Zbigniew Wodecki zmarł sześć lat temu, 22 maja 2017 roku. Wokalista, kompozytor, multiinstrumentalista, gwiazda telewizji. - On potrafił dawać innym uśmiech - wspominał w rozmowie z TVN24 Artur Andrus. Młodym artystom Wodecki radził, że "trzeba robić to, co człowiek ma w sercu, i czekać na swój czas". Sam przygodę z muzyką rozpoczął mając pięć lat.
Zbigniew Wodecki na początku maja 2017 roku przeszedł zabieg wszczepienia bajpasów. Kilka dni później niespodziewanie doznał rozległego udaru mózgu. "Mimo niezwykłej woli życia i starań lekarzy udar dokonał nieodwracalnych obrażeń. Odszedł od nas w dniu 22 maja w jednym z warszawskich szpitali. Żona i dzieci byli przy nim. Zostanie pochowany w ukochanym Krakowie" - podano na stronie internetowej artysty.
- Był to artysta niezwykły, wspaniały kompozytor. Człowiek, który na scenie wskrzeszał, tworzył świat muzyki przez wielkie "M" - wspominał w rozmowie z TVN24 Jacek Cygan, autor tekstów piosenek, krótko po śmierci Zbigniewa Wodeckiego. - Nie znałem drugiego takiego człowieka, który potrafiłby tak śpiewać. To, co dla innych było wysiłkiem, dla niego wydawało się, że spadł ot tak z nieba, tak grać na skrzypcach, na trąbce, tak się zachowywać na scenie i mieć takie walory, taką barwę głosu, mieć taką niezwykłą komunikację z ludźmi - dodawał Cygan.
Współpracował z Markiem Grechutą i Ewą Demarczyk
Wodecki przygodę z muzyką rozpoczął już jako pięciolatek. Z wyróżnieniem ukończył szkołę w klasie skrzypiec Juliusza Webera. W wieku 16 lat założył swój pierwszy zespół, a rok później dołączył do legendarnej Piwnicy pod Baranami. Jeszcze przed swoimi dwudziestymi urodzinami rozpoczął współpracę z Markiem Grechutą i Ewą Demarczyk.
Następne lata przyniosły sukcesy w konkursach, na festiwalach i przeboje, które zna cała Polska: "Zacznij od Bacha", "Izolda", "Chałupy", "Z tobą chcę oglądać świat" w duecie ze Zdzisławą Sośnicką, czy "Pszczółka Maja". Koncertował i tworzył do samego końca. Kilka lat przed śmiercią podjął współpracę z zespołem Mitch&Mitch, z którym na nowo nagrał swój debiutancki album z 1976 roku.
Zbigniew Wodecki. Muzyk i gwiazda telewizji
- Powtórne narodziny z zespołem Mitch&Mitch i odświeżenie własnej płyty sprzed kilkudziesięciu lat stało się przebojem dla zupełnie innej, nowej, młodej publiczności - oceniał w rozmowie z TVN24 Piotr Metz, dziennikarz muzyczny. Sam artysta zapytany o radę dla młodych artystów, mówił: - Jak ktoś jest zdolny i ma coś w sercu, niech nie idzie na lep komercji i popularności, bo cię wycisną i wyrzucą po dwóch latach (…) Trzeba robić to, co człowiek ma w sercu, i czekać na swój czas.
ZOBACZ TEŻ: "Niech te Chałupy i pszczoła dalej będą, ale nie zapominajmy o tym, że on był przede wszystkim gigantem"
Wodecki szerszej publiczności znany był nie tylko jako muzyk, ale również osobowość telewizyjna. Był gospodarzem telewizyjnego programu muzycznego TVN "Droga do gwiazd", "Twoja droga do gwiazd" oraz jednym z jurorów w polskiej edycji programu "Taniec z gwiazdami". - Uwielbiał być popularny - przyznawała córka, Katarzyna Wodecka-Stubbs. - Żartował, że dzień bez telefonu oznacza, że można już się wybierać na Rakowice (Cmentarz Rakowicki w Krakowie - red.) - dodawała, stwierdzając, że "zatrzymywał się z każdym, kto chciał z nim porozmawiać czy zrobić zdjęcie".
Zbigniew Wodecki we wspomnieniach
Po jego śmierci wiele osób opublikowało w mediach społecznościowych własne wspomnienia, kondolencje i wyrazy żalu. "Odszedł Zbigniew Wodecki. Wybitny muzyk, artysta. Człowiek z klasą. Wielka strata..." - napisał na Twitterze prezydent Andrzej Duda. "Żegnaj Zbyszku. Byłeś genialnym muzykiem i cudownym człowiekiem. Do zobaczenia po drugiej stronie..." - napisał wokalista Andrzej Piaseczny. "Zbigniew Wodecki. Czysty głos. Nastrój, który stwarzał. Ciepłe uczucia, które we mnie budził. Talent łączący pokolenia i gusta. Dziękuję!" - napisał jeden z fanów.
- On potrafił dawać innym uśmiech - wspominał w rozmowie z TVN24 Artur Andrus. - Cały był muzyką. Wchodził we wszystkie możliwe przedsięwzięcia muzyczne nie dlatego, że chciał wszędzie wystąpić, chciał być najsłynniejszym artystą świata, tylko jak czuł, że coś jest dobre, że to jest dobra muzyka, to chciał przy tej muzyce być - dodawał.
Źródło: wodecki.pl, tvn24.pl