Sąd oddalił wniosek w sprawie zwolnienia Seana "Diddy'ego" Combsa z aresztu. Swoją decyzję uzasadnił m.in. niemożnością zagwarantowania, że raper nie będzie manipulował świadkami. O takie praktyki oskarżyła go prokuratura. Służby podają, że tylko w ciągu czterech dni muzyk wysłał 58 esemesów do Kalenny Harper - kobiety wymienionej jako świadek jego nadużyć w najnowszym pozwie, jaki przeciwko niemu złożono.
W poniedziałek wieczorem 54-letni Sean "Diddy" Combs został zatrzymany na nowojorskim Manhattanie. Raper usłyszał trzy zarzuty: przestępczego spisku, handlu ludźmi w celach seksualnych oraz transportu osób w celu uprawiania prostytucji. Obrońcy starali się o zwolnienie muzyka z aresztu. W zamian za wypuszczenie go na wolność proponowali wniesienie kaucji w wysokości 50 milionów dolarów (ok. 191 mln zł). Złożony przez nich w tej sprawie wniosek oddaliła sędzia Robyn Tarnofsky - opisuje NBC News.
Jak informuje portal, uzasadniając swoją decyzję, Tarnofsky stwierdziła, że wymiar sprawiedliwości nie jest w stanie zagwarantować, że Sean Combs ponownie stawi się w sądzie, że nie będzie stwarzać zagrożenia dla społeczności ani manipulować świadkami. Obawy związane z możliwością wpływania przez Combsa na innych wyraziła też prokuratura. Na potwierdzenie ich zasadności przytoczono niedawną wymianę esmesów między raperem a wokalistką Kalenną Harper - dodaje NBC News.
Sean "Diddy'" Combs oskarżany o manipulowanie świadkami
Zgodnie z relacją portalu do zintensyfikowanego kontaktu między Seanem Combsem a Kalenną Harper miało dojść w zeszłym tygodniu, zaledwie kilka dni po tym, jak rapera pozwała piosenkarka Dawn Richard. Ta oskarżyła 54-latka o groźby, niechciany dotyk oraz niewypłacenie należnego jej wynagrodzenia. Kobieta w przeszłości była członkinią zespołów Danity Kane oraz Diddy - Dirty Money. Oba prowadzone były przez wytwórnię muzyczną Combsa. W skład drugiego poza Dawn Richard wchodzili Sean Combs oraz Kalenna Harper. Harper została wskazana w treści pozwu jako świadek wybranych nadużyć ze strony Combsa.
ZOBACZ TEŻ: Sean "Diddy" Combs zaprzeczał, że bił partnerkę. CNN pokazała nagranie. Przypomniał sobie. "Żałosny"
W ciągu czterech dni od złożenia pozwu między Combsem a Harper doszło do 128 kontaktów telefonicznych. Sam raper wysłał w tym czasie do wokalistki 58 esmesów. Kontakt ustał po tym, jak Harper wydała oświadczenie, w którym zaznaczyła, że "wiele zarzutów i incydentów opisanych w pozwie (Richard - red.) nie jest odzwierciedleniem jej doświadczeń" - podaje NBC, powołując się na informacje przekazane przez prokuraturę. Ta jest zdania, że "incydent ten jest tylko jednym ze sposobów na pokazanie, że (Combs - red.) ma możliwość trzymania świadków w kieszeni bądź do swojej dyspozycji".
- Świadkowie, z którymi rozmawialiśmy, powszechnie wyrażali swój strach przed oskarżonym - stwierdziła Emily Johnson, zaangażowana w sprawę prokurator. Odnosząc się do rzekomego manipulowania świadkami, służby wskazały też na rozmowy, jakie raper miał odbyć z innymi świadkami zaangażowanymi w wytoczone przeciwko niemu pozwy. Podczas jednej z nich muzyk miał zasugerować wsparcie finansowe w zamian za bycie "po jego stronie".
Combs jest raperem i producentem. Szczyt jego kariery przypadł na przełom lat 90. i dwutysięcznych. Znany był też pod pseudonimami P. Diddy i Puff Daddy. W listopadzie zeszłego roku jego była dziewczyna Casandra Ventura oskarżyła go o znęcanie się fizyczne, niewolnictwo seksualne i gwałt w czasie ich wieloletniego związku. Raper zaprzeczył zarzutom, a kobieta zgodziła się na zawarcie ugody. Pozostaje on jednak uwikłany w kilka innych pozwów.
Źródło: NBC News, Rolling Stone