- Przechodzę przez piekło. Jestem przerażony chorobą. Być może zostały mi tylko dwa lata życia - powiedział aktor Patrick Swayze w pierwszym od początku swojej choroby telewizyjnym wywiadzie dla Barbary Walters. Gwiazda "Dirty Dancing" od roku prowadzi dramatyczną walkę z zaawansowanym rakiem trzustki.
Swayze mimo tego, że dobrze znosi leczenie i nadal pracuje, twierdzi, że ma już coraz mniej czasu.
- Powiedziałbym, że pięć lat życia to pobożne życzenia - mówi aktor. - Jeśli wierzyć statystyce, prawdopodobne wydaje się, że zostały mi dwa lata - dodaje. - Ale chcę doczekać chwili, aż specjaliści znajdą lekarstwo, za co będę trzymał kciuki - przyznaje.
Mówi też, że jest przerażony przyszłością, chociaż się jeszcze nie poddał - pacjenci z rakiem trzustki żyją średnio pół roku.
"Przechodzę przez piekło"
Przechodzę przez prawdziwe piekło. A widziałem tylko jego początek. Boję się. Jestem zły i pytam: dlaczego ja? Partick Swayze
Aktor zwierzył się Barbarze Walters, że przechodzi przez prawdziwe piekło. - A widziałem tylko jego początek. Boję się. Jestem zły i pytam: dlaczego ja? - mówi.
Zapowiedział jednak, że nie zrezygnuje z walki. - Czy już umieram? Czy się poddaję? Czy jestem już na łożu śmierci? Czy się żegnam? Nie ma mowy! - odpowiada.
Śmiertelna choroba
Swayze ogłosił, że jest chory w marcu zeszłego roku. Zaczął podejrzewać, że ma raka pod koniec 2007 roku. - Podczas sylwestrowej kolacji próbowałem napić się szampana. Czułem, jak gdybym polewał kwasem otwartą ranę - wyznał. - Potem schudłem dziewięć kilo w mgnieniu oka. Do tego doszła jeszcze żółtaczka - wiesz wtedy, że coś jest nie tak - dodaje.
Wciąż marzę o przyszłości, o długim i zdrowym życiu. Nie w cieniu raka, ale w świetle. Partick Swayze
Raka zdiagnozowano w styczniu 2008 roku. Aktor poddał się intensywnej chemioterapii, przeszedł też kurację eksperymentalnymi lekami. Rak oprócz trzustki zaatakował także wątrobę. Swayze jednak rekordowo szybko wrócił do pracy - już w czerwcu stawił się na planie serialu "The Beast", którego premiera ma się odbyć w przyszłym tygodniu.
"Marzę o życiu w świetle"
Chociaż praca na planie była prawdziwym wyzwaniem - zdjęcia trwały 12 godzin dziennie - Swayze pracował bez pomocy środków przeciwbólowych, poddając się chemioterapii w weekendy. W ciągu pięciu miesięcy zdjęć opuścił tylko jeden dzień na planie.
- Chyba wszyscy myśleli, że zwariowałem, jeśli wierzę, że uda mi się nakręcić ten serial - uważa.
Przyznaje też, że choć jego przyszłość wygląda dość ciemno, stara się myśleć pozytywnie. - Wciąż marzę o przyszłości, o długim i zdrowym życiu - mówi. - Nie w cieniu raka, ale w świetle - dodaje.
Źródło: PAP, timesonline.co.uk