Od dawna był u bukmacherów kandydatem na agenta 007. Teraz pojawiła się informacja, że Tom Hardy naprawdę zagra Jamesa Bonda. Tak w każdym razie napisał dziennikarz serwisu "The Vulcan Reporter" Emre Kaya, wywołując trzęsienie ziemi w mediach społecznościowych. Kaya zapewnia, że jego informacje są potwierdzone, a decyzji nie ogłoszono dotąd z powodu pandemii i opóźnienia premiery ostatniego Bonda, jeszcze z Danielem Craigiem, "Nie czas umierać". Pojawiają się jednak głosy, że to może być "wulkaniczny fejk".
Zdaniem dziennikarza "The Vulcan Reporter" oficjalne ogłoszenie informacji nastąpi nie wcześniej niż na początku 2021 roku, gdy opadnie kurz po premierze najnowszego Bonda "Nie czas umierać". Film wchodzi do kin 12 listopada, za niespełna dwa miesiące.
Tom Hardy już dawno był kandydatem numer 1 w notowaniach bukmacherów. Również spora część fanów szpiegowskiej serii właśnie jego widziała w roli kolejnego agenta 007. Jednak ostatnio częściej wspominanym kandydatem był czarnoskóry Idris Elba, znany z serialu "Luther" czy takich filmów jak "Pacific Rim" i "Gra o wszystko". Padało także nazwisko Henry'ego Cavilla, ostatnio kojarzonego najbardziej z "Wiedźminem".
Wiarygodne źródło czy "wulkaniczny fejk"?
"The Vulcan Reporter", którego informacja o Hardym jako Bondzie trafiła do wielu światowych mediów, to powstały niespełna dwa miesiące temu portal poświęcony tematyce filmowej. Serwis zaistniał przede wszystkim dzięki publikacjom dotyczącym kultowego "Star Treka", które zdobyły rozgłos. Ma ambicje docierania do nowych, sensacyjnych informacji z branży (stąd jego "wybuchowy" tytuł). Emre Kaya to autor popularnego w Wielkiej Brytanii bloga filmowego. Kilka miesięcy temu przekazał on potwierdzoną już informację, że Tom Hardy, mimo pandemii, spotkał się "potajemnie" z Barbarą Broccolą i Michaelem G. Wilsonem, wieloletnimi producentami bondowskiej serii. Wtedy właśnie - zdaniem Kayi - zapadła decyzja o obsadzeniu aktora w tej roli.
Pojawiły się jednak i wątpliwości. Po tym, jak wiadomość o Hardym jako Bondzie wywołała w czasie weekendu wielkie poruszenie w mediach społecznościowych, brytyjski "The Guardian" w poniedziałek złośliwie odniósł się do jej źródła. "Jeśli wiadomości o obsadzeniu Toma Hardy'ego w roli Bonda są prawdziwe, to świat będzie musiał pamiętać, że usłyszał o nich z bloga, z czegoś, co nazywa się 'The Vulcan Reporter', o którym prawie nikt nie słyszał" - napisali Brytyjczycy.
Dalej dziennik zauważa, że jeśli Tom Hardy naprawdę zagra Jamesa Bonda, będzie najbardziej uznanym aktorem, jaki do tej pory obejmował tę rolę. Dotąd bowiem obsadzano jako agenta 007 "wschodzące gwiazdy". "Tymczasem "Hardy to Venom. To Mad Max. Filmy, które nakręcił w ciągu ostatnich pięciu lat, nie tylko zarobiły na całym świecie 2 miliardy dolarów, ale także zdobyły 12 Oscarów" - podkreśla "The Guardian".
Sceptycy podkreślają, że jeśli informacja miałaby się okazać "wulkanicznym fejkiem", twórcy elektryzującego newsa będą musieli się mocno tłumaczyć.
Bond idealny?
Tom Hardy wydaje się spełniać wszystkie warunki, jakie od dekad stawiane są kandydatom na Jamesa Bonda.
Jest rodowitym Brytyjczykiem z pięknym, walijskim akcentem. Pochodzi z artystycznej rodziny: matka, Anna Barrett, jest malarką, ojciec, Edward Hardy - powieściopisarzem. Tom odebrał gruntowne wykształcenie - studiował w londyńskim Drama Centre, a następnie w Richmond Drama School - czego nie zawsze oczekiwano od filmowych Bondów. Pierwszy i najsłynniejszy, Sean Connery, zakończył szkolną edukację, gdy miał lat 13.
Wydaje się też, że spośród dotychczasowych Bondów jest aktorem najbardziej wszechstronnym, równie wyśmienitym w teatrze, jak w filmie. Występował z sukcesami m.in. na scenie Royal Court Theatre i Hampstead Theatre. W wieku 25 lat, w 2003 roku, został uhonorowany nagrodą London Evening Standard Theater Award, a w 2004 r. został nominowany do nagrody im. Laurence'a Oliviera.
Nie tylko "Mroczny rycerz"
Karierę filmową rozpoczął od udziału w serialu "Kompania braci", ale kinomani poznali go lepiej dzięki rolom w "Incepcji" Nolana czy "Szpiegu" Alfredsona. Światową sławę zapewniła mu postać przeciwnika Batmana, zamaskowanego terrorysty Bane'a, znowu u Nolana w filmie "Mroczny rycerz powstaje".
Kolejny czarny charakter zagrał w głośnej "Zjawie" Inarritu, gdzie wcielił się w bezwzględnego Glassa, towarzysza głównego bohatera granego przez DiCaprio, który porzuca go na pewną śmierć. Chciwy, egoistyczny, niemoralny traper stojący w kontrze do Glassa nie dostał od reżysera dużo ekranowego czasu, a jednak zdążył pokazać swoje aktorskie możliwości. Za tę rolę zdobył nominację do Oscara.
Ale jeszcze nim krytyka zdążyła go zaszufladkować jako specjalistę od ról antybohaterów, położył wszystkich na łopatki wielką kreacją w kameralnym obrazie "Locke". Film Stevena Knighta, któremu bliżej do dzieła literackiego niż do typowego kina, z pomocą skromnych środków, przy zachowaniu jedności czasu i miejsca akcji, z jednoosobową obsadą (Hardy), buduje opowieść trzymającą w napięciu skuteczniej niż niejeden film akcji. Przez cały film Locke jedzie samochodem: nie zatrzymuje się i nawet nie wysiada z auta. Nie dzieje się nic poza tym, a jego subtelne gesty, mimika twarzy podczas rozmów telefonicznych, które wywracają do góry nogami jego życie, składają się na niesamowite widowisko.
Za tę rolę Hardy otrzymał nominację do Europejskiej Nagrody Filmowej, by już wkrótce porwać fanów skrajnie inną, w sensacyjnym obrazie "Mad Max. Na drodze gniewu", z kultowej serii George'a Millera. Okazał się godnym następcą Mela Gibsona i wraz z partnerującą mu Charlize Theron stworzyli niezapomniany duet.
Wiadomo, że Hardy powinien już w lutym rozpocząć zdjęcia do kolejnej części "Mad Maxa", pandemia jednak i w tym przypadku opóźniła rozpoczęcie pracy.
Agent MI6, James Bond
James Bond, znany jako agent 007, to postać fikcyjna, szpieg brytyjskiej Secret Intelligence Service (MI6), bohater głośnej serii powieści Iana Fleminga.
Filmy szpiegowskie z tą postacią to najsłynniejsza i sztandarowa seria hollywoodzkiej wytwórni MGM. To także jedna z najdłużej trwających serii filmowych w historii kina. Produkcja trwa od 1962 roku do chwili obecnej (z sześcioletnią przerwą w latach 1989-1995).
W postać Jamesa Bonda do tej pory wcieliło się sześciu aktorów: Sean Connery, George Lazenby, Roger Moore, Timothy Dalton, Pierce Brosnan i obecny odtwórca jego roli, Daniel Craig. Najwięcej razy, bo aż siedmiokrotnie, wcielał się w tę postać Roger Moore. Za obsadową katastrofę uznano Lazenby'ego, który po jednym filmie roli agenta już nie powtórzył.
Światowa premiera ostatniego filmu z Craigiem odbędzie się 11 listopada. Do polskich kin "Nie czas umierać" trafi dziewięć dni później.
Źródło: "Vulcan Reporter", "The Telegraph", "The Guardian", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Solopan