Polski aktor w amerykańskiej superprodukcji. Zdradził, jak dostał rolę

13 0635 vmix gosc-0020
Harasimowicz o pracy na planie "Supermana". "On widział, co ma się na planie wydarzyć i co chce zobaczyć w kamerze"
Źródło: TVN24
Bałem się, że coś może zostać wycięte, że wszystko może zostać wycięte, bo to kontrowersyjne, polityczne sprawy. Miałem olbrzymią satysfakcję, kiedy zobaczyłem, że każda milisekunda z moim udziałem została w końcowej wersji - mówił w TVN24 polski aktor Marcin Harasimowicz, ps. Martin Harris, którego możemy oglądać w najnowszym "Supermanie". Film w piątek trafił do kin.

Premiera najnowszego "Supermana" miała miejsce 11 lipca. Film w reżyserii Jamesa Gunna osiągnął 22,5 miliona dolarów z pokazów przedpremierowych, co czyni go największym debiutem Gunna w karierze oraz najlepszym wynikiem pokazów przedpremierowych w 2025 roku. Film przebił tym samym rezultat "Batmana" z 2022 roku, który w pokazach wstępnych zgarnął 21,6 miliona dolarów oraz wyprzedził inne tegoroczne hity jak "Lilo & Stitch" i "Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat".

Produkcja ma też polski akcent - jednym z aktorów grających w "Supermanie" jest Marcin Harasimowicz, który we "Wstajesz i Weekend" na antenie TVN24 opowiedział o kulisach pracy na planie.

"On widział, co ma się na planie wydarzyć i co chce zobaczyć w kamerze"

- Pracowałem już z naprawdę wybitnymi reżyserami, ale James był pierwszą osobą, która miała wszystko tak poukładane. Dokładnie wiedział, co chce robić - opisywał Harasimowicz, który w Stanach Zjednoczonych jest znany pod artystycznym pseudonimem Martin Harris.

Jak opowiadał, przygotowanie do planu zajmowało więcej czasu niż samo kręcenie. - Większość scen zrobiliśmy tak naprawdę jednego dnia i potem tylko pracowaliśmy nad szczegółami w dwóch kolejnych dniach - relacjonował.

Aktor powiedział, że wskazówki od reżysera były bardzo konkretne. - On widział, co ma się na planie wydarzyć i co chce zobaczyć w kamerze - podkreślił.

Superman
"Superman" reż. James Gunn - zwiastun
Źródło: Warner Bros. Pictures

Marcin Harasimowicz o tym, jak dostał rolę

Polski aktor w "Supermanie" wciela się w postać generała armii fikcyjnego państwa Borawia. - Jak nagrywałem casting do tej roli, instynkt podpowiadał, żeby iść trochę stereotypowo, czyli grać silnego, twardego faceta, żołnierza. Ale coś mi mówiło, że skoro mam być generałem u boku despoty, dyktatora, to może to nie jest do końca ta postać, że może jednak zagrać gościa bardziej wystraszonego, który czuje respekt wobec kogoś, kto w każdej chwili może go zabić. I dostałem tę rolę - wspominał.

Jak mówił, początkowo miał pojawić się w jednej scenie. Tydzień przed rozpoczęciem zdjęć dostał drugą scenę, a dzień przed startem produkcji - trzecią. - Już na planie dołączono mnie jeszcze do dwóch scen. Oczywiście bałem się, że coś może zostać wycięte, że wszystko może zostać wycięte, bo to kontrowersyjne, polityczne sprawy. Miałem olbrzymią satysfakcję, kiedy zobaczyłem, że każda milisekunda z moim udziałem została w końcowej wersji - powiedział aktor.

"Zawsze idź za głosem serca"

Harasimowicz, który w przeszłości pracował jako dziennikarz sportowy, wyznał, że do wejścia na aktorską drogę i spełniania marzeń z dzieciństwa zachęcił go legendarny koszykarz Kobe Bryant.

- Rozmawiałem z Kobym Bryantem, którego znałem już od kilku lat. Miałem wtedy 31 lat. Spytałem go, czy może mi poradzić, czy powinienem robić dalej to, co robię, co gwarantuje mi dosyć dobre życie i z czego się utrzymuję, czy powinienem pójść za marzeniami z dzieciństwa i kompletnie zmienić swoje życie, wiedząc, że to może nie wyjść i że mogę wszystko stracić? On spojrzał mi prosto w oczy i powiedział tylko jedną rzecz: co ci twoje serce dyktuje? Powiedziałem: moje serce mówi, żeby spróbować. Na co on odparł: "always follow your heart" (zawsze idź za głosem serca) - wspominał aktor.

TVN24 Clean_20250713064133(38980)_aac
Cała rozmowa z Marcinem Harasimowiczem
Źródło: TVN24
Czytaj także: