Twórcy jednego z największych serialowych hitów ostatnich lat potwierdzili, że pracują nad zakończeniem produkcji. Dodali przy tym, że nie chcą, by "Gra o tron" ciągnęła się w nieskończoność. Wiele wskazuje więc na to, że - wbrew zapowiedziom - siódmy sezon będzie ostatnim.
- Zmierzamy do mety. Od samego początku mieliśmy nadzieję, że uda się nam opowiedzieć pełną historię - jej początek, rozwinięcie i zakończenie. Jesteśmy w trakcie pisania finałowej części - powiedzieli David Benioff i D.B. Weiss w rozmowie z "The Hollywood Reporter".
"Siódemka wydaje się być szczęśliwą liczbą"
Twórcy serialu "Gra o tron" odnieśli się do faktu, że scenariusz produkcji telewizyjnej nie jest spójny z prozą George'a R.R. Martina. Jak podkreślili w rozmowie, rozumieją fakt, że pisarz tworzy według własnego harmonogramu, w najdogodniejszy dla niego sposób. Jednak oni, jako twórcy telewizyjni, są ograniczeni czasem i co roku każdy z sezonów ma zaplanowaną konkretną datę premiery. Produkcja - zdaniem duetu - nie może być uzależniona od weny pisarza.
- Na początku mieliśmy nadzieję, że jeśli serial odniesie sukces, uda się nam zrobić siedem sezonów, żeby opowiedzieć całą historię. Siedem królestw, siedem bóstw, siedem książek - siódemka wydaje się być szczęśliwą liczbą - dodali Benioff i Weiss.
- Serial bardzo mocno odbiega od fabuły książek, jednak ciągle jest to świat George'a: postaci, które on wymyślił w świecie stworzonym przez niego. W tym momencie, biorąc pod uwagę fakt, że wyprzedzamy powieść, wszyscy widzimy różnice: czytelnikom książek serial nie ujawni dalszych losów bohaterów, a miłośnicy serialu nie będą musieli się martwić, że niepublikowane fragmenty książek zdradzą wydarzenia w naszej produkcji. Jesteśmy jednak bardzo szczęśliwi, że za sprawą serialu tak wielu ludzi odkryło wspaniałe książki George'a - wyznali Benioff i Weiss.
Najlepszy dotychczasowy sezon
Twórcy serialu już wcześniej zapowiadali, że szósty sezon, który ruszył w niedzielę (24 kwietnia) będzie jeszcze lepszy i będzie zawierać największe sceny bitwy, jakie do tej pory pojawiły się w serialu. Niestety, produkcji nie udało się uniknąć spoilerów. Sprawcą ostatniego był Ian McShane, który zdradził za dużo opowiadając o losach swojej postaci, po tym, jak dołączył do obsady szóstego sezonu "Gry o tron". Jednak McShane nie jest osamotniony w zdradzaniu szczegółów "Gry o tron". Kilka tygodni temu aktorki Sophie Turner i Emily Clarke wyjawiły kilka informacji dotyczących losów Sansy Stark i Jona Snowa. W pierwszych recenzjach pierwszego odcinka szóstego sezonu "Gry o tron", zatytułowanego "The Red Woman", krytycy podkreślają, że widzowie powinni swoją uwagę przenieść z postaci Jona Snowa na Melisandre (graną przez Carice van Houten). Jeszcze przed premierą van Houten podkreślała, że w najnowszych odcinkach jej postać zostanie pokazana z zupełnie innej strony niż dotychczas.
Autor: tmw/ja / Źródło: The Hollywood Reporter, NME, BBC News, EW.com
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe