Popularne tajwańskie piwo debiutuje w Chinach razem z filmem, przedstawiającym sentymentalnie czasy japońskich rządów na Tajwanie. Spór między Chinami i wyspą trwa, czy jednak obie premiery oznaczają odwilż w Państwie Środka?
Walka o wprowadzenie piwa na chiński rynek trwała 10 lat. Komentatorzy twierdzą, że zwycięstwo tajwańskiej marki jest znakiem ocieplających się stosunków między Chinami a (zdaniem niektórych okupowanym) Tajwanem.
Na zdrowie...
Taiwan Tobacco & Liquor ma nadzieje osiągać zyski z napoju na poziomie 77.6 miliona dolarów. Najpopularniejsze piwo na wyspie miało swój debiut w walentynki, ale nie jest jeszcze znana dokładna data wystawienia go na półki.
Nigdy bym nie przypuszczał, że film ukaże się w Chinach. Jego akcent jest bowiem zbyt mocny, a produkcja nie ma nic wspólnego z chińskim rynkiem filmowym. Nie spełnia wymogów, jakie stawia się kinematografii w Chinach. Filmowi udało się jednak jako zagranicznej pozycji. Wei Desheng, reżyser filmu
Tajowie mówią więc radośnie "na zdrowie", ciesząc się także z debiutu w Chinach swojego nowego filmu "Cape No.7".
Kontrowersje i cenzura
Wedle standardów chińskich, film jest bardzo kontrowersyjny. Opowiada bowiem historię, która zaczyna się od sentymentalnego wspomnienia czasów, gdy Japonia władała Tajwanem.
Dlatego nie obyło się bez ingerencji cenzury. Wei Desheng, reżyser filmu nie wiedział nawet jak jego film będzie wyglądał po montażu chińskiej administracji. - Nie widziałem finalnej wersji - powiedział reżyser w sobotę przed premierą. - Jestem lekko zaniepokojony, ale i nie mogę się doczekać momentu, gdy zobaczę film. Wieczorem będzie pierwszy raz.
Radości, zadziwienia
"Cape No.7" ma być największym filmowym przebojem na Tajwanie. - Nigdy bym nie przypuszczał, że film ukaże się w Chinach. Jego akcent jest bowiem zbyt mocny, a produkcja nie ma nic wspólnego z chińskim rynkiem filmowym. Nie spełnia wymogów, jakie stawia się kinematografii w Chinach. Filmowi udało się jednak, jako zagranicznej pozycji - powiedział Wei Desheng.
Film dostępny od jakiegoś czasu na czarnym rynku, opowiada historię tajwańskiego muzyka, który zakochuje się w Japonce. Okazuje się , że jego historia jest bardzo podobna do romansu jego dziadka, który zakochał się w Japonce podczas cesarskiej kolonizacji Tajwanu. Oba pokolenia łączy trudna historia narodów, których losy krzyżowały się wielokrotnie.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters