|

"Gość nie z tego świata"

Zbigniew Wodecki
Zbigniew Wodecki
Źródło: Szymon Pulcyn/PAP
Ci, którzy znali Zbigniewa Wodeckiego, wiedzą, że ostatnie dekady swojego życia dzielił między dom, scenę i samochód, w którym spędził niemalże jedną trzecią część tego czasu. To nie był przypadkowy samochód, podobnie jak przypadkowy nie mógł być kalendarzyk, w którym zapisywał swoje plany. I chociaż koncertował kilka razy dziennie, przemierzył Polskę wzdłuż i wszerz, nasuwa się pytanie, czy był artystą spełnionym.Artykuł dostępny w subskrypcji

Śpiewał, grał, koncertował, akompaniował legendom, aż sam stał się jedną z nich. Zbigniew Wodecki, który dzisiaj obchodziłby 70. urodziny, na trwałe wpisał się w historię polskiej muzyki rozrywkowej. W końcu na scenie spędził 50 lat. I jak mało kto, przez te dekady nigdy nie zwalniał tempa. - Trzeba robić to, co człowiek ma w sercu i czekać na swój czas, bo to jest duża doza przypadku, czy ktoś trafi na to swoje miejsce, czy nie - mówił Wodecki w 2016 roku, tuż po odebraniu pierwszych dwóch Fryderyków.

Czytaj także: