Wichura złamała w Amsterdamie 150-letni kasztanowiec. Drzewo to nie byle jakie, bo pisała o nim w swoim dzienniku Anny Frank - żydowska dziewczynka, ukrywająca się ponad dwa lata w czasie wojny. To drzewo było dla niej symbolem wolności i nadziei.
Poważnie nadwerężony przez próchnicę i pleśń kasztanowiec na podwórku domu sąsiadującego z domem przy Prinsengracht 263, gdzie ukrywała się Anny Frank i jej rodzina. Miał być ścięty przed trzema laty ze względów bezpieczeństwa. Jednak zrezygnowano z tych planów po fali międzynarodowych protestów. Ostatecznie drzewo pozostawiono, zainstalowano jednak stalowy "gorset".
Złamała go wichura
Teraz jednak drzewo nie wytrzymało wichury. Kasztanowiec złamał się na wysokości jednego metra. Na szczęście nikt nie został ranny. Nie został też uszkodzony dom Anny Frank, przekształcony w muzeum i zawsze pełny turystów.
W 1944 roku Anny Frank pisała o drzewie: "Nasz kasztan jest w pełnym rozkwicie. Jest pokryty liśćmi i jest nawet piękniejszy niż w zeszłym roku".
Rodzina Franków została zdradzona w 1944 roku i wysłana do różnych obozów koncentracyjnych. Anna zmarła na tyfus w marcu 1945 roku w obozie Bergen-Belsen. Dziennik opublikowano po jej śmierci.
Źródło: PAP, lex.pl