Ponad 360 tys. tytułów, 121 tys. nowości, a do tego rekordowa liczba wydawców - w Frankfurcie nad Menem rozpoczęły się Międzynarodowe Targi Książki.
To prawdziwa gratka dla miłośników literatury. Frankfurckie targi książki trwać będą do 14 października. Na tegorocznej imprezie w Niemczech zaprezentuje się ponad 7 tys. wydawców ze 110 krajów. Gościem honorowym targów jest literatura katalońska.
Organizatorzy w programie przewidzieli m.in. spotkania ze 130 katalońskimi pisarzami oraz liczne koncerty i wystawy.
Z Polski do Frankfurtu przyjechało 33 wystawców. Centralnym punktem polskiego stoiska będzie wystawa "Ryszard Kapuściński 1932-2007". Zaprezentowane zostaną na niej wszystkie przekłady książek największego polskiego reportera na języki obce: w sumie ok. 200 pozycji. Na wystawie będzie można zobaczyć także fotografie wykonane przez Ryszarda Kapuścińskiego podczas jego podróży.
Instytut Książki pokaże także pozycje nominowane do ważnych polskich nagród literackich m. in. Nagrody NIKE, ANGELUS, Nagroda Literacka GDYNIA.
Nasz kraj był gościem honorowym imprezy w 2000 roku.
Dyrektor Międzynarodowych Targów Książki we Frankfurcie nad Menem Juergen Boos opowiedział się za większym "upolitycznieniem" tego największego na świecie spotkania księgarzy i czytelników. - Książka jest bronią, a nasze targi powinny to silniej niż dotychczas uwzględniać - powiedział Boos w Berlinie. Jego zdaniem frankfurckie targi powinny stać się miejscem debat politycznych i nie bać się nawet ostrych sporów.
Szef Targów dodał, że nadal w trudnej sytuacji pozostają właściciele małych księgarń i antykwariatów. - Większość właścicieli ledwie utrzymuje się na powierzchni, pracując po 16 godzin dziennie i maksymalnie ograniczając zyski - powiedział Boos. Jego zdaniem gorzej jest w innych krajach europejskich, a całkiem źle w takich krajach jak Chiny.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP