Joel Schumacher, reżyser dwóch filmów o Batmanie i głośnych thrillerów opartych na prozie Johna Grishama, zmarł w poniedziałek Nowym Jorku po długiej walce z chorobą. Miał 80 lat.
Informację o śmierci cenionego reżysera potwierdził jego agent.
Joel Schumacher urodził się w 1939 roku w Nowym Jorku. Początkowo planował zająć się modą. Studiował nawet w tamtejszym Fashion Institute of Technology. Zaczynał w latach 70. właśnie jako kostiumograf. W tym charakterze pracował m.in. w "Śpiochu" (1973) i "Wnętrzach" (1978) Woody'ego Allena. Dość szybko jednak porzucił kostiumy i postanowił zostać reżyserem.
Zasłynął przede wszystkim jako twórcą dwóch filmów o Batmanie i niezrównany adaptator powieści Johna Grishama. Sam pisarz zwykł mówić, że żaden filmowiec nie czuje jego prozy tak, jak Joel Schumacher.
Twórca "Na linii ognia" miał reputację reżysera wszechstronnego, który ciągle poszukuje nowych wyzwań. Był też twórcą dającym młodym, nieznanym aktorom szansę na zaistnienie w branży. Stał się odkrywcą takich gwiazd, jak Matthew McConaughey czy Colin Farrell.
Mistrz kina akcji
Swój pierwszy film kinowy Joel Schumacher wyreżyserował w 1981 roku. Przedziwna komedia science fiction "O kobiecie, co malała", w której główną rolę zagrała Lily Tomlin, zwiastowała narodziny nietuzinkowego twórcy. Dzięki temu filmowi reżyser zwrócił na siebie uwagę. To on odkrył młodą Demi Moore, obsadzając ją obok Emilio Esteveza w melodramacie "Ognie świętego Elma" (1985).
Swoje najważniejsze filmy Schumacher nakręcił w latach 90. Przede wszystkim wspomniane adaptacje głośnej prozy Grishama, jak "Klient" z Susan Sarandon (w roli adwokat) i Tommym Lee Jonesem (w roli prokuratora) naciskającymi na 11-latka znającego okoliczności mafijnej zbrodni czy "Czas zabijania" o młodym prawniku (Matthew McConaughey) na amerykańskim Południu, broniącym czarnoskórego oskarżonego o zabójstwo mężczyzn, którzy zgwałcili jego córkę.
Wcześniej powstał "Upadek" z Michaelem Douglasem - wstrząsający thiller będący, zgodnie z tytułem, anatomią upadku człowieka, który nie potrafi sobie poradzić z własnymi emocjami w świecie, gdzie normą są kłamstwo, bylejakosć i obojętność. Dla wielu jest to najwybitniejszy film reżysera.
Batman razy dwa
W drugiej połowie lat 90., po sukcesie dwóch filmów o Batmanie, z realizacji kolejnych zrezygnował Tim Burton. Tymczasem wytwórnia Warner Bros szukała twórcy do wyreżyserowania następnych filmów. Wybrano Schumachera. Jego dwie produkcje opowiadające o człowieku nietoperzu, podzieliły widzów i krytyków. O ile pierwsza z Valem Kilmerem w roli Batmana ("Batman Forever") miała swoich fanów i zarobiła wielkie pieniądze, to druga - "Batman i Robin" - była kompletną pomyłką. Schumachera nominowano nawet do Złotej Maliny dla najgorszego reżysera, a George'a Clooneya - Batmana, i Chrisa O'Donnella - Robina, "doceniono" w kategorii najgorszy duet filmowy.
Wiele lat później reżyser przepraszał widzów za ten film, tłumacząc w wywiadzie, że nigdy nie czuł się dobrze przy wielkich widowiskach. Ale z fatalnego scenariusza Akivy Goldsmana, który dostał od wytwórni, nie dało się zrobić dobrego filmu.
Rok po nieudanym "Batmanie i Robinie" nakręcił znakomity komediodramat "Bez skazy" z niezapomnianym Philipem Seymourem Hoffmanem i Robertem De Niro. Znów był sobą i w wielkiej formie.
Perfekcja - znak rozpoznawczy
W miarę upływu czasu produkcje Schumachera stawały się łatwymi do rozpoznania - krytycy pisali o "perfekcji i skrupulatności w tworzeniu idealnych filmów akcji", jakimi były "Osiem milimetrów" z Nicolasem Cage'em i Joaquinem Phoenixem, "Telefon" z Colinem Farrellem, Forrestem Whitekerem i Kieferem Sutherlandem czy "Bad Company - Czeski łącznik", gdzie główne role zagrali Anthony Hopkins i Chris Rock.
W 2004 roku Schumacher zaryzykował i porzucił thrillery i kino akcji na rzecz... musicalowego melodramatu "Upiór w operze". Znów odniósł sukces w tym kompletnie "nie swoim" gatunku, zdobywając trzy nominacje do Oscara.
Ostatnim tytułem, nad którym pracował, był jeden z najgłośniejszych seriali ostatnich lat: "House od Cards". Schumacher reżyserował część odcinków pierwszej serii.
Od kilku lat walczył z chorobą nowotworową. Odszedł w poniedziałek 22 czerwca w wieku 80 lat.
"Variety", tvn24.pl