiast głosowali nogami – największe tłumy i największy aplauz wzbudziła pozakonkursowa projekcja najnowszego filmu Stevena Spielberga, „Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki”.
Zwycięzcę głównego konkursu wybierało przez cały dzień jury festiwalu, zamknięte przez ten czas w willi Domergue. Jego członkom nie wolno było przez cały dzień kontaktować się ze światem zewnętrznym, odebrano im nawet laptopy i telefony komórkowe.
Obecni na festiwalu dziennikarze czyhali na najdrobniejsze plotki na temat tego, kto zostanie wyróżniony. Zauważyli na przykład, że Clint Eastwood został poproszony o ponowny przyjazd do Cannes na ceremonię.
Źródło: Reuters, IAR
Źródło zdjęcia głównego: Reuters