- Zatrudniłem go bez namysłu. Nie miał za sobą żadnego doświadczenia aktorskiego, tylko jakieś kursy i dużo chęci. Ale czułem, że to w środku jest wielki aktor - wspominał w 2006 roku reżyser Adek Drabiński. To on ponad 20 lat temu dał Philipowi Seymourowi Hoffmanowi pierwszą rolę w karierze - w filmie "Szuler", który był kręcony w Polsce.
Hoffman, późniejszy laureat Oscara, Złotego Globa i nagrody BAFTA, zaczynał swoją filmową karierę w Polsce. W wieku 24 lat wystąpił w filmie polskiego reżysera, jako... stangret.
Chodzi o film "Szuler" z 1991 roku, w którym zagrali, m.in. Ewa Gawryluk, Robert Płuszczyński, Jerzy Zelnik, Jerzy Kryszak, Aleksandra Koncewicz i Marzena Trybała. Gdzieś dalej w napisach końcowych znalazł się, początkujący wówczas, nowojorski aktor - Philip Seymour Hoffman.
Wygrał casting przeprowadzony w Nowym Jorku. - Zatrudniłem go bez namysłu. Nie miał za sobą żadnego doświadczenia aktorskiego, tylko jakieś kursy i dużo chęci. Ale czułem, że to w środku jest wielki aktor - w 2006 roku mówił portalowi stopklatka.pl reżyser Adek Drabiński.
Philip Seymour Hoffman zagrał epizod - był stangretem głównego bohatera opowieści: karcianego hochsztaplera barona Rudolfa de Seve (Justin Deas), któremu nieodłącznie towarzyszył. Zdjęcia w Polsce trwały prawie trzy miesiące. Ekipa kręciła głównie w pałacach. Filmowcy odwiedzili Pszczynę, Nieborów, Arkadię, Książ i Lubiąż.
"Miał piękną scenę erotyczną z Ewą Gawryluk"
- Bardzo się na planie "Szulera" polubiliśmy. On miał nieco ponad 20 lat, ale już wtedy grał fantastycznie. Reżyser mówił mi, że jeszcze o nim usłyszę. I tak się stało - mówił stopklatce.pl Jerzy Zelnik.
Elżbieta Stankiewicz, kierownik planu "Szulera": - Pamiętam go jako skromnego, skoncentrowanego na pracy człowieka. Inni aktorzy prowadzili bardziej rozrywkowe życie.
- Za to w filmie właśnie Hoffman miał piękną scenę erotyczną z Ewą Gawryluk - wspomina Zbigniew Żmudzki, kierownik produkcji filmu.
Inni aktorzy wspominają, że po pracy na planie Hoffman spędzał sporo czasu z czwórką kolegów po fachu znad Wisły. Połączyła ich wspólna pasja do brydża. - Potrafiliśmy kończyć brydżowe potyczki nawet o trzeciej rano - mówiła Joanna Sokalszczuk.
Philip Seymour Hoffman w 1991 roku pojawił się w jeszcze jednym filmie - "Triple Bogey on a Par Five Hole" oraz serialu "Prawo i bezprawie". A "Szuler" rok później dostał nagrodę za najlepszy debiut na festiwalu w Gdyni.
"Zażywałem wszystko, co wpadło mi w ręce"
46-letni aktor zmarł w niedzielę. Jego ciało znaleziono w mieszkaniu na Manhattanie. Według doniesień medialnych, prawdopodobną przyczyną śmierci 46-letniego aktora było przedawkowanie narkotyków.
"New York Times", powołując się na organy ścigania, podaje, że w przedramieniu Hoffmana znajdowała się strzykawka. Znaleziono też kopertę, w której była prawdopodobnie heroina.
Aktor w 2006 roku wyznał, że w młodości zmagał się z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu (w wieku 22 lat trafił na odwyk). - Zażywałem wszystko, co wpadło mi w ręce. I bardzo mi się to podobało - przyznał w wywiadzie dla stacji CBS.
Autor: am/kka / Źródło: stopklatka.pl, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Filmoteka Narodowa