To historyczny czerwony dywan na Oscarach. Cate Blanchett oddała koronę ikony stylu. Umarła królowa, by mogła narodzić się nowa. Oto ona - Kenijka Lupita Nyong'o. A może jednak Rayona? Specjalnie dla tvn24.pl czerwony dywan ocenia Tomasz Ossoliński, jedyny polski projektant mody, który trzy razy projektował stroje na Oscary.
To jest wejście smoka do Hollywood. Jeden film, jeden Oscar i jedna kreacja – najpiękniejsza tej nocy.
- Błękit kojarzy mi się z Nairobi. Dorastałam w miejscu, gdzie było dużo błękitu. W tej sukni czuję się jak w domu - tak Lupita Nyong'o wyjaśniła wybór jasnoniebieskiej sukni Prady na oscarową galę.
Plisowaną suknię z głębokim dekoltem w kształcie litery V Miuccia Prada wykonała specjalnie na zamówienie 31-latki - w odcieniu, który nie był przypadkowy, czyli nairobi blue. I nie chodzi tylko o ukłon w stronę kraju rodziców aktorki, ale także o to, że wspaniale kontrastuje z kolorem jej skóry. Do tego istotny drobiazg - krawędzie plis oprószone mikroskopijnymi kryształkami, które skrzyły się w blasku fleszy. Całość stylizacji uzupełniała biżuteria oraz opaska z kolekcji Freda Leightona oraz sandałki Prady. Młodzieńczo, świeżo, nowocześnie.
Cate Blanchett? "Zawiodła"
Efekt? Laureatka Oscara za drugoplanową rolę w "Zniewolonym" udowodniła, że jest nową ikoną stylu. Przyćmiła nawet dotychczasowy numer 1 - Cate Blanchett.
- Cate zawiodła. Bo wyglądała jak zwykła aktorka na czerwonym dywanie. Była pospolita. Ładna, ale prowincjonalna. A to przecież Cate Blanchett, po której oczekuje się więcej - ikona, która wyznacza trendy na czerwonym dywanie. Każdą z jej sukni zapamiętuje się na lata. Swoimi modowymi wyborami pokazuje osobowość, talent i odwagę. Ona zawsze idzie na całość. A tym razem dokonała złego wyboru - suknia Armaniego jest największą porażką w całej jej karierze - ocenia Tomasz Ossoliński, projektant mody i gwiazda programu TVN "Project Runaway".
Blanchett założyła beżowo-złotą suknię z kolekcji Armani Privé z delikatnego tiulu, z naszytymi na nim kwiatkami, koralikami i kryształkami Swarovskiego. Całość, zdaniem Ossolińskiego, była zbyt ciężka, nawet duże kolczyki Chopard odbierały 44-latce lekkości. - To dziwne. Dotychczas ryzykowała, ale nigdy się nie myliła. A tu taka porażka! - nie krył zawodu.
Jared Leto? "Nie wyglądał jak kelner"
Ale istnieje prawdopodobieństwo, że tak naprawdę obie panie pokonała... Rayona, czyli transseksualista z "Witaj w klubie". Chodzi o 42-letniego aktora Jareda Leto, który za tę drugoplanową rolę dostał Oscara. A jego wygląd tej nocy (w smokingu domu mody Saint Laurent i z czerwoną muchą) dorównał wybitnej roli. - Cate, Sandra, Amy jesteście piękne. Ale kto wygląda najpiękniej? Oczywiście Jared Leto! Jest naprawdę ślicznym chłopakiem. Matthew też ładny, ale taki trochę zaniedbany - żartowała ze sceny prowadząca galę Ellen DeGeneres.
Tego samego zdania jest Tomasz Ossoliński, który docenił białą marynarkę aktora: - Wielką sztuką jest się tak ubrać i nie wyglądać jak kelner. Jared wrócił do tradycji noszenia białej marynarki na wieczór. Przez kilka dekad mężczyźni bali się tego. On pokazał, że niesłusznie.
Jego kolega z planu - nagrodzony Oscarem Matthew McConaughey - też wybrał białą marynarkę (projektu duetu Dolce & Gabbana), ale już nie wyglądał tak dobrze. Dopiero w połączeniu z żoną Camilą Alvez w eleganckiej sukni Gabrieli Cadeny zyskał na wartości i razem zasłużyli na tytuł "najpiękniejszej pary tegorocznej gali".
Charlize Theron? "No, to są prawdziwe Oscary!"
Ale zapewne najbardziej zapamiętany z wszystkich mężczyzn na Oscarach będzie Pharell Williams. - To pierwszy facet w historii nie tylko oscarowych gal, ale czerwonych dywanów w ogóle, który odważył się założyć spodenki. Mało tego: to jest pierwszy facet, który nie założył skarpetek - śmieje się Ossoliński, który obawia się, że to przełamanie modowego schematu sprawi, że piosenkarz zostanie bezlitośnie wyśmiany.
Oscary to impreza, która jednak wymaga klasy. Nic dziwnego, że na widok Charlize Theron w czarnej sukni Diora, wykrzyknął: - No, to są prawdziwe Oscary! Jest tu wszystko: seks, elegancja, klasa, kobiecość i widowiskowość. Ta suknia krzyczy: "Oscary!".
I uznał kreację Theron (wraz z naszyjkiem Harry'ego Winstona) za jedną z najpiękniejszych na tegorocznych Oscarach. Bo "królowa krągłości" nie zawiodła: pokazała prawdziwy szyk godny tej imprezy. Podobnie jak Penelope Cruz, która - jego zdaniem - wygrała w kategorii "stare, dobre Hollywood" - dzięki bladoróżowej sukni Giambattista Valli Haute Couture, z czarną kokardą w pasie. - Wyglądała jak grecka bogini - Ossoliński komplementuje Hiszpankę.
Bardziej dosłowny w pochwałach był jednak Bill Murray, który tak przywitał Amy Adams na scenie: - Amy, wyglądasz jak 147 mln dol. W ten sposób odniósł się do ceny, którą zapłacono za Francisa Bacona, czyli najdrożej sprzedanego obrazu w historii.
Ossoliński zgadza się z Murrayem. - Granatowa suknia Gucci Premiere to sprawdzona klasyka. Przeciętnej urodzie aktorki "American Hustle" dodała wartości, klasy i posągowości. Poza tym, kolor idealnie współgrał z alabastrową skórą Amy - ocenił. I dodał, że granat dobrze się sprawdził również u Sandry Bullock, która postawiła na suknię Alexandra McQueena i wyglądała naprawdę pięknie.
Angelina Jolie? "Zawiodła najbardziej"
A kto zawiódł najbardziej? - Angelina Jolie w sukni Eliego Saaba, w której za bardzo wyeksponowała swój sztuczny duży biust. A do tego tandetne cekiny. Na tym tle zjawiskowa uroda aktorki wypadła tanio - zawyrokował ze smutkiem.
Rozczarował go również wybór Jennifer Lawrence: prosta czerwona suknia Diora. - Pewnie przeraziła się dwóch odważnych kreacji, które miała na sobie wcześniej: Diora na Złotych Globach, którą prześmiewczo nazywano "kołdrą" i również Diora z ubiegłorocznych Oscarów – sukni ikony, która trafiła na listy najlepszych kreacji wszech czasów. Najnowsza nie zapisze się w historii Oscarów. Nie pomógł nawet diamentowy naszyjnik Neila Lane'a wart 2 mln dolarów - Ossoliński nie ma wątpliwości.
Za to rozbawiła go Anne Hathaway w sukni Gucci. - Śmieszne jest to, że krój nawiązuje do projektu Prady z ubiegłorocznych Oscarów, którą Anne rozpętała aferę "LesNipplerables", a Oscar, którego zdobyła za drugoplanową rolę w "Les Miserables", całkowicie przestał się liczyć. Ale tym razem była cwańsza: wtedy tkanina ściągała światło fleszy i pokazywała sutki aktorki, tym razem naszyte w newralgicznym miejscu kryształki szczęśliwie światło odbijały. Uff! Sutki były należycie chronione. Ale czy poza tym suknia była warta uwagi? Cóż, gustowna nie była - ironizował, nie mogąc powstrzymać się od krytyki.
Cate kontra Lupita? "Nastąpiła zmiana warty"
Choć jego zdaniem, generalnie w tym roku czerwony dywan na Oscarach był blady, wiało nudą i nijakością, to jednak stało się coś ważnego w historii czerwonego dywanu: 31-letnia Lupita Nyong'o wygryzła 45-letnią Cate Blanchett.
- Cóż, umarła królowa, niech żyje królowa. Oto jesteśmy świadkami zmiany warty na oscarowym czerwonym dywanie - ogłosił.
Autor: Agnieszka Kowalska//kdj / Źródło: tvn24.pl