W Watykanie odbyła się premiera włoskiego filmu fabularnego "Nazywajcie mnie Franciszek" o życiu obecnego papieża do chwili wyboru przez konklawe w 2013 r. Franciszka nie było na projekcji, ale zaprosił na nią 7 tys. ubogich, uchodźców i wolontariuszy.
Film, który do kin we Włoszech wejdzie w czwartek i już został sprzedany do 40 krajów świata, wyreżyserował Daniele Luchetti. Postać młodego Jorge Bergoglio gra argentyński aktor Rodrigo de la Serna, a kardynała wchodzącego na konklawe - Sergio Hernandez z Chile.
Filmowa opowieść o Franciszku
Filmowa opowieść przedstawia drogę, jaką przeszedł potomek włoskich imigrantów z Piemontu mieszkających w Argentynie do momentu wyboru 13 marca 2013 roku. Pokazano zwyczajne życie młodego chłopaka z Buenos Aires. Wszystko zmienia się z chwilą odkrycia przez niego powołania i związanego z nim niezrealizowanego pragnienia, by pracować jako misjonarz w Japonii. Następnym przełomowym wydarzeniem w jego życiu jest nominacja, i to w młodym wieku, na prowincjała zakonu jezuitów w Argentynie w latach rządów wojskowej junty Jorge Videli. To dla przyszłego papieża wyjątkowo dramatyczna próba i wyzwanie dla jego odwagi. Stracił wtedy kilku bliskich przyjaciół, którzy zginęli z rąk dyktatury. W filmie pokazano aspekt jego życia, o którym długo nie wiedziano; jego osobiste zaangażowanie na rzecz pomocy ludziom prześladowanym przez juntę. Te doświadczenia sprawiły, że Jorge Bergoglio później jako arcybiskup Buenos Aires skoncentrował się na wspieraniu najbiedniejszych i zepchniętych na margines. Ostatnie sceny przypominają wieczór sprzed ponad dwóch i pół roku, kiedy nowo wybrany papież po raz pierwszy pozdrowił wiernych zgromadzonych na placu Świętego Piotra.
Premiera z udziałem bezdomnych, ubogich i uchodźców z różnych krajów
Urząd papieskiego jałmużnika arcybiskupa Konrada Krajewskiego poinformował, że zgodnie z życzeniem Franciszka na wtorkową projekcję filmu zaproszono ubogich, bezdomnych, uchodźców z różnych krajów i wszystkich potrzebujących pomocy oraz opiekujących się nimi wolontariuszy - duchownych i świeckich. Była też grupa więźniów ze stołecznego więzienia Rebibbia, którzy otrzymali specjalną przepustkę. - Papież pragnie, aby czyniono proste gesty, by nadać znaczenia osobom, które go nie mają - wyjaśnił jałmużnik. Dla wszystkich ubogich przygotowano torby z prowiantem. Zostaną one również rozniesione na rzymskie ulice i wręczone tym, którzy nie mogli przyjść do Watykanu na pokaz. Projekcję filmu poprzedził krótki koncert orkiestry Gwardii Szwajcarskiej, której żołnierze również działają w wolontariacie i niosą pomoc bezdomnym.
Film o papieżu równie popularny, co Bond
Film "Nazywajcie mnie Franciszek" z podtytułem "Papież ludzi" wyprodukowała ta sama włoska firma, która przed 10 laty przygotowała dwie części filmowej opowieści o życiu Jana Pawła II z Piotrem Adamczykiem w roli głównej. Do włoskich kin film o Franciszku trafi w liczbie 700 kopii, czyli takiej, jak najnowszy film o Jamesie Bondzie - zauważyła włoska prasa. Odnotowała, że w trakcie prac nad filmem jego twórcy nie konsultowali się z żadną instytucją kościelną. Reżyser Daniele Luchetti powiedział, że dołożył wszelkich starań, by z jego portretu papieża nie powstał "święty obrazek". - Aby zdobyć informacje o jego młodości odbyliśmy długą podróż do Argentyny, rozmawialiśmy z bardzo wieloma osobami; przyjaciółmi, wiernymi - dodał Luchetti w rozmowie z dziennikarzami. Podkreślił, że "w Buenos Aires praktycznie nie ma osoby, która nie miałaby osobistego wspomnienia związanego z papieżem".
Autor: tmw/ja / Źródło: PAP