16 lat temu znaleziono go nagiego i uduszonego paskiem, a w jego organizmie wykryto alkohol i narkotyki. Choć policja ogłosiła, że to samobójstwo, przyczyny śmierci Michaela Hutchence'a do dziś budzą wątpliwości. Teraz na nowo odżyły, bo w Melbourne zaczynają się zdjęcia do serialu poświęconego liderowi INXS. Co więcej, to tylko jedna z trzech produkcji, które powstaną o nim w tym roku.
Luke Arnold to młody australijski aktor, który nie jest znany poza swoim krajem. Teraz ma jednak szansę na międzynarodową sławę, dzięki podobieństwu do Michaela Hutchence'a, nieżyjącego wokalisty zespołu INXS. Arnold zagra go bowiem w miniserialu "Never Tear Us Apart: The Untold Story of INXS". W Melbourne zaczynają się zdjęcia do tej dwuodcinkowej produkcji.
Serial, który powstaje dla australijskiego kanału Seven Network, opowie o karierze zespołu popularnego w latach 80. i 90. - To będzie historia trzech braci i ich kolegów, którzy stali się częścią historii rocka. Wszystko podane bez cenzury i z pełnym dostępem do archiwalnych nagrań muzycznych, fotografii i zakulisowych informacji - Brad Lyons z Seven Network zdradza australijskiemu dziennikowi "The Age".
Samobójstwo czy nieszczęśliwy wypadek?
Zdjęcia czterogodzinnej produkcji potrwają dwa miesiące, a całość ma być gotowa pod koniec roku. Arnold zagra Hutchence'a w czasach świetności jego grupy, a także wtedy, gdy sława zaczęła blednąć. Gdy muzyk nie mógł się pogodzić z tym, że po popularności nadmuchanej sukcesem bestsellerowych albumów "Kick" (1987 rok) i "X" (1990) INXS zaczął staczać się do światowej drugiej ligi. Jak wspominają bliscy Hutchence'a - dla niego sława była jak tlen.
Do tego doszły kłopoty ze zdrowiem - w trakcie wycieczki rowerowej został potrącony przez taksówkę i doznał urazu czaszki, w wyniku czego w 80 procentach utracił zmysł smaku i węchu. Od tamtej pory często wpadał w depresję i miewał ataki agresji, m.in. miał pchnąć nożem basistę Garry'ego Beersa, a także pobić paparazzo.
W listopadzie 1997 roku został znaleziony martwy w jednym z pokojów hotelowych w Sydney. Był nagi, z paskiem wokół szyi. W trakcie sekcji zwłok w jego organizmie wykryto alkohol, kokainę, prozak oraz leki uspokajające. Po zamknięciu dochodzenia policja oświadczyła, że przyczyną śmierci 37-letniego wówczas Hutchence'a było samobójstwo przez powieszenie.
Ale dwa lata po jego śmierci, była partnerka i matka jego córki, Paula Yates, zdradziła, że jej ukochany miał zginąć w wyniku nieszczęśliwego wypadku spowodowanego asfiksją autoerotyczną. To praktyka seksualna polegająca na pozbawianiu organizmu tlenu w celu osiągnięcia zaspokojenia erotycznego, m.in. poprzez samoduszenie podczas zaciskania szyi np. paskiem. Ale do dziś powody tej śmierci budzą wątpliwości.
"Opowiem nie tylko o seksie, narkotykach i rock'n'rollu"
"Never Tear Us Apart: The Untold Story of INXS" to jedna z trzech produkcji inspirowanych życiem i śmiercią muzyka. W tym roku w Australii powstaną także dwa filmy biograficzne. Pierwszy wyreżyseruje Richard Lowenstein, który nakręcił kilka teledysków INXS, m.in. do hitów "Need You Tonight" i "Never Tear Us Apart".
Drugi film pt. "Two Worlds Colliding" będzie adaptacją książki "Just a Man - The Real Michael Hutchence", napisanej przez siostrę artysty, Tinę Hutchence i jego matkę Patricię Glassop. - Opowiem nie tylko o seksie, narkotykach i rock'n'rollu. To będzie szczery projekt o złożonym życiu Michaela. Pokażę, co nim kierowało, jakie były jego demony i kim były jego miłości - zapowiada producent Robert Galinsky, który kupił prawa do książki.
Jeszcze nie wybrał aktora do głównej roli. - Jestem po rozmowie z kilkoma przystojniakami: jednym Brytyjczykiem i paroma Australijczykami, ale za wcześnie, by podawać nazwiska - przekonuje.
Autor: am / Źródło: The Age, Billboard, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Epic Records