- Jestem bardzo szczęśliwy, to piękny dzień w moim życiu - skomentował przyznanie Oscara "Idzie" Andrzej Wajda. Reżyser w 2000 r. odebrał złotą statuetkę za całokształt twórczości. Jak podkreślił, nagroda dla polskiego filmu to jeden z dowodów na to, że nasza kinematografia po wielu trudnych latach "staje na swoich nogach". - i tego właśnie chciałem dożyć - powiedział Wajda.
Triumfatorami tegorocznej gali oscarowej byli bez wątpienia Alejandro González Iñárritu i Wes Anderson - ich filmy "Birdman" oraz "Grand Budapest Hotel" zdobyły najwięcej statuetek. Oscar za najlepszy film nieanglojęzyczny powędrował do Pawła Pawlikowskiego, reżysera "Idy". To pierwszy raz, kiedy nagroda w tej właśnie kategorii trafiła w ręce Polaków.
W rozmowie z TVN24 radości z powodu zwycięstwa Polski nie krył Andrzej Wajda, który w 2000 r. otrzymał Oscara za całokształt twórczości. - Panie Pawle drogi, większej radości nie mógł mi pan sprawić. Serdecznie pana ściskam i dołączam się do tego chóru! - zwrócił się do reżysera "Idy".
Dobre czasy dla polskiego kina
Reżyser "Ziemi obiecanej" podkreślił też, że jest wdzięczny Pawłowi Pawlikowskiemu za podjęcie trudnej tematyki Holocaustu. - Polska kinematografia była na to gotowa. Zaczynając od filmu nakręconego tuż po wojnie (w 1948 r. - red.) przez Aleksandra Forda, czyli „Ulicy Granicznej”, zrobiliśmy kilkadziesiąt filmów na ten temat. „Ida” układa się w długim szeregu tych filmów. Jestem bardzo szczęśliwy, że ten szereg zakończył się Oscarem, bo brałem udział w tych wszystkich wydarzeniach, które zmierzały do tego, żeby temat Holocaustu zaistniał w polskim kinie i mówił polskim głosem - powiedział Wajda.
Jak dodał, po wielu ciężkich latach dla polskiego kina, nasza kinematografia "staje na swoich nogach", o czym świadczy rosnąca popularność polskich filmów wśród kinowej publiczności oraz nagrody. - Tego właśnie chciałem dożyć - powiedział reżyser.
Zapytany o to, czy Oscar dla "Idy" był dla niego niespodzianką, Wajda przyznał, że "po cichu myślał w sercu, że tak się stanie". - I dlatego jestem tym bardziej szczęśliwy - podkreślił.
Polskie dokumenty bez nagród
Reżyser powiedział również, że bardzo liczył na nagrodę dla "Joanny" w reżyserii Anety Kopacz, która miała szansę na statuetkę w kategorii najlepszy dokument krótkometrażowy. - To jest niezwykle poważne spojrzenie, jakiego polskie kino dokumentalne potrzebuje. Ten film jest dosyć szczególny i liczyłem, że zostanie zauważony. Ale takie właśnie są Oscary - wyjaśnił.
Nominowany w tej samej kategorii był również Tomasz Śliwiński za film "Nasza klątwa". Nagrodę dostał film "Crisis Hotline: Veterans Press 1".
Autor: kg/ja / Źródło: tvn24