Najlepsze płyty 2022 roku. Albumy zagraniczne

Źródło:
tvn24.pl
W "Elvisie" Baza Luhrmanna Butler zagrał główną rolę
W "Elvisie" Baza Luhrmanna Butler zagrał główną rolę Warner Bros.
wideo 2/3
"Elvis" reż. Baz Luhrmann Warner Bros.

Jak brzmiał 2022 rok? Ekscytująco za sprawą bardzo różnych, niejednokrotnie zaskakujących, nieoczywistych płyt, autorstwa największych gwiazd i tych, którzy debiutują lub umacniają swoją pozycję na międzynarodowej scenie. Reporter tvn24.pl Tomasz-Marcin Wrona wybrał najlepszych i najciekawszych 14 zagranicznych albumów, wydanych w kończącym się roku, które świetnie sprawdzą się na sylwestrowych playlistach.

Pierwsze określenie, jakie nasuwa się na myśl i trafnie podsumowuje muzycznie 2022 rok, jest "powrót". Chociaż pandemia COVID-19 trwa, świat znalazł sposoby, aby się w niej odnaleźć. Zagraniczny rynek muzyczny zaczął nabierać tempa, głównie dzięki możliwości względnie bezpiecznego organizowania koncertów. Chociaż to kolejny rok, w którym fani Rihanny nie doczekali się jej nowej płyty, to inne gwiazdy największego formatu dostarczyły słuchaczom wielu powodów do radości.

Pojawiły się też takie albumy, które budziły rozczarowanie mieszające się z poczuciem niesmaku. Jednak Beyonce, Bjoerk, Jacob Collier, Christine and the Queens, Fred again.., Rosalia czy The Weeknd wydali krążki, na które warto było czekać. Przekraczali kolejne granice kreatywności, odważnie eksperymentowali bądź na nowo definiowali własne korzenie. Jedni "odpinali wrotki" i zachęcali do tańca, inni zaś szukali spokoju w przepracowywaniu czasem bardzo osobistych historii. To, co ewidentnie przeplata się we wszystkich najlepszych płytach, to wyraz ogromnej tęsknoty. Za koncertowaniem, beztroską, tłumną zabawą, za bliskością z innymi, za tymi, których straciliśmy, za złudnym nawet poczuciem "normalności" - tęsknota ta miała najróżniejsze oblicza. Jeśli 2023 rok nie zaskoczy nas kolejnym kryzysem, to zwłaszcza koncertowo zapowiada się bardzo ekscytująco.

W tym podsumowaniu, które nie ma charakteru rankingu (albumy pojawiają się w kolejności alfabetycznej), po raz kolejny trzymałem się pytań - kluczy: "jak brzmiał 2022 rok?" i "jak chciałbym muzycznie zapamiętać 2022 rok?". Oto 14 najciekawszych, najważniejszych, najlepszych, najbardziej zaskakujących, najbardziej poruszających tytułów, które na różny sposób zdefiniowały muzyczny rok 2022 za granicą. Niech ten przegląd będzie również inspiracją przy tworzeniu sylwestrowych playlist.

 "A Light for Attracting Attention" - The Smile

Grupa The Smile powstała nieco przez przypadek w czasie pandemicznego zamknięcia. Jonny Greenwood i Thom Yorke - podobnie jak wielu artystów - chcieli wykorzystać ten czas do pracy nad nowym materiałem Radiohead. Jednak okazało się, że gitarzysta grupy Ed O’Brien skupił się na własnym solowym debiucie. Greenwood i Yorke zaprosili do współpracy perkusistę Toma Skinnera, znanego między innymi z kwartetu jazzowego Sons of Kemet. Skąd pomysł na nazwę The Smile (uśmiech)? Jak sami tłumaczyli, sięgnęli po tytuł jednego z wierszy Teda Hughesa. Yorke wyjaśniał, że tu nie chodzi o radosny, a o szelmowski uśmiech "typa, który cały czas kłamie”. 

W maju ubiegłego roku w tajemnicy przed światem nagrali koncert, który wyemitowany był w ramach produkcji "Live at Worthy Farm", premierowo pokazanej światu na stronie Festiwalu Glastonbury. Niespodziewany debiut nowego projektu Greenwooda i Yorke'a wzbudził powszechne zainteresowanie i zachwyt. Niemal rok po "scenicznym” debiucie The Smile opublikował swój pierwszy album "A Light for Attracting Attention". Ten blisko godzinny materiał udowadnia, że Greenwood i Yorke nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Można pokusić się o stwierdzenie, że potrzebowali nowego szyldu, który popchnąłby ich w kierunki, których nie zgłębiali jako Radiohead i jednocześnie dał możliwość pozostania wiernym własnym wartościom. Na pierwszy plan wyłania się klasyczna, rockowa wrażliwość vintage, która pozwoliła grupie malować krajobrazy wypełnione postpunkowymi, elektrorockowymi, grunge’owymi, elektonicznymi, funkowymi, jazzowymi elementami, które uzupełniają afrobeatowe dźwięki. To sprawia, że dystopijne wątki, jakie usnute zostały z ogromną uważnością, lekkością i dystansem, przyciągają uwagę i budzą refleksję. 

"A Light For Attracting Attention" - The SmileSonic Distribution

"Actual Life 3 (January 1 - September 9 2022)" - Fred again..

Dorobek 29-letniego Freda Johna Philipa Gibsona budzi uzasadniony podziw. Ten brytyjski producent, autor piosenek, wokalista, multiinstrumentalista i dj w branży muzycznej znany jest jako FRED bądź Fred again.. Zanim w 2021 ukazała się jego debiutancka płyta "Actual Life (April 14 - December 17 2020)”, na koncie miał już między innymi BRIT Award w kategorii Producent Roku, stając się najmłodszym zdobywcą nagrody w tej kategorii. Fonograficzną karierę rozpoczął jako 21-latek przy dwóch albumach "Someday World" i "High Life"  autorstwa Briana Eno i Karla Hyde'a. FRED pojawił się tu w roli jednego z producentów, jako multiinstrumentalista, śpiewał też w chórkach. W kolejnych latach współpracował między innymi z Rootsem Manuvą, Ellie Goulding, MO, Shawnem Mendesem, Ritą Orą, Jess Glynne, Edem Sheeranem, Stormzym, Georgem Ezrą, BTS, Skirllexem, Romy czy ostatnio z Swedish House Mafia. 

Jako solowy artysta w 2019 roku rozpoczął pracę nad projektem "Actual Life" ("To właśnie życie"), a w kwietniu 2021 roku ukazała się jego pierwsza odsłona (druga pojawiła się w listopadzie 2021 roku). Sam twórca opisał ten repertuar jako swoisty dziennik współpracy z innymi twórcami. I faktycznie, całość skonstruowana jest jak pamiętnik, notatnik, wypełniony najróżniejszymi fragmentami rzeczywistości. Na bazie notatek głosowych, dźwięków z istniejących nagrań wideo, publikowanych między innymi na Instagramie, fragmentów mniej lub bardziej znanych piosenek innych twórców, stworzył 13 oryginalnych kawałków, które na długo zapadają w pamięć. Tak opisany materiał może budzić wrażenie jednego, wielkiego chaosu. To tylko pozory. W warstwie muzycznej jest to prawdziwa uczta nie tylko dla fanów szeroko rozumianej elektroniki. Gibson bardzo uważnie i świadomie łączy brzmienia klubowe, techno, elektronikę z nieco lżejszymi elementami synth popu, chilloutu, trance'u. Dzięki temu intensywniej wybrzmiewają teksty, w których ukrywa się tęsknota, próba odnalezienia się w obliczu kolejnych światowych kryzysów, a także ogromna radość tworzenia i dzielenia się muzyką z innymi.

"Actual Life 3 (January 1 - September 9 2022)" - Fred again...Atlantic Records/Warner Music Poland

"Big Time" - Angel Olsen

Szósta studyjna płyta 35-letniej amerykańskiej piosenkarki, kompozytorki i autorki tekstów Angel Olsen przyniosła jej zasłużoną popularność i uznanie. Porównywana do The Cure, Cocteau Twins czy Siouxie and the Banshees, budziła dotychczas zachwyt krytyki sposobem, w jaki przeplatała dreampopowe elementy niepokojem i stanami lękowym. Jej niezwykła barwa głosu zupełnie inaczej brzmi w mocniejszych, rockowych kawałkach, inaczej - w spokojnych folkowych balladach. Zależnie od piosenki, jej głos nasuwa skojarzenia z wokalem młodej Dolly Parton, Courtney Love czy Stevie Nicks. 

Na swoim najnowszym krążku "Big Time" Olsen pokazała zupełnie inne oblicze, stawiając na o wiele spokojniejsze dźwięki. W tej mieszance americany, folku, country i wczesnego rock’n’rolla dominuje spokój, którego tak bardzo wszystkim nam potrzeba. Ten spokój wyłania się z najróżniejszych emocji, jakie Olsen przekuła na tej płycie. Emocji, z jakimi musiała się zmierzyć po śmierci obojga rodziców, sklejaniu złamanego serca w pierwszym swoim queerowym związku i w końcu tymi, które towarzyszyły jej w poszukiwaniu poczucia wolności po zerwaniu. Nie ma tu jednak ckliwych, melodramatycznych wątków, jakie niejednokrotnie pojawiały się chociażby u Taylor Swift. Olsen od pierwszych dźwięków porywa słuchaczy w intymną, osobliwą podróż przez środkowe stany USA. W tej wędrówce przepięknie rozkwitła, ukazując niesamowitą delikatność i emocjonalną dojrzałość. Nawet jeśli po latach okaże się, że "Big Time" nie stał się komercyjnym sukcesem, to właśnie dzięki tej płycie Olsen zasłużenie wkroczyła w krąg takich legend jak Dolly Parton, Johnny Cash, Mavis Staples, Elvis Presley czy Loretta Lynn.

"Big Time" - Angel OlsenMystic Production

"Dance Fever" - Florence and the Machine 

Grupa Florence and the Machine powróciła w tym roku z piątym studyjnym albumem "Dance Fever". I zrobiła to w wielkim stylu. Zwłaszcza, że poprzedni krążek z 2018 "High As Hope" był co najmniej rozczarowujący. Brytyjski zespół tym razem nie zawiódł, tworząc materiał wciągający, wbijający się w pamięć, rezonujący na długo w umyśle i ciele słuchaczy. Można odnieść wrażenie, że Florence Welch i spółka wróciła do swoich muzycznych korzeni, tworząc najlepszy album w swojej karierze: niezwykle autentyczny, bez zbędnego efekciarstwa.

Florence + the Machine podczas Orange Warsaw Festival 2022Fot. Joanna Gałuszka/Orange Warsaw Festival

"Dance Fever" powstał w trakcie pandemicznego zamknięcia, a ukazał się w warunkach, w których można było relatywnie bezpiecznie ruszyć do tańca. Punktem wyjścia dla całości jest nawiązanie do "choreomanii" - zjawiska społecznego, opisywanego między XIV a XVII wiekiem jako epidemia "tanecznej gorączki", w której grupy dotkniętych nią niezrównoważonych ludzi tańczyły godzinami, dniami a nawet miesiącami, bardzo często aż do omdlenia. Jednym z powszechnie przyjętych wytłumaczeń tego zjawiska była masowa potrzeba wyładowania stresu, zwłaszcza wśród najbiedniejszych. Liderka grupy od lat znana jest z głębokiej więzi z tańcem, co niejednokrotnie pokazywała w trakcie koncertów na żywo. Ta więź ma niezwykle ważny aspekt dla samej Welch, która zaczęła uczyć się tańca w 2014 roku, gdy zdecydowała się na trzeźwość. Był dla niej również ważną częścią mierzenia się z depresją, stanami lękowymi i zaburzeniami odżywiania. Do czego zresztą nawiązywała w wielu tekstach.

"Dance Fever" składa się z 14 tanecznych piosenek, w których Welch mogła wreszcie dać upust niespożytkowanej wcześniej potrzebie tańca. Bo jak śpiewa: "And for a moment / When I'm dancing / I feel free" (przynajmniej przez chwilę, gdy tańczę, czuję się wolna). Ale niech nas nie zmylą te bardzo eklektyczne, łączące różne estetyki i gatunki kompozycje oraz aranżacje. Od początku istnienia grupy - czyli już 15 lat - siłą jej piosenek zawsze były teksty. Tak jest i tutaj. Welch z niezwykłą szczerością przygląda się własnej kobiecości, potrzebom, temu, jak łatwo sabotować siebie samą, kompromisom, które nie zawsze kompromisami są. A to, co wyłania się jako motyw przewodni, to nie tylko wyraz ogromnej potrzeby powrotu do wspólnego tańca, odzyskania sceny i kontaktu z publicznością, ale również zbliżenia się do samej siebie. "Dance Fever" to przede wszystkim przepiękny, samoświadomy, list miłosny do siebie.

"Dance Fever" - Florence and the Machine Universal Music Polska

"Dawn FM" - The Weeknd

Kanadyjczyk Abel Makkonen Tesfaye - znany jako The Weeknd - stał się jedną z najważniejszych postaci współczesnej muzyki rozrywkowej. Swoją pozycję umocnił czwartym krążkiem "After Hours" z 2020 roku. Jego piąta studyjna płyta "Dawn FM" ukazała się na początku stycznia kończącego się roku. "Dawn FM" estetycznie jest kontynuacją "After Hours". The Weeknd wyjaśnił, że za jego najnowszym materiałem kryje się idea czyśćca, podążanie za światłem na końcu tunelu. Stan zawieszenia, który tu emocjonalnie związany jest z doświadczeniami pandemicznymi, zamknięty jest w nocną playlistę niezależnej stacji radiowej. W tej muzycznej podróży Tesfaye'a wspierają Jim Carrey, Quincy Jones, Lil Wayne oraz Tyler, the Creator.

Sukces artystyczny i komercyjny, jaki pojawił się wraz z "Afer Hours" mógłby być przytłaczający. Artysta sam wysoko zawiesił sobie poprzeczkę hitami "Blinding Ligths" czy "Save Your Tears". Mógłby również spocząć na laurach i odcinać kupony od tego sukcesu. A warto przypomnieć, że szczyt jego popularności zbiegł się z najtrudniejszym okresem pandemii COVID-19. Natomiast "Dawn FM" udowadnia, że dla Kanadyjczyka najważniejsza jest muzyka, stawianie sobie samemu kolejnych wyzwań. W warstwie muzycznej The Weeknd tym razem skoncentrował się na latach 80., czerpiąc pełnymi garściami z new wave'u, funku i tanecznej elektroniki czy europopu. Wyraźnie słychać autorskie nawiązania między innymi do Depeche Mode czy Duran Duran. "Dawn" - czyli świt - to miejsce, w którym Kanadyjczyk stworzył najlepszą płytę w swojej dotychczasowej karierze. A jak to ze świtem bywa, niech będzie tylko zapowiedzią, że najlepsze jeszcze przed nim.

"Dawn FM" - The WeekndUniversal Music Polska

"ELVIS (Original Motion Picture Soundtrack)" - różni artyści

Australijski filmowiec Baz Luhrmann rzadko chodzi na skróty, udowadniając, że granice w sztuce są tylko po to, żeby je przekraczać. Niejednokrotnie na nowo definiował współczesną popkulturę. Jego najnowszy film "Elvis” stał się hitem w dniu premiery podczas tegorocznej edycji Festiwalu Filmowego w Cannes, gdzie był najdłużej oklaskiwanym tytułem w tym roku. 

O "Elvisie” powiedziano już bardzo dużo. Najważniejsze chyba jest to, że ta prawie trzygodzinna fabuła stworzona została z rozmachem godnym najlepszych przedstawień operowych, wciągającym teledyskiem i pod przykrywką filmu biograficznego. Kryje się w niej próba zrozumienia legendy Presleya, jego emocji, doświadczeń i spojrzenia na świat. Podobnie jak w przypadku wcześniejszych filmów, Luhrmann potraktował muzykę jako ważnego bohatera. Oczywiście, na swój nieprzewidywalny sposób. Tylko Luhrmann mógł się odważyć, żeby dorobek Presleya powiązać z takimi gwiazdami współczesnej muzyki, jak Doja Cat, Eminem, Cee Lo Green, Maneskin, Stevie Nicks, Yola czy Jazmine Sullivan. Wirtualna wersja krążka zawiera 36 numerów. Luhrmann otrzymał pełen dostęp do archiwaliów Króla Rock’n’Rolla. Dzięki temu, że miał oddzielne ścieżki wokalne i instrumentalne, wspólnie z Antonem Monstedem (współproducentem i stałym współpracownikiem Luhrmanna) odpięli wrotki i poszli na całość, tworząc hybrydowe aranżacje, w których pojawia się również wokal Austina Butlera (który zagrał tytułową postać w filmie).

Tomasz-Marcin Wrona o filmie "Elvis". Cała rozmowa
Tomasz-Marcin Wrona o filmie "Elvis". Cała rozmowaTVN24

Równolegle do filmu krążek odniósł własny sukces komercyjny. Z perspektywy czasu wydaje się to oczywiste. Od pierwszych dźwięków zmusza do niekontrolowanego kołysania, pcha do tańca i zabawy. I co najważniejsze: na nowo ożył repertuar Presleya, który chyba potrzebował lekkiego odkurzenia, żeby trafić do kolejnych pokoleń słuchaczy. 

"ELVIS (Original Motion Picture Soundtrack)" - różni artyściSony Music Polska

"Fossora" - Bjoerk

Bjoerk od blisko trzech dekad nie przestaje zachwycać. Chociaż jej twórczość ewoluowała, to jedno się nie zmieniło: nadal nie pozwala sobie na twórcze kompromisy, nie ulega oczekiwaniom fanów, krytyki czy rynku. Udowadnia to dziesiątym albumem studyjnym "Fossora", który zrodził się poniekąd wraz ze śmiercią jej matki. Islandzka ikona, która niejednokrotnie definiowała muzykę rozrywkową, nowy album tworzyła w atmosferze pandemicznej izolacji i osobistej żałoby. 

"Fossora" utkana jest na motywach związanych z powrotem do korzeni, macierzyństwem i cielesnością. Wplata w to wszystko inspiracje czerpane z brzmień klarnetu basowego oraz z grzybów. Wszystko po to, by muzycznie zejść na ziemię. A nawet głębiej: wkopywać się w błotnistych dźwiękach instrumentów dętych drewnianych, niepokojących organów. W końcu "Fossora" z łaciny oznacza "kopiącą" bądź "koparkę". Jednocześnie nowy materiał Bjoerk wypełniony jest ciepłem, zmysłowością, pożądaniem, przemyśleniami na temat kobiecości. Przepracowując ból, związany ze stratą matki, Bjoerk odnalazła nowe źródła nadziei i miłości. Pomaga jej w tym między innymi córka, Isadora Bjarkardottir Barney, która pojawia się w piosence "Her Mother’s House".  

Naiwnym, wręcz pozbawionym sensu, byłoby oczekiwanie, że 57-letnia królowa art popu, czy też progresywnego popu, byłaby skłonna odtwarzać repertuar, który przyniósł jej rozpoznawalność. Niby dlaczego miałaby to robić? Zwłaszcza, że "Fossora" jest jedną z najlepszych w jej dorobku. W niedawnym wywiadzie artystka oceniła, że nastały czasy, w których w muzyce powinien dominować matriarchat. "Fossora" jest świetnym impulsem dla innych artystek, by zerwać z patriarchalnym, skostniałym systemem. 

"Fossora" - BjoerkOne Little Independent Records

"Motomami" - Rosalia

Katalońska artystka Rosalia, która dwukrotnie znalazła się na pierwszym miejscu zestawienia najbardziej wpływowych Hiszpanek magazynu "Forbes", konsekwentnie umacnia swoją pozycję jako jedna z najważniejszych artystek muzyki ostatniego ćwierćwiecza. Jej trzeci studyjny krążek "Motomami" jest jednym z najciekawszych, najbardziej eksperymentalnych i najbardziej ekscytujących albumów, jakie ukazały się w tym roku. 

30-latka - pierwsza hiszpańskojęzyczna wokalistka nominowana do Grammy w kategorii najlepsza nowa artystka - w ultranowoczesny sposób korzysta z wielobarwnych muzycznych tradycji Półwyspu Iberyjskiego. "Motomami" ma w sobie nawiązania do flamenco czy bolero, jak również nowe, nie budzące zażenowania oblicze reagetonu. Wszystko wymieszane z progresywnym popem i eksperymentalną, awangardową stylistyką. W przeciwieństwie do poprzednich płyt, tym razem Rosalia dała sobie przestrzeń, żeby wykazać się poczuciem humoru. Co nie znaczy, że nie ma tu poważniejszych, intymnych elementów. Sam tytuł jest wyrazem hołdu dla matki artystki, która woziła ją po mieście motocyklem. Zbitkę słowna "moto" i "mami" odzwierciedlają w tym materiale dwa, kontrujące się podejścia: osobiste, szczere wyznania spotykają się z ultranowoczesną, eksperymentalną atmosferą, gdzie wszystko jest możliwe. 

"Motomami" to również efekt kreatywnej współpracy artystki z czołowymi, światowymi producentami. Poza nią za produkcję odpowiadali między innymi: El Guincho, Tainy, The Weeknd czy Pharrell Williams.

"Motomami" - RosaliaSony Music Polska

"No Thank You" - Little Simz

Little Simz konsewkentnie umacnia swoją pozycję na międzynarodowej scenie muzycznej od 2015 roku, gdy debiutowała krążkiem "A Curious Tale of Trials + Persons". Natomiast ubiegłoroczny, czwarty w karierze album "Sometimes I Might Be Introvert" przyniósł jej zasłużoną rozpoznawalność. Jej koncert podczas Open'era był jednym z najlepszych tegorocznej edycji gdyńskiego festiwalu. Od samego początku rozkołysała spory tłum, jaki zgromadziła - chociaż na scenie głównej grał Maneskin.

Jej najnowszy materiał ukazał się niespodziewanie 12 grudnia. Niespodziewanie, ponieważ pierwsza informacja o nowej płycie pojawiła się 6 grudnia. "No Thank You" to pierwsza płyta Simz, czyli brytyjsko-nigeryjskiej raperki, piosenkarki i aktorki Simbiatu Abisoli Sbioli Ajikawo, wydana przez niezależną wytwórnię Forever Living Originals.

Artystka kolejny raz połączyła siły z producentem, muzykiem i multiinstrumentalistą Deanem Josiahem Coverem (znanym jako Inflo, a ze względu na swój talent określanym również jako "młody Ouincy Jones") oraz autorką piosenek i wokalistką Cleopatrą Zvezdaną Nikolic (znaną jako Cleo Sol). Inflo i Cleo Sol na co dzień współtworzą trio Sault. Jest to o tyle ważne, że z "No Thank You" wybrzmiewa to niezwykłe połączenie różnych wrażliwości. W tych dziesięciu kawałkach Little Simz w bardzo dojrzały demonstruje swoją niezależność artystyczną, zarzuca branży muzycznej wiele grzechów. Nie ma tu łzawego użalania się nad sobą, sadzenia się na skrzywdzoną artystkę. Jasno daje do zrozumienia, że nie godzi się na to, żeby na jej pracy zarabiali wszyscy dookoła, tylko nie ona. Na podstawie własnych przeżyć i obserwacji, tworzy uniwersalny manifest - jakkolwiek nie zabrzmi to patetycznie i niezręcznie - "pokoleniowy", w którym wielu jej rówieśników może odnaleźć siebie. Muzycznie natomiast z przytulną wręcz lekkością hip-hopowe, zanurzone w funkowych ozdobnikach, łączą się z gospelową, elektroniczną estetyką. Bogate sekcje smyczkowe i dęte, które przenikają również chóralne tła podbijają tylko liryczny wymiar tekstów Simz. To wszystko sprawia, że Little Simz po raz kolejny pokazała, że jest bardzo świadomą artystką, która tworzy na własnych zasadach.

"No Thank You" - Little SimzForever Living Originals

"Piano Ballads – Live From The Djesse World Tour 2022" - Jacob Collier

28-letni Brytyjczyk Jacob Collier wprawia w osłupienie każdym kolejnym muzycznym pomysłem. Na koncie ma cztery studyjne albumy i pięć nagród Grammy. W listopadzie zdobył kolejne dwie nominacje do najbardziej prestiżowych wyróżnień muzycznych. Tym razem nominowany został w kategorii Album Roku jako jeden ze współproducentów "Music of the Spheres" Coldplay oraz w kategorii Najlepsza Aranżacja Instrumentalna i Wokalna za piosenkę "Never Gonna Be Alone", nagraną wspólnie z Lizzy McAlpine i Johnem Mayerem.

CZYTAJ RÓWNIEŻ EKSLUZYWNĄ ROZMOWĘ TOMASZA-MARCINA WRONY Z JACOBEM COLLIEREM: "BYWAM TEŻ SZYDERCZY I DZIWNY"

Collier pod koniec 2018 roku zapowiedział, że pracuje nad arcyambitnym projektem "Djesse", który zakłada cztery albumy, zawierające łącznie 50 piosenek. Trzecia płyta z tej serii ukazała się w 2020 roku. Natomiast na początku bieżącego roku muzyk ruszył w światową trasę "The Djesse World Tour 2022". Przemierzył 28 krajów i dał 91 występów - w tym w warszawskim klubie Palladium. A widowisko Colliera to coś więcej niż zwykły koncert. Jak mało kto potrafi wciągnąć publiczność w swój świat. Pierwszy w jego karierze album koncertowy jest tego efektem. Stałym elementem każdego z tegorocznych występów był moment, w którym Collier wykonywał wybraną piosenkę w towarzystwie fortepianu. Najczęściej były to klasyki, które artyście kojarzyły się w jakiś sposób z danym miastem. Podczas warszawskiego występu, Collier odegrał polski hymn narodowy, następnie "Got To Get You Into My Life" z repertuaru The Beatles.

Jacob Collier w tvn24.pl: każdy z nas może być geniuszem
Jacob Collier w tvn24.pl: każdy z nas może być geniuszemtvn24.pl

Wyjątkowość jego koncertów polega na czymś innym. Jako genialny muzyk każdorazowo angażował widownię, tworząc z niej wielki chór. Na żywo robiło to niesamowite wrażenie. Wsłuchując się w "Piano Ballads..." można w pewnym stopniu poczuć tę atmosferę. Dodatkowo, w ekipie, która koncertowała z Collierem, znalazła się Alita Moses. Po tym jak zdobyła główną nagrodę konkursu wokalnego Montreux Jazz Festival 2014, stała się jedną z największych sensacji międzynarodowej sceny jazzowej. To, jak pięknie Moses współbrzmi z Collierem w "Dancing Queen", sprawia, że klasyk grupy ABBA, nabrał zupełnie nowej jakości.

"Piano Ballads – Live From The Djesse World Tour 2022" - Jacob Collierjacobcollier.com/Universal Music Polska

"Redcar les adorables etoiles (prologue)" - Christine and the Queens 

Za Christine and the Queens kryje się francuski artysta, kompozytor, wokalista, producent Heloise Letissier. Jego debiutancki album "Chaleur humaine" z 2014 roku zyskał status diamentowego we Francji. W Wielkiej Brytanii był również najlepiej sprzedającym się debiutanckim krążkiem roku. Występami telewizyjnymi szybko przekonał, że jest artystą totalnym, świadomym swoich możliwości i uważnie obserwującym świat. Nic dziwnego: naukę gry na pianinie rozpoczął jako czterolatek, a rok później zaczął lekcję baletu. 

Po śmierci matki w 2019 roku, wydał EP-kę "La vita nouva", która była komercyjnym i artystycznym sukcesem, a w recenzjach powtarzała się opinia, że "La vita nouva” jest najlepszym materiałem w karierze Letissiera. W listopadzie tego roku Christine and the Queens powrócił z trzecim długogrającym, studyjnym albumem: "Redcar les adorables étoiles (prologue)". Jest to czytelna sugestia, że Letissier otwiera nowy rozdział w swojej twórczości, w której chce funkcjonować już jako Redcar - abstrakcyjna postać, będąca poetycką i filozoficzną konstrukcją. Kim jest Redcar? To ciągle owiane jest tajemnicą, być może przy kontynuacjach dowiemy się więcej. Artysta zdecydował się na taki pseudonim po tym, jak w trakcie pobytu w Los Angeles natknął się na serię czerwonych samochodów. 

Trzynaście kawałków, jakie znalazły się na płycie, sprawia mylne wrażenie artystycznego chaosu. Mając świadomość, że to tylko prolog do czegoś większego, można zakładać, że poszczególne motywy muzyczne i estetyczne będą miały swoje rozwinięcie, tworząc wówczas całość. Tak czy inaczej, Letissier obrał nowy kierunek artystyczny, w którym nadal sięga czy to do wątków literackich, symboliki biblijnej czy po różne, nieoczywiste interpretacje dzieł malarstwa. W końcu, jak mało kto potrafi przemycać teatralne, performatywne doświadczenia do kultury popularnej. Chociaż w warstwie tekstowej, wiele z utworów można byłoby określić jako piosenki miłosne, to wyłania się z nich potrzeba podążania za artystyczną prawdą, szukania kolejnych doświadczeń poetyckich. 

Gdy wsłuchuje się w całość, z łatwością można przenieść się w nieco mroczne, niepokojące klimaty znane z nowofalowego francuskiego kina lat 70. Trochę tak, jakby Letissier porywał słuchaczy, w gęsto zadymiony undergroundowy klub, gdzie stworzy dla nich właściwe widowisko. W oczekiwaniu na kolejny krok artysty, można na zapętleniu zanurzyć się w tych pięknych, niespokojnych kompozycjach. 

"Redcar les adorables etoiles (prologue)" - Christine and the Queens Because Music

"Renaissance, act I" - Beyonce 

Beyonce niejednokrotnie udowodniła, że jest dwudziestopierwszowieczną królową popu. Rihanna, Lady Gaga, Lizzo, Dua Lipa, Adele, Zendaya, Ariana Grande, Jazmine Sullivan, Doja Cat, Harry Styles, Britney Spears, Jessie Ware, Miley Cyrus, a nawet Whitney Houston - to tylko niektóre gwiazdy, które otwarcie wyznały, że inspirują się Beyonce. Jak obliczyli w 2021 roku dziennikarze BBC 2, Queen Bey - jak często określana jest w anglojęzycznych mediach - jest najczęściej nagradzaną artystką ("female artist") na świecie. Dodając do tego ponad 200 milionów egzemplarzy solowych płyt na świecie (i kolejne ponad 60 mln egzemplarzy płyt Destiny's Child), czyni ją jedną z najważniejszych postaci w historii muzyki rozrywkowej.

CZYTAJ TAKŻE TEKST Z 2020 ROKU: "KRÓLOWA JEST TYLKO JEDNA. TEKSAŃSKA 'WIEŚNIACZKA', KTÓRA STAŁA SIĘ GŁOSEM DYSKRYMINOWANYCH" >>>

Kilka tygodni po 25. rocznicy debiutu fonograficznego, otrzymała kolejne 9 nominacji do nagród Grammy 2023, dzięki czemu zapisała się w historii tych nagród jako najczęściej nominowana artystka (łącznie ma ich już 88, tyle samo co jej mąż Jay-Z). Na liście nominowanych do Grammy 2023 pojawiła się między innymi ze swoim siódmym krążkiem studyjnym "Renaissance, act I". Najlepszym w swojej dotychczasowej karierze i jeśli nie najlepszą płytą tego roku, to na pewno najciekawszą i najbardziej zaskakującą. Album jest - według zapowiedzi - pierwszym z trzech, jakie Queen Bey przygotowała w ciągu minionych trzech lat. Nie wiadomo kiedy pojawią się kolejne odsłony tego projektu. "Tworzenie tego albumu pozwoliło mi zrealizować marzenia i znaleźć ucieczkę w strasznych czasach dla świata. Pozwoliło mi poczuć się wolną i zaryzykować w czasie, gdy niemal wszystko stanęło w miejscu. Moim założeniem było stworzenie bezpiecznego miejsca, miejsca bez osądów. Miejsca bez perfekcjonizmu i nadmiernego analizowania. Miejsca do krzyczenia, odpuszczania, czucia się wolnym. To była piękna, odkrywcza podróż" - napisała Beyonce w informacji, towarzyszącej premierze krążka. I to może być jeden z kluczy interpretacyjnych 16 nowych jej piosenek. Jeden, jednak nie jedyny.

Chociaż Beyonce wspomniała o "miejscu bez perfekcjonizmu", to krążek jest perfekcyjnie dopracowanym, bardzo spójnym setem dj-skim. Jego punktem wyjścia jest dorobek kultury afroamerykańskiej lat 70. i wszystko to, co tamta dekada muzycznie zrodziła. I tu Beyonce znowu udowodniła, że nie ma sobie równych: to, jak korzysta z interpolacji i sampli, a także gotowych elementów istniejących już utworów, wyznacza nowe kierunki estetyczne. Oczywiście, ani interpolacja (w muzyce rozrywkowej pod tym pojęciem kryje się ponowne nagranie bądź własna interpretacja frazy muzycznej lub fragmentu melodii istniejącego utworu na podstawie udzielonej licencji autorskiej), ani samplowanie nie są niczym nowym. Z tak rozumianej interpolacji korzystali już Beatlesi. Natomiast Beyonce, korzystając z konkretnych utworów, nie dość, że tworzy zupełnie nowe motywy i melodie, to kreśli ciekawą lekcję z historii muzyki afroamerykańskiej i queerowej. Na płycie na różny sposób pojawiają się między innymi: Grace Jones, Nils Rogers, Barbara Ann Teer, Big Freedia, Honey Dijon, Giorgio Mordorer, artystka drag Moi Renee, Donna Summer czy Ts Madison. Estetyczna i brzmieniowa różnorodność sprawia, że nawet jakby usunąć na bok wokale Bey i jej gości, to i tak materiał byłby zachwycający, zniuansowany i niesamowicie bogaty.

Pojawiły się głosy oburzenia, że Beyonce jako uprzywilejowana heteronormatywna ciskobieta przywłaszcza sobie elementy kultury ballroomowej, która zrodziła się na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku wśród nowojorskich społeczności LGBTQ+, skupiające głównie osoby afroamerykańskie i latynoskie. Trudno się z tymi głosami zgodzić: wystarczy wsłuchać się w warstwę tekstową. Całość można zamknąć w stwierdzeniu, że jest to pochwała eskapizmu, hedonizmu, odkrywania własnej wyjątkowości, własnej wartości. Królowa popu bawi się tu na własnych zasadach, uwodzi, kusi, aby rzucić wszystko i zacząć tańczyć. A wszystko to z ogromnym przymrużeniem oka. Przecież nie każda jej piosenka musi być interpretowana śmiertelnie poważnie. Wbrew pozorom nie Beyonce jest tu podmiotem lirycznym, na pewno nie całości płyty. Wiele sugeruje, że piosenki mają być lustrem, w których odnajdą się słuchaczki i słuchacze. Skąd taki pomysł? Beyonce niemalże od początku swojej solowej kariery udowodnia, że jedyną osobą, z która rywalizuje, jest ona sama. Ma jednak świadomość, że fragmenty jej hitów stają się tłem performance’ów drag, nagrań w portalach społecznościowych. A przecież wszyscy potrzebujemy o sobie zaśpiewać "It should cost a billion to look that good" (w luźnym tłumaczeniu: tak dobry wygląd powinien kosztować miliardy). 

"Renaissance, act I" - Beyonce Columbia Records/Sony Music Polska

"This is What I Mean" - Stormzy

Mimo tego, że ma 29 lat, stał się już klasykiem brytyjskiego hip-hopu, a sam określa się jako "dziecko grime’u”. Tak czy tak, Stormzy - czyli Michael Ebenezer Kwadjo Omari Owuo jr - od 2017 roku, gdy ukazała się jego debiutancka płyta, raz po raz odkrywa przed światem nowe i zaskakujące oblicza swojej muzycznej wrażliwości. "Gang Signs & Prayer” był pierwszym w historii grime’owym krążkiem, który znalazł się na pierwszym miejscu zestawienia UK Albums Chart i pierwszym hip-hopowym wydawnictwem, nagrodzonym Brit Award w kategorii Brytyjski Album Roku. 

Stormzy podczas Orange Warsaw Festival 2022Fot. Asia Babiel/Orange Warsaw Festival

W tym roku wydał swój trzecią studyjną płytę "This Is What I Mean”. Jakkolwiek to zabrzmi w kontekście twórczości 29-latka, jest to najdojrzalsza emocjonalnie i artystycznie płyta w jego dorobku. Co więcej, nie trzeba się zgadzać z jego przekonaniami, nie trzeba być fanem szeroko rozumianego hip-hopu, żeby docenić, jak ciekawy jest i różnorodny. Stormzy jak mało kto ze sceny hip-hopowej z ogromną lekkością umie opowiadać o swoich emocjach. "This Is What I Meant” w odważny sposób traktuje o bezradności wobec uczuć, wrażliwości i słabościach w zderzeniu ze złamanym sercem, o szukaniu wewnętrznego spokoju. A to wszystko zamknięte jest w bardzo intymnym liście miłosnym do muzyki. Wielokrotne odwołania do własnej religijności mieszają się z hołdem do kultury czarnoskórych. Przy okazji przekracza powszechne ramy skojarzeń z raperem: obdarzony ciepłym barytonowym wokalem, otula w numerze "Holy Spirit” - soulowej, akustycznej balladzie, która nie ma nic wspólnego z rapowy/hip hopowym kawałkiem. 

To, że "This Is What I Mean” jest muzycznie tak różnorodny, to zasługa całego sztabu - tłumu wręcz - talentów, które wzbogacają aranżacje i ostateczne brzmienie krążka. Poza typowymi dla grime’u brzmieniami pojawiają się tu bardzo ciekawe elementy współczesnego afrobeatu, gospelowe i r’n’b. W tym wszystkim Stormzy  nie jest zachłannym, próżnym gwiazdorem. Wielokrotnie oddaje pierwszy plan zaproszonym gościom i gościniom. India Aire, Debbie Ehirim, Ms Banks, Ayra Starr czy Jacob Collier - kradną muzykowi show, zapadając w pamięć. Zresztą, w siedmiu kawałkach, przy których Collier się pojawia, słychać wyraźnie jego wrażliwość i estetykę. Trzecią płytą Stormzy podniósł sobie poprzeczkę niesamowicie wysoko. Oby ten poziom utrzymał podczas występów na żywo oraz przy kolejnych projektach.

"This Is What I Mean" - StormzyUniversal Music Polska

"Wet Leg" - Wet Leg

Na południe od angielskiego Southampton leży niewielka wyspa Wight (Isle of Wight), którą zamieszkuje prawie 140 tysięcy osób. To tu z przerwami od 1968 roku odbywa się Isle of Wight Festival, który w 1970 roku zgromadził sześćsettysięczną publiczność. Wtedy jeden ze swoich ostatnich koncertów zagrał Jimi Hendrix, a na scenie pojawili się również: Miles Davis, The Who, The Doors, Joan Beaz, Joni Mitchell, Leonard Cohen czy Chicago. O wyspie nieco mniejszej od Krakowa zaczęto częściej mówić dzięki duetowi Wet Leg, który tworzą przyjaciółki Rhian Teasdale i Hester Chambers. Gdy w ubiegłym roku wypuściły swoje dwa pierwsze single, zrobiło się o nich głośno. Trudno się dziwić, bo rzadko zdarza się, żeby debiutująca grupa indierockowa wydała dwa tak świetne kawałki jeden po drugim. 

Krążek „Wet Leg” na rynku pojawił się w kwietniu, budząc szereg zachwytów, wyróżnień i nagród. Te dwie niesamowicie utalentowane artystki, obie urodzone w pierwszej połowie lat 90., zasłużenie zgarnęły cztery nominacje do nagród Grammy - w tym w kategorii najlepszy nowy artysta. Duet stał się powiewem świeżości w nieco skostniałej już scenie brytyjskiego gitarowego indie rocka. Z wyjątkową lekkością prześlizgują się przez indierockową, postpunkową i britrockową stylistykę, zachowując klasę i oryginalność. To, co je wyróżnia, to dystans do samych siebie, bo "Wet Leg” po brzegi wypełniony jest ironią, sarkazmem i poczuciem humoru. Prawdziwie brytyjskiego humoru. W efekcie artystki oczarowały słuchaczy być może nieco głupio zabawnym materiałem, obśmiewając to wszystko, co pojawia się w życiu po 25. roku życia - kończy się beztroski okres buntu, pojawiają się obawy o przyszłość, niepokój. Gdy trudno opanować głupi wyraz twarzy w reakcji na oczekiwane przez innych "dorosłe zachowanie". 

"Wet Leg" - Wet LegSonic Distribution

Autorka/Autor:

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: fot. Hugh Stewart / ©2022 Warner Bros. Entertainment Inc. All Rights Reserved

Tagi:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

Jedna z osób będących na pokładzie samolotu azerskich linii lotniczych zarejestrowała ostatnie chwile przed rozbiciem się maszyny w środę w Kazachstanie. Na nagraniu widać między innymi pasażerów w maskach tlenowych. W katastrofie zginęło kilkadziesiąt osób, a pozostali z obrażeniami trafili do szpitala.

Nagrał ostatnie chwile przed tragedią

Nagrał ostatnie chwile przed tragedią

Źródło:
Reuters, PAP

Rosyjskie ministerstwo obrony potwierdziło przeprowadzenie zmasowanego ataku na infrastrukturę energetyczną w Ukrainie. Resort ocenił, że "cel ataku został osiągnięty, wszystkie obiekty zostały trafione". Inne dane podaje strona ukraińska. Atak, nazywając go "skandalicznym", potępił prezydent USA Joe Biden. Poinformował przy tym, że polecił Pentagonowi kontynuowanie wzmożonych dostaw broni do Ukrainy.

Rosja potwierdza zmasowany atak na ukraińską infrastrukturę energetyczną. Reakcja Joe Bidena

Rosja potwierdza zmasowany atak na ukraińską infrastrukturę energetyczną. Reakcja Joe Bidena

Źródło:
PAP

Kościół katolicki obchodzi w czwartek drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia, w którym wspomina świętego Szczepana - pierwszego męczennika. W środę w Kazachstanie rozbił się samolot Embraer 190, zginęło 38 osób. W świątecznym orędziu papież Franciszek zaapelował o pokój w Ukrainie i na Bliskim Wschodzie. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w czwartek 26 grudnia.

Drugi dzień świąt, katastrofa samolotu, orędzie papieża

Drugi dzień świąt, katastrofa samolotu, orędzie papieża

Źródło:
TVN24, PAP
"Nie ma chleba, będziemy jeść turystów"

"Nie ma chleba, będziemy jeść turystów"

Premium

Boże Narodzenie powinno być czasem pokoju, jednak Ukraina została brutalnie zaatakowana - ocenił przyszły wysłannik do spraw Ukrainy i Rosji w administracji Donalda Trumpa generał Keith Kellogg. "Stany Zjednoczone są bardziej niż kiedykolwiek zdeterminowane, aby zaprowadzić pokój w regionie" - dodał.

Rosjanie uderzyli w Boże Narodzenie. Człowiek Trumpa: jesteśmy zdeterminowani bardziej niż kiedykolwiek

Rosjanie uderzyli w Boże Narodzenie. Człowiek Trumpa: jesteśmy zdeterminowani bardziej niż kiedykolwiek

Źródło:
PAP

Samolot pasażerski rozbił się w środę w pobliżu miasta Aktau w Kazachstanie. Wicepremier kraju poinformował, że zginęło 38 osób, jest też wielu rannych. Wstępne ustalenia wskazują, że przyczyną było zderzenie ze stadem ptaków i utrata sterowności.

Katastrofa samolotu pasażerskiego. Wzrosła liczba ofiar śmiertelnych

Katastrofa samolotu pasażerskiego. Wzrosła liczba ofiar śmiertelnych

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

Trudne warunki na drogach w wielu miejscach Polski. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed gęstymi mgłami oraz marznącymi opadami, które mogą powodować gołoledź. Niebezpiecznie będzie do godzin porannych w czwartek.

Ostrzeżenia w kilkunastu województwach

Ostrzeżenia w kilkunastu województwach

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Wszyscy przechodzimy przez jakąś formę cierpienia na jakimś etapie naszego życia - mówił Karol III w świątecznym orędziu. W przemówieniu król Wielkiej Brytanii podziękował lekarzom i pielęgniarkom, którzy w tym roku leczyli jego oraz rodzinę królewską, nadając wypowiedzi osobisty charakter. Monarcha oraz jego synowa, księżna Kate, przechodzili terapię przeciwnowotworową.

Osobisty ton królewskiego przesłania świątecznego

Osobisty ton królewskiego przesłania świątecznego

Źródło:
PAP, Reuters

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) zniszczyła skład amunicji na poligonie Kadamowskim w obwodzie rostowskim. Do tego celu użyła dronów dalekiego zasięgu. Poligon ten jest jednym z największych w Rosji, a skład służył do zaopatrywania rosyjskich wojsk na froncie donieckim. Informację przekazała w środę agencja Interfax-Ukraina, powołując się na źródło w SBU.

"Piekielny" nalot na tyłach Rosjan 

"Piekielny" nalot na tyłach Rosjan 

Źródło:
PAP

77-letni kierowca samochodu osobowego wjechał w grupę pieszych w Myśligoszczy (Pomorskie). Poszkodowane zostały trzy osoby, w tym dwoje dzieci. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że najprawdopodobniej nie dostosował prędkości do warunków jazdy i na łuku drogi zjechał na przeciwległy pas ruchu, a następnie wjechał na chodnik - przekazała rzeczniczka człuchowskiej policji mł. asp. Agnieszka Prorok. Kierowca był trzeźwy.

Kierowca wjechał w pieszych. Poszkodowane trzy osoby, w tym dzieci

Kierowca wjechał w pieszych. Poszkodowane trzy osoby, w tym dzieci

Źródło:
PAP

Jaki będzie świat po objęciu urzędu w USA przez Donalda Trumpa? O tym rozmawiali dziennikarze "Faktów" TVN. Marcin Wrona zauważył, że "są osoby, które, gdy tylko wejdą do jakiegoś pomieszczenia, natychmiast zużywają cały tlen". - To robi Donald Trump - ocenił gość "Faktów po Faktach". Wskazywał, że choć republikanin jeszcze nie został zaprzysiężony, tak naprawdę już rządzi. Maciej Woroch powiedział, że Trump będzie chciał zakończyć konflikt na Bliskim Wschodzie, ale "on lubi zakańczać słowami bardzo wiele rzeczy". Andrzej Zaucha mówił zaś, że nowy przywódca będzie mógł łatwo "wywrzeć presję na Zełenskiego" w kontekście losów wojny w Ukrainie.

Świat w erze Trumpa. "Tak naprawdę to on już rządzi"

Świat w erze Trumpa. "Tak naprawdę to on już rządzi"

Źródło:
TVN24

Na malezyjskiej wyspie Borneo naukowcy odkryli nowy gatunek rośliny zwanej dzbanecznikiem. Ma ona liście pokryte włoskami przypominającymi futro orangutana. Znaleziono tylko 39 okazów.

Ta roślina jest jak orangutan

Ta roślina jest jak orangutan

Źródło:
PAP

Orka, która kilka lat temu przez 17 dni w akcie żałoby pływała ze swoim zmarłym cielęciem, znów urodziła. Naukowcy przekazali tę wiadomość tuż przed świętami, mają jednak obawy dotyczące zdrowia młodego osobnika.

Przez 17 dni pływała z martwym młodym. Teraz ma nowe dziecko

Przez 17 dni pływała z martwym młodym. Teraz ma nowe dziecko

Źródło:
CNN, tvnmeteo.pl

Śnieżyce od początku tygodnia paraliżują ruch na drogach Islandii. Najtrudniejsza sytuacja w święta panuje na zachodzie kraju. Drogi do Reykjaviku są zamknięte. Relację z tamtych regionów otrzymaliśmy na Kontakt24.

"Na drogach jest bardzo dużo śniegu i wieje silny wiatr"

"Na drogach jest bardzo dużo śniegu i wieje silny wiatr"

Źródło:
ruv.is, en.vedur.is, Kontakt24
Kompania braci

Kompania braci

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Nocą na dużym obszarze kraju będzie mroźno. Temperatura obniży się do -5 stopni na Podkarpaciu. Drugi dzień świąt Bożego Narodzenia zapowiada się przeważnie pochmurno, a termometry wskażą dodatnie wartości.

W nocy pięć stopni mrozu

W nocy pięć stopni mrozu

Źródło:
tvnmeteo.pl

Miliony pacjentów przyjmują na stałe leki, których odstawienie może grozić nawet śmiercią. Ministerstwo Zdrowia ma listę leków krytycznych i chce, by jak najwięcej z nich produkowano w Polsce. Polpharma otworzyła już w Starogardzie Gdańskim zakład produkcji wysoce aktywnych substancji czynnych, a Adamed w Pabianicach uruchomił nowe laboratoria.

Rząd chce, żeby tzw. leki krytyczne były produkowane w Polsce. Dla wielu pacjentów to kwestia życia i śmierci

Rząd chce, żeby tzw. leki krytyczne były produkowane w Polsce. Dla wielu pacjentów to kwestia życia i śmierci

Źródło:
Fakty TVN
"Nawrocki ma problem, który nazwałbym kulinarnym"

"Nawrocki ma problem, który nazwałbym kulinarnym"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Tylko jedna firma zgłosiła się do przetargu ogłoszonego przez Koleje Mazowieckie na zakup nowych pociągów z silnikami spalinowymi. Zaproponowana cena jest o kilkadziesiąt milionów złotych wyższa niż kosztorys kolejarzy. Z powodu braku szynobusów pasażerowie muszą korzystać z komunikacji zastępczej, co na niektórych odcinkach oznacza podróż trwającą nawet godzinę dłużej.

Z powodu wypadków brakuje pociągów spalinowych. Cena nowych przekracza budżet

Z powodu wypadków brakuje pociągów spalinowych. Cena nowych przekracza budżet

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Telefon po upadku z dachu auta zaalarmował służby o wypadku

Telefon po upadku z dachu auta zaalarmował służby o wypadku

Czternaście osób, w wieku od trzech do 78 lat, po kolacji wigilijnej trafiło do szpitali. Mieli zawroty głowy i zaburzenia równowagi, niektórzy wymiotowali. Okazało się, że wszyscy mieli, jak podaje policja, w organizmach ślady marihuany.

14 osób, w tym dzieci, po kolacji wigilijnej trafiło do szpitali. "Ślady marihuany w organizmach"

14 osób, w tym dzieci, po kolacji wigilijnej trafiło do szpitali. "Ślady marihuany w organizmach"

Źródło:
tvn24.pl/Onet

Czy to same pszczoły "zbudowały własną architekturę" z plastra miodu, która przypomina kształtem serce? Tak przekonują internauci, komentując popularne w sieci zdjęcie. Ono jest prawdziwe, ale towarzysząca mu historia niezupełnie.

Pszczoły same tak zrobiły? "To coś, w co wszyscy chcemy wierzyć"

Pszczoły same tak zrobiły? "To coś, w co wszyscy chcemy wierzyć"

Źródło:
Konkret24

W środę z Bałtyku w miejscowości Jantar Leśniczówka wyciągnięto mężczyznę. Mimo reanimacji, nie udało się go uratować.

Tragedia nad Bałtykiem, nie żyje mężczyzna

Tragedia nad Bałtykiem, nie żyje mężczyzna

Źródło:
tvn24.pl

W domu jednorodzinnym w Kutnie doszło do zatrucia tlenkiem węgla. W budynku przebywała pięcioosobowa rodzina. Zmarło dwóch chłopców w wieku 9 i 12 lat. Na miejsce przyleciały trzy śmigłowce LPR, które zabrały pozostałych poszkodowanych - dwoje dorosłych oraz niemowlę - do szpitala. Według wstępnych ustaleń przyczyną pojawienia się czadu mógł być niewłaściwie działający piec gazowy lub system odprowadzający spaliny.

Dwoje dzieci zmarło po zatruciu czadem. Wstępne ustalenia dotyczące przyczyn tragedii

Dwoje dzieci zmarło po zatruciu czadem. Wstępne ustalenia dotyczące przyczyn tragedii

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP

Czworo podróżnych przyleciało z różnych kierunków: Niemiec, Włoch, Grecji oraz Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Na lotnisku w Katowicach-Pyrzowicach wszyscy zostali zatrzymani. 

Przylecieli na święta, trafili do aresztu

Przylecieli na święta, trafili do aresztu

Źródło:
tvn24.pl
Rodzinny obiad to koszmar. Mlaskanie, siorbanie, przełykanie… każdy dźwięk ich boli

Rodzinny obiad to koszmar. Mlaskanie, siorbanie, przełykanie… każdy dźwięk ich boli

Źródło:
tvn24.pl
Premium

We wtorkowym losowaniu Lotto żaden z graczy nie trafił szóstki. W efekcie kumulacja wzrosła do czternastu milionów złotych. Oto wyniki losowania Lotto i Lotto Plus z 24 grudnia.

Ogromna kumulacja w Lotto

Ogromna kumulacja w Lotto

Źródło:
PAP
Ponad 3 mln zł dotacji Ministerstwa Sportu, które "mogły mieć związek" z kampanią Kamila Bortniczuka. Ujawniamy dokumenty

Ponad 3 mln zł dotacji Ministerstwa Sportu, które "mogły mieć związek" z kampanią Kamila Bortniczuka. Ujawniamy dokumenty

Źródło:
tvn24.pl
Premium