Ameryka jest wstrząśnięta tragiczną śmiercią komika i znakomitego aktora Robina Williamsa. Artystę żegna sam prezydent Obama:"Swoim niezmierzonym talentem hojnie obdarowywał wszystkich" – czytamy w emocjonalnym tekście. Aktor został znaleziony w swojej posiadłości w Tiburon w Kalifornii. Prawdopodobnie popełnił samobójstwo.
Wiadomość o nagłej śmierci wielkiego aktora komediowego i zarazem zdobywcy Oscara za dramatyczną rolę w "Buntowniku z wyboru" Gusa Van Santa, wstrząsnęła Ameryką.
Na profilach społecznościowych kondolencje dla rodziny i słowa wielkiego żalu publikuja koledzy z branży, wielbiciele jego talentu, ale i prezydent Barack Obama.
Na Twiterze pojawiło się opublikowane przez Biały Dom oświadczenie prezydenta USA, w którym czytamy m.in.: "Był doktorem, lotnikiem, nianią, profesorem, Piotrusiem Panem. I wszystkim pomiędzy. Wchodził w nasze życie jako nieznajomy i dotykał każdej cząstki naszej duszy. Był jedyny w swoim rodzaju. Rozśmieszał nas i wzruszał do łez. Swoim niezmierzonym talentem hojnie obdarowywał wszystkich - poczynając od naszych żołnierzy poza granicami kraju aż po żyjących na ulicach naszych miast bezdomnych włóczęgów" – czytamy w bardzo emocjonalnym oświadczeniu Obamy.
He made us laugh. He made us cry. He ended up touching every element of the human spirit. #RIPRobinWilliams pic.twitter.com/kbEq7OwPOf— The White House (@WhiteHouse) August 12, 2014
Pisząc o żołnierzach poza krajem Obama miał na myśli kreację aktora w "Good Morning Vietnam", a o bezdomnych włóczęgach - inną, wielką kreację w "Fisher King", gdzie Williams wcielał się właśnie w rolę szalonego włóczęgi, zmieniającego życie nieodpowiedzialnego didżeja.
Aktor wraz z byłą żoną założył fundację, przyznającą stypendia naukowe utalentowanym ludziom, których nie stać na studia aktorskie. Aktorka Jessica Chastain napisała na Facebooku:"Robin Williams zmienił moje życie. Dzięki stypendium pozwolił mi skończyć studia. Jego duch będzie zawsze inspirował mnie do wspierania innych tak, jak on mnie wspierał."
Z politologa aktor
Williams urodził się w Chicago 21 lipca 1952 roku. Wychowywał się w dobrobycie, ale jak sam przyznawał, częściej niż rodziców widywał nianie i pokojówki. Ojciec był menedżerem w Ford Motor Company; matka, Laurie McLaurin Smith - modelką. Od dzieciństwa parodiował znanych komików, by przypodobać się mamie.
Rodzina przeniosła się do San Francisco, gdzie ukończył szkołę średnią. Jako kierunek studiów wybrał nauki polityczne. Na szczęście dla sztuki filmowej wkrótce je porzucił i zdał na studia teatralne w Juilliard School w Nowym Jorku, Chciał zostać aktorem dramatycznym, ale nie oferowano mu ról, o jakich marzył. Występował więc głównie w kabaretach, skąd trafił do telewizji. Dzięki roli Marsjanina Morka w serialu telewizyjnym "Mork i Mindy" (1978-1982) zaczął być rozpoznawalny.
Szczyt jego kariery przypadł na lata 80. i 90. Wtedy powstały takie obrazy, jak "Good Morning, Vietnam" Terry'ego Gilliama, "Stowarzyszenie Umarłych Poetów" Petera Weira z wielką rolą Williamsa jako charyzmatycznego nauczyciela, czy w końcu "The Fisher King" Levinsona. Za wszystkie te role otrzymał nominacje do Oscara ale odebrał go za czwartą, drugoplanową w "Buntowniku z wyboru" gdzie "prostował" życiowe zakręty geniusza matematycznego, granego przez Matta Damona. Była jeszcze przygoda ze Spielbergiem w "Hooku" gdzie grał Piotrusia Pana czy dramatyczny obraz "Jakub kłamca" z udziałem m.in. polskich aktorów. Skala umiejętności Williamsa wydawała się nieograniczona.
Największą sławę przyniosły mu jednak komedie - zwłaszcza uwielbiana przez widzów "Pani Dubtfire", gdzie w przebraniu niani był gosposią we własnym domu.
Cienie wśród blasków
W ubiegłym miesiącu aktor, który zmagał się z uzależnieniem alkoholowym, trafił do centrum rehabilitacji w Minnesocie, dzięki czemu miał utrzymać trzeźwość podczas pracy na planie. Nie radził sobie jednak z pogłębiającą się depresją.
Jedną z ostatnich ról Williamsa na dużym ekranie była postać prezydenta Dwighta D. Eisenhowera w filmie „Kamerdyner” w reżyserii Lee Danielsa. Już wówczas przerywał pracę na planie z powodu ciężkiej depresji. Ostatnio gwiazdor przygotowywał się do kontynuacji filmu Columbusa "Mrs. Doubtfire 2". Pracował też nad serialem stacji ABC.
Smutnym paradoksem wydaje się fakt, że w tak dramatyczny sposób pożegnał się z życiem artysta, którego przed laty magazyn "Entertainment Weekly" wybrał "najzabawniejszym człowiekiem na Ziemi".
Autor: Justyna Kobus//rzw / Źródło: "The Hollywood Reporter",tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA