Śpiewał, grał, koncertował, akompaniował legendom, aż sam stał się jedną z nich. Zbigniew Wodecki, który dzisiaj obchodziłby 70. urodziny, na trwałe wpisał się w historię polskiej muzyki rozrywkowej. W końcu na scenie spędził 50 lat. I jak mało kto, przez te dekady nigdy nie zwalniał tempa. - Trzeba robić to, co człowiek ma w sercu i czekać na swój czas, bo to jest duża doza przypadku, czy ktoś trafi na to swoje miejsce, czy nie - mówił Wodecki w 2016 roku, tuż po odebraniu pierwszych dwóch Fryderyków.