"Nimfomanka" wywoła sensację i zapoczątkuje rewolucję w kinie - twierdzi niemiecki aktor Udo Kier, który gra we wszystkich filmach Larsa von Triera. Film, który sam reżyser nazywa pornograficznym, nie zapowiada się jednak na tak wielki skandal, jak oczekiwano. Owszem, seks na planie uprawiany jest naprawdę, ale wbrew zapowiedziom, nie przez aktorów, lecz przez dublerów. Na końcu ich ciała zostaną komputerowo połączone z twarzami bohaterów, symulujących rozkosz seksualną.
Kilka miesięcy temu von Trier oznajmił, że kręci film pornograficzny. Taki, w którym aktorzy naprawdę będą uprawiać ostry seks. Dziś film jest prawie gotów - kilka dni temu zakończono pracę na planie. Firma producencka Duńczyka - Zentropa, ogłosiła już nawet datę jego światowej premiery - 15 grudnia br.
W obrazie zagrało ok. 60 aktorów z całego świata. W głównej roli pojawia się znana już ze śmiałych scen erotycznych w "Antychryście" Charlotte Gainsbourg (córka Jane Birkin i Serge'a Gainsbourga) ponownie z Willemem Dafoe w roli partnera. W filmie zobaczymy też gwiazdę jednego pierwszych filmów Duńczyka Stellana Skarsgarda , bohatera "Transfomers" Shia LaBeoufa, ponadto - Christiana Slatera i Umę Thurman. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom zabraknie jednak Nicole Kidman, którą ponoć zatrzymały zawodowe zobowiązania.
"Nimfomanka" to opowieść o erotycznym życiu kobiety, od urodzenia do 50. roku życia, przedstawiona z punktu widzenia głównej bohaterki (Gainsbourg). Pewnego zimowego wieczoru stary kawaler (Skarsgard), znajduje ją na ulicy półprzytomną i pobitą. Zabiera kobietę do mieszkania, gdzie opatruje jej rany i próbuje wyjaśnić, co się stało. Kobieta opowiada mu historię swego życia, bogatego w erotyczne związki i zazębiające się z sobą niezwykłe przypadki.
Milczenie, które wiele mówi
W 2011 roku, czyli po skandalu w Cannes, gdzie mówił o "zrozumieniu dla Hitlera", Lars von Trier zrezygnował z udzielania wywiadów i wypowiadania się publicznie. Teoretycznie dotrzymuje słowa, ale o jego nowym filmie mówią po pierwsze producenci, po drugiego strona internetowa. Mimo milczenia reżysera, wiemy więc o nim sporo.
Przede wszystkim producenci zaczynają "odkręcanie" zapowiedzi von Triera nt. scen prawdziwego seksu uprawianego przez aktorów. Owszem, zobaczymy prawdziwy seks, ale gwiazdy, grające w filmie, mają do wykonania jedynie zadania aktorskie. W aktach seksualnych biorą udział ich dublerzy. Obecnie trwa postprodukcja, a jej najtrudniejsza część, polega na połączeniu ciał dublerów z twarzami aktorów symulujących seks. Trwa też dobudowywanie ideologii do filmu, o którym Louise Vesth, producentka "Nimfomanki", powiedziała, że "w odróżnieniu od filmu pornograficznego chodzi w nim o coś więcej niż seks: o religię, Boga, filozofię".
Wiadomo też, że podobnie jak w filmie "Melancholia", Lars zastosował w "Nimfomance" strukturę znaną z literatury, polegająca na podziale filmu na rozdziały. W ciągu najbliższych miesięcy - zaczynając od czerwca - ich fragmenty będą upubliczniane na łamach wybranych gazet z całego świata. Zwiastuny rozdziałów będą odkrywać kolejne fragmenty historii "Nimfomanki". Ale na tym nie koniec, bo zdaniem producentów, Lars "zainauguruje swoim filmem nowy gatunek filmowy: dygresjonizm".
Geniusz czy szarlatan?
Bez względu na to, jakim dziełem okaże się nowy film von Triera, trudno zaprzeczyć , że duński artysta należy do najciekawszych, współczesnych filmowców. Współtwórca słynnej Dogmy '95, według której reżyser ma się wystrzegać wymyślnych dekoracji, sztucznego oświetlenia, muzyki innej niż dźwięki naturalne, tricków, i używać kamery "z ręki", jednych zachwyca, innych mierzi. Nikogo jednak nie pozostawia obojętnym.
Kolejny film von Triera po ogłoszeniu reguł Dogmy, "Przełamując fale", (1996) powstał zgodnie z powyższymi zasadami i zrobił furorę. Uznany został za najlepszy obraz na festiwalach w Cannes i Berlinie, zaś odtwórczynię głównej roli, Emily Watson, nominowano do Oscara. Lars był już wówczas znany światu, za sprawą ekstrawaganckiego horroru telewizyjnego "Królestwo".
Duńczyk dwukrotnie otrzymał prestiżową europejską nagrodę Feliksa: pierwszy raz za wspomniane "Przełamując fale", drugi w 2000 roku za musical "Tańcząc w ciemnościach" z Bjork w głównej roli. Ten ostatni zdobył też zdobył główną nagrodę w Cannes, mimo że podzielił widzów.
Kolejne jego filmy nie były już takimi sukcesami, ale żaden nie przeszedł bez echa. Zrealizowany ponoć w stanie głębokiej depresji twórcy "Antychryst" - horror z elementami pornografii, nie odniósł sukcesu na jaki liczył von Trier.
Warto dodać, że duński filmowiec poprzez filię swojej głównej firmy Zentropa, jest też właścicielem Puzzy Power produkującej od lat filmy pornograficzne dla kobiet.
Autor: Justyna Kobus/k / Źródło: The Hollywood Reporter, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: materiały promocyjne producenta (ZENTROPA)