Nie ma rzeczy, których nie da się zrobić – uważa reżyserka Małgorzata Szumowska, która w środę spotkała się z publicznością podczas 11. edycji festiwalu Netia Off Camera w Krakowie. Według niej, dzięki determinacji można osiągnąć wszystko, czego się pragnie, a podejście zadaniowe do spraw to cecha wielu kobiet.
- Mam poczucie, że podchodzę do wielu spraw bardzo zadaniowo – powiedziała gościom 11. festiwalu Netia Off Camera Małgorzata Szumowska, która przewodniczy tegorocznemu jury Konkursu Głównego "Wytyczanie Drogi".
Jej zdaniem podejście zadaniowe cechuje wiele kobiet – łączą one różne role w życiu.
- Nie ma rzeczy, których nie da się zrobić – mówiła reżyserka takich filmów jak "W imię", "Body/Ciało" i "Twarz". Jak oceniła, determinacja pozwala osiągać cele, a ona (reżyserka) sama ma w sobie coś z "wojownika".
Szumowska podkreśliła, że wierzy w misję swojej pracy oraz, że tworzy z myślą o widzach. - Chciałabym coś po sobie pozostawić, może coś ważnego dla kogoś – powiedziała. Wyznała, że cieszy się, kiedy ktoś jej mówi, iż jej film jest ważny, zmienił coś w czyimś życiu.
Jak oceniła, żeby osiągnąć cele filmowe, potrzebna jest samokontrola, samodyscyplina. To również, jak oceniła, cechy wielu kobiet.
Przyznała, że w branży filmowej kobietom jest, szczególnie na początku drogi zawodowej, trudniej. - Nie patrzyłam, czy jestem kobietą, ale szłam po swoje – zastrzegła. Podkreśliła, że kobiety w branży filmowej muszą być twardsze niż mężczyźni, i taka postawa kobiet powoduje ich coraz większe "utwardzanie".
"Życie mamy sami we własnych rękach"
Reżyserka przyznała, że nawet w domu nie zawsze potrafi zapomnieć o pracy, "o wszystkim". Odrywa się "od wszystkiego", kiedy pływa, wówczas np. przez godzinę nie myśli o niczym. Samą pracę filmową również określiła jako formę terapii, walki z własnymi lękami.
Zdaniem artystki sukces nie zależy od szczęścia, ale od nas samych. - Życie mamy sami we własnych rękach – zaznaczyła. Wyznała, że mocno przeżywa porażki, ale szybko o nich zapomina i idzie do przodu, a swoimi przeżyciami dzieli się z gronem najbliższych.
Szumowska oceniła, że należy do tych reżyserów, którzy działają instynktownie, a nie intelektualnie, analitycznie. - Mam wrażenie, że gdybym była "tęższa" w głowie, to filmy byłby lepsze – przyznała.
Reżyserka uważa, że wszystko jeszcze przed nią, że wspina się na szczyt jakiejś góry lodowej. Nie jest to szybka wspinaczka, ale - opowiadała - lepiej wspinać się powoli niż szybko wejść i szybko spaść ze szczytu. Szumowska liczy, że kiedyś praca przyniesie jej "spokój ducha".
Jedna z najbardziej cenionych europejskich reżyserek
Małgorzata Szumowska zachwyciła festiwalową publiczność jeszcze jako studentka łódzkiej filmówki etiudą dokumentalną z 1997 roku - "Cisza", dzięki której zdobyła kilka nagród na całym świecie.
Później przyszedł głośny pełnometrażowy debiut fabularny "Szczęśliwy człowiek", za który reżyserka nominowana była m.in. do Europejskiej Nagrody Filmowej w kategorii odkrycie roku. Potem było znakomite "Ono" i niezapomniana etiuda "Crossroad", która reprezentowała polskie kino w projekcie "Wizje Europy".
Dziesięć lat temu nakręciła jeden z najgłośniejszych swoich filmów - "33 sceny z życia", którym zachwyciła na festiwalach w Locarno i w Gdyni. Kolejnymi dramatami 0 "Sponsoring", "W imię..." i "Body/Ciało" - potwierdzała swoją pozycję jednej z najbardziej charakterystycznych europejskich reżyserek.
Zachwycająca "Twarz"
W 2018 roku podczas berlińskiego festiwalu zaprezentowała swój najnowszy film "Twarz". Jest to baśniowa satyra na polskie prowincjonalne przywary. Szumowska tworzy obraz społeczności, która zamknięta jest na "Innego", której życie toczy się wedle reguł zrytualizowanej, bezrefleksyjnej religijności.
Reżyserka wyróżniona została za ten film Srebrnym Niedźwiedziem - Grand Prix Jury. Na drugą co do ważności nagrody Berlinale polska kinematografia czekała 36 lat. Do tej pory jedynymi polskimi laureatami tego wyróżnienia byli: Roman Polański za "Wstręt" w 1965 roku i Wojciech Marczewski za "Dreszcze" w 1982 roku.
Szumowska jest piątą kobietą w historii tej nagrody obok Agnes Vardy, Kiry Muratowej, Pernille Fischer Christensen i Maren Ade.
Międzynarodowy Festiwal Kina Niezależnego Netia Off Camera potrwa w Krakowie do 6 maja.
Autor: tmw//rzw / Źródło: tvn24.pl, PAP