Todd Phillips, reżyser nagrodzonego dwoma Oscarami kinowego przeboju "Joker", pochwalił się w mediach społecznościowych scenariuszem do jego kontynuacji. Udostępnił także zdjęcie Joaquina Phoenixa, odtwórcy tytułowej roli, w trakcie jego lektury.
Jak bardzo oczekiwany jest sequel o dalszych losach granego przez Joaquina Phoenixa Arthura Flecka "Jokera", świadczy fakt, że wiadomość o postępujących pracach nad nim zamieściły wszystkie branżowe media za oceanem.
Reżyser zdradził także, że roboczy tytuł filmu to "Joker: Folie à deux", co natychmiast rozpętało falę domysłów, na czym skupi się fabuła kolejnej opowieści o najsłynniejszym antagoniście Batmana.
Zdjęcia do filmu mają rozpocząć się na początku 2023 roku.
Folie à deux
Folie à deux to termin medyczny z pochodzący języka francuskiego, "określający zaburzenia psychiczne, które dotykają dwie lub więcej osób", czyli tak zwaną paranoję indukowaną lub obłęd udzielony - stan, w którym osoba blisko związana z chorym zaczyna traktować bezkrytycznie paranoiczne myśli chorego, ulega im.
Magazyn "Variety" informując o postępujących pracach nad kontynuacją "Jokera", puścił wodze wyobraźni. "(...) Tytuł ma pewne intrygujące implikacje. Tłumaczony dosłownie jako 'wspólne szaleństwo' (...) może odnosić się do tego, jak nikczemność Arthura jest szeroko akceptowana przez Gotham City w pierwszym filmie, ale może też sugerować, że kontynuacja Phillipsa przyniesie jego własną interpretację głównego (tak naprawdę jedynego) partnera Jokera w życiu, zbrodni i szaleństwie".
Mowa oczywiście o późniejszej partnerce-pomocnicy Jokera znanej z komiksów i filmów jako Harley Quinn - granej w adaptacjach DC przez Margot Robbie. Czy postać Harley pojawi się w nowym filmie? Nie wiadomo. Phillips trzyma szczegóły fabuły i nazwiska aktorów, którzy mieliby pojawić się w filmie w tajemnicy.
Wiadomo jedynie, że scenariusz Phillips napisał podobnie jak w przypadku poprzedniego filmu, wspólnie ze Scottem Silverem. Zgodnie z ustaleniami reżysera z wytwórnią Warner Bros w 2020 roku, wstępnie zaplanowano nie jeden, a dwa nowe filmy opowiadające o dalszych losach Jokera z udziałem Phoenixa.
Miliard dolarów dla filmu z kategorią "R"
"Joker" Todda Phillipsa był w 2019 roku absolutnym objawieniem, nie tylko dla Hollywood. Swoją pełną nagród podróż rozpoczął na festiwalu filmowym w Wenecji, gdzie zdobył Złotego Lwa dla najlepszego filmu. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, by na międzynarodowym festiwalu promującym artystyczne kino, zwyciężył obraz o komiksowym rodowodzie.
Potem były Złote Globy dla Joaquina Phoenixa - najlepszego aktora oraz dla Hildur Guðnadóttir za najlepszą oryginalną ścieżkę dźwiękową. Tych dwoje zdobyło również statuetki Oscara za swoją pracę, zaś filmowi przypadł także francuski Cezar dla najlepszego obrazu zagranicznego.
Obraz Phillipsa otrzymał w sumie oscarowe nominacje aż w 11 kategoriach - w tym dla najlepszego filmu, za reżyserię i za scenariusz adaptowany.
Film ustanowił te historyczny rekord wśród obrazów z kategorią "R" (dla widzów dorosłych) w kinach.
Dotąd żaden film z tą kategorią "nie dobił" bowiem do miliarda dolarów ze sprzedaży biletów, zaś "Joker" zarobił na całym świecie 1,07 miliarda. To wręcz oszałamiająca suma jak na film o stosunkowo skromnym, jak na standardy komiksów, budżetem wynoszącym 50 milionów dolarów.
Obok rewelacyjnej kreacji Phoenixa, mroczny obraz Phillipsa swój sukces zawdzięczał w sporej mierze temu, że nie okazał się wyłącznie filmem akcji, typowym dla produkcji o superbohaterach. Phillips nakręcił dramat psychologiczny, przejmujące studium obłędu człowieka zepchniętego na margines, wpisane w portret pogrążającej się w chaosie metropolii.
Źródło: "Variety", "The Hollywood Reporter", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Warner Bros