- Mieliśmy nadzieję na więcej - tak Warner Bros, dystrybutor "Atlasu chmur", zareagował na pierwsze wyniki.
Liczono na wielki sukces, tymczasem pierwszy od czterech lat film rodzeństwa Andy'ego i Lany Wachowskich, który wyreżyserowali wraz z Tomem Tykwerem, zajął drugie miejsce w box-officie. Zarobił zaledwie 10,3 milionów dolarów w pierwszy weekend wyświetlania. Analitycy przewidują, że jeśli ten wynik wzrośnie, gdy spłyną wszystkie dane z kas, to najwyżej do 13 mln. "To kiepski początek dla filmu, który kosztował 100 milionów dolarów" - skwitował magazyn "Hollywood Reporter".
Szanse, że później dzieło twórców "Matrixa" nadrobi stratę, są nikłe. 2 listopada pojawi się potężny konkurent ze studia Disneya - komputerowo-animowana komedia "Ralph Demolka", a tydzień później do amerykańskich kin wchodzi najnowszy Bond - "Skyfall", który już jest hitem w Europie.
Wachowscy przegrali z Benem Affleckiem
Zresztą "Atlas chmur" na długo przed oficjalną premierą dzielił widzów i krytyków. We wrześniu na Festiwalu Filmowym w Toronto, gdzie został pokazany po raz pierwszy, uznano m.in., że jest pretensjonalny, "twórcy wyraźnie przeszarżowali", a "fabuła została przygnieciona przez wygórowane ambicje". Recenzje są dobre, ale nie wspaniałe. Pochwały zbierają efekty specjalne i gra aktorska, ale nie fabuła.
66 procent opinii na opiniotwórczym portalu Rotten Tomatoes jest pozytywnych, co nie jest powodem do dumy. Nie najlepsze są też reakcje na portalach społecznościowych - trzy dni przed premierą film miał zaledwie 109 tys. "lajków" na Facebooku i 7 tys. pozytywnych opinii na Twitterze. Podczas gdy bardzo podobna w treści i stylu "Pętla czasu" - z Brucem Willisem w pojedynku z Josephem Gordonem-Levittem - uzyskała tam dwukrotnie większy wynik. "Reklama przekazywana z ust do ust nie będzie silna" - wyrokuje magazyn "Variety".
"Atlas chmur" pogrąża także czas trwania - to aż 2 godziny i 44 minuty, oraz kategoria R, która pozwala zobaczyć go tylko kinomanom powyżej 18. roku życia.
Nie pomogła mu ani gwiazdorska obsada (m.in. Tom Hanks, Halle Berry, Hugo Weaving, Jim Sturgess, Hugh Grant, Jim Broadbent i Susan Sarandon), ani bestsellerowa książka, na podstawie której powstał. Materiał był karkołomnym wyzwaniem - epicka 500-stronicowa powieść Davida Mitchella z 2004 roku ma unikalną strukturę. To sześć przeplatających się ze sobą historii, pozornie całkowicie autonomicznych, różniących się wszystkimi możliwymi elementami literackimi: miejscem i czasem akcji, osobą bohatera, językiem i stylem narracji, formą literacką.
- To będzie największe filmowe widowisko 2012 roku - tak o "Atlasie chmur" jeszcze niedawno mówili jego reżyserzy. Teraz krytycy nie szczędzą złośliwości: - To raczej największa klapa roku.
Obraz przegrał z dobrze ocenianą, choć skromną "Operacją Argo" w reżyserii Bena Afflecka, który również gra jedną z głównych ról. Ten ambitny polityczny thriller w trzecim tygodniu wyświetlania od premiery zajął 1. miejsce w amerykańskim box-officie. I do tej pory zarobił 52 mln dolarów, przy 44-milionowym budżecie.
Film na miarę nowego "Matrixa"?
"Atlas chmur", ogromna międzynarodowa koprodukcja, imponuje rozmachem, na który pozwolił największy budżet w historii kina niezależnego - 100 mln dol. Reżyserzy byli także scenarzystami i producentami, dlatego mieli swobodę w ich wydawaniu.
Za cel postawili sobie, by ekranizacja bestsellera Mitchella na nowo wytyczyła granice współczesnego kina science fiction. Stąd gigantyczne plany zdjęciowe na Balearach, w Edynburgu i Berlinie, wybitni aktorzy w rolach głównych w kilku różnych nierozpoznawalnych na pierwszy rzut oka wcieleniach, w czym pomagają przełomowe osiągnięcia w charakteryzacji oraz najnowocześniejsze efekty specjalne, które próbują pokazać świat teraźniejszy, przyszły i przeszły.
"Atlas chmur" w polskich kinach zadebiutuje 9 listopada.
"Atlas chmur"
Autor: am\mtom\k / Źródło: Hollywood Reporter, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Warner Bros