"Już dawno przekroczyła linię mety, która jest w zasięgu wzorku nielicznych gwiazd" – to jedna z opinii, które pojawiają się w recenzjach jej muzyki. Ale pochodząca z Teksasu królowa popu nie spoczywa na laurach. Na celownik bierze systemowy rasizm w USA, nierówności dotyczące płci i homofobię. Dlaczego? – Nie mam wyboru – odpowiada Beyonce.
"Kochanie, chodź moją drogą, przy mnie/Skoro tam mama mówi, mama mówi/Oto przybywam na swoim tronie, siedząc wysoko/Podążaj za moją paradą, moją paradą".
To tekst z najnowszego singla Beyonce zatytułowanego "Black Parade". Piosenka zapowiada jej kolejny album wizualny "Black Is King". Jednak "Black Parade" to coś więcej niż forma promocji kolejnego wydawnictwa. Piosenkarka, słusznie nazywana przez wielu Queen Bey, po raz kolejny w swojej 24-letniej karierze oddaje hołd Afroamerykanom, ich kulturze i tradycji. Singiel został – jak to częste w przypadku 38-letniej artystki – wydany bez zapowiedzi 19 czerwca w "Juneteenth", czyli święto upamiętniające zniesienie niewolnictwa w Stanach Zjednoczonych. Ale Beyonce nie byłaby sobą, gdyby po prostu wypuściła singiel. Zwłaszcza taki jak "Black Parade", który jest wyrazistym komentarzem do tego, co dzieje się w Stanach Zjednoczonych po śmierci George'a Floyda. Publikując "Black Parade", Beyonce ogłosiła powstanie funduszu BeyGOOD skierowanego do afroamerykańskich właścicieli małych firm, które mierzą się z kryzysem wywołanym pandemią COVID-19.
Ci, którzy pomyśleliby, że Queen Bey instrumentalnie korzysta z wydarzeń społeczno-politycznych w Stanach Zjednoczonych na potrzeby swojej kariery, są w błędzie. Beyonce równie mocno zaangażowana jest w przemysł rozrywkowy, co w działania na rzecz społeczności dyskryminowanych: przede wszystkim kobiet i Afroamerykanów. Wróćmy jednak do jej początków.
Perfekcjonistka w drodze na szczyt
Jedna z najbardziej wpływowych kobiet światowej rozrywki urodziła się i wychowała w teksańskim Houston. Jej imię jest panieńskim nazwiskiem matki – Tiny Knowles-Lawson z domu Beyonce, wówczas stylistki i fryzjerki, dziś biznesmenki, właścicielki marki odzieżowej, kolekcjonerki sztuki i autorki książek. To właśnie Tina, która ciężko pracowała w salonie fryzjerskim po 13 godzin dziennie, była pierwszym i pozostaje najważniejszym wzorem silnej kobiety dla Beyonce. Łącząc to z protestancką etyką pracy – bo mało kto wie, że królowa popu jest bardzo religijna – Beyonce Giselle Knowles-Carter stała się perfekcjonistką. To, że jest zwierzęciem scenicznym, odkryte zostało, gdy Beyonce miała siedem lat. Wygrała szkolny konkurs. Zaśpiewała "Imagine" Johna Lennona, deklasując przy okazji 15- i 16-latków. Rok później powstał pierwszy zespół Beyonce - Girl Tyme. Chociaż sześcioosobowa grupa dziewczęca w kolejnych latach budziła zainteresowanie w całych Stanach, poniosła porażkę w 1993 roku w najpopularniejszym wówczas programie telewizyjnym dla młodych talentów "Star Search". Była to pierwsza zawodowa klęska w karierze Knowles. Ale dość szybko się po niej otrząsnęła i nabrała dodatkowej determinacji, by osiągnąć międzynarodowy sukces.
Po zmianie składu i nazwy zespołu na Destiny's Child w 1997 roku podpisała umowę z Columbia Records. Ukazał się album "No, No, No (Part 2)", który szybko sprzedał się w nakładzie przekraczającym milion egzemplarzy i zdominował amerykańskie listy przebojów r'n'b i popu. Kolejna płyta – "The Writing's On The Wall", która zawierała hity takie jak "Say My Name" czy "Bills, Bills, Bills", zapewniła dziewczętom międzynarodową popularność. Po licznych perturbacjach wewnątrz zespołu grupa ostatecznie zakończyła działalność w 2006 roku. Jednak sama Beyonce była już międzynarodową gwiazdą.
Jej debiutancki album solowy "Dangerously in Love" ukazał się w 2003 roku i od razu trafił na pierwsze miejsce listy Billboard 200. Z tego krążka pochodzą dwa wielkie przeboje: "Crazy In Love" nagrany z ówczesnym partnerem i przyszłym mężem Jayem-Z oraz "Baby Boy" w duecie z Seanem Paulem. Rok później sięgnęła po pięć nagród Grammy. Ten wynik poprawiła pięć lat później, w 2009 roku, ustanawiając jeden z pierwszych rekordów w swojej karierze. Beyonce po 52. ceremonii wręczenia nagród Grammy jako pierwsza kobieta wróciła do domu z sześcioma statuetkami. Dziś z wynikiem 24 wygranych i 70 nominacji jest najczęściej nominowaną artystką w historii nagrody. Jeśli zdobędzie jeszcze cztery statuetki, zostanie też najczęściej nagradzaną kobietą, wyprzedzając jednocześnie Alison Krauss, która obecnie posiada 27 nagród.
Biznesplan? Zostać legendą
Ale Beyonce jest nie tylko spełnioną artystką, ale także odnoszącą ogromne sukcesy bizneswoman. Od 2014 roku jest najlepiej opłacanym czarnoskórym muzykiem w historii (i jednym z najlepiej opłacanych przedstawicieli branży fonograficznej) oraz pierwszą osobą publiczną, której wartość postu w mediach społecznościowych przekroczyła milion dolarów. Aktywizm społeczny to trzeci obszar jej działalności, ściśle zawiązany z dwoma pozostałymi i wpisany w jej biznesplan wyrażający się w haśle "zostać legendą".
Pierwszą ważną inicjatywą, w którą piosenkarka się zaangażowała, była Survivor Foundation, której celem była pomoc dla ofiar huraganu Katrina. Fundacja została założona w 2005 roku przez Beyonce, jej rodziców i przyjaciółkę z Destiny's Child – Kelly Rowland. Beyonce do kapitału założycielskiego fundacji włożyła ćwierć miliona dolarów. Trzy lata później piosenkarka przekazała 100 tysięcy dolarów na rzecz ofiar huraganu Ike. Survivor Foundation poszerzyła swoją działalność o wsparcie dla osób, które dotknęły katastrofy naturalne, będących nosicielami HIV i chorych na AIDS oraz dla bezdomnych. Największym projektem zrealizowanym przez Survivor Foundation jest Temenos Place Apartments - 43-piętrowy budynek w Houston, gdzie schronienie znajdują rodziny dotknięte katastrofami naturalnymi. Jego koszt wyniósł 4,7 mln dolarów. Beyonce i Kelly Rowland przeznaczyły na ten cel po około 1,7 mln dolarów.
Jeszcze w 2005 roku Queen Bey nagrała utwór "Stand Up For Love", który stał się oficjalnym hymnem Powszechnego Dnia Dziecka obchodzonego corocznie 20 listopada. W roku 2012 nagrała piosenkę "I Was Here", napisaną przez legendarną kompozytorkę Diane Warren. "I Was Here" powstała na rzecz obchodów Światowego Dnia Pomocy Humanitarnej z inicjatywy Biura Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej. Teledysk powstał w nowojorskiej siedzibie ONZ.
Później pojawiały się kolejne inicjatywy, których Knowles-Carter była i ambasadorką, i darczyńcą. Głos w ważnych kwestiach społecznych zabierała za pomocą swojej muzyki. Bo w końcu Queen Bey jest "control freakiem" (osobą lubiącą rządzić innymi), która bardzo rzadko udziela wywiadów. Nawet w 2015 roku, gdy jako pierwsza afroamerykańska przedstawicielka branży muzycznej pojawiła się na okładce prestiżowego wrześniowego numeru "Vogue'a", nie zgodziła się na rozmowę. Miała wpływ na zawartość numeru, sama decydowała o stylizacjach, sesji i wybrała fotografa, ale poza analizą jej fenomenu nie pojawił się żaden tekst o niej, który zawierałby wypowiedzi jej bliskich.
"Korona jest moja, pokłońcie się suki"
Przyjrzyjmy się zatem tekstom z trzech ostatnich płyt studyjnych Beyonce, w których stanowczo zabrała głos w kwestiach równouprawnienia kobiet, feminizmu i walki z systemowym rasizmem oraz wyraziła dosadnie sprzeciw wobec brutalności amerykańskiej policji.
W 2011 roku na krążku "4" – pierwszym opublikowanym po tym, jak zwolniła ojca z funkcji menedżera – pojawił się singiel "Run The World (Girls)", który po upublicznieniu dema w internecie stał się kawałkiem promującym całe wydawnictwo.
"My persuasion can build a nation/Endless power that love we can devour/You'll do anything for me" (Swoją perswazją mogę zbudować naród/Nieskończona siła, która możemy pożreć miłość/Zrobisz dla mnie wszystko) - śpiewała w pewnym momencie. W refrenie powtarzają się słowa: "Who run the world, girls/Who run this mutha, girls/Who run the world, girls" (Kto rządzi światem? Dziewczyny!/Kto rządzi tymi sk******ami? Dziewczyny/Kto rządzi światem? Dziewczyny).
Krytycy uznali singiel za dosadniejsze postawienie akcentu na równouprawnieniu kobiet od tych, które pojawiały się już we wcześniejszych wydawnictwach Beyonce. Oczywiście były i głosy krytyczne. Zarzucano Beyonce, że swoimi charakterystycznymi strojami scenicznymi uprzedmiotawia kobiece ciało. Aż w końcu, gdy w 2013 roku swoją światową trasę koncertową nazwała "The Mrs. Carter Show World Tour", oberwało się jej od niektórych feministek, że chociaż ma podwójne nazwisko, wybiła fakt, iż jest mężatką i nazwisko męża.
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Podczas grudniowych koncertów, zdominowanych przez materiał z "4", do programu dołączyła m.in. "Flawless", który znalazł się na wydanej w grudniu 2013 roku płycie "Beyonce".
"I took some time to live my life/But don't think I'm just his little wife/Don't get it twisted, get it twisted /This my shit, bow down bitches (...) I'm so crown, bow bow down bitches" (Zajęło mi chwilę, aby żyć swoim życiem, nie myśl, że jestem tylko czyjąś żonką/Nie przekręcaj tego, nie przekręcaj/To jest moje g***o, pokłońcie się suki (...) Korona jest moja, pokłońcie się suki) – śpiewała Beyonce. Ale w deklaracji swojego feminizmu poszła o krok dalej. Tekst "Flawless" zawiera obszerny cytat z wystąpienia nigeryjskiej pisarki i aktywistki Chimamandy Ngozi Adiche.
"Mówimy dziewczynom: 'Możecie być ambitne, ale nie za bardzo. Powinniście próbować osiągnąć sukces, ale niezbyt wielki, bo będziecie zagrażać mężczyznom'. Tylko dlatego, że jestem kobietą, oczekuje się ode mnie wyjścia za mąż, oczekuje się ode mnie decyzji życiowych zgodnych z myślą, że małżeństwo jest najważniejsze. Teraz małżeństwo może być źródłem radości, miłości i wzajemnego wsparcia, ale dlaczego uczymy dziewczęta, że mają wyjść za mąż, a nie uczymy tego samego chłopców? Wychowujemy dziewczęta tak, aby nie konkurowały ze sobą o pracę czy osiągnięcia – co uważam, że mogłoby być dobre – ale żeby konkurowały o uwagę mężczyzn. Uczymy dziewczyny, że nie mogą być istotami seksualnymi w taki sposób, w jaki są chłopcy. Feministka/feminista – osoba, która wierzy w społeczną, polityczną i ekonomiczną równość pomiędzy płciami" – słyszymy wypowiedź pisarki na nagraniu.
Piosenka wywołała ogromną dyskusję, także wśród feministek. Dla jednych "Flawless" okazał się być strzałem w dziesiątkę: w końcu do milionów fanów Beyonce trafi feministyczny przekaz. Inni twierdzili, że królowa popu sięgnęła po feminizm koniunkturalnie, przedmiotowo, aby zbić kapitał marketingowy. Te bardziej radykalne ogłosiły koniec feminizmu, skoro neoliberalna sojuszniczka demokratów narzuca młodym dziewczynom nieosiągalne wzorce, w tym wzorce piękna kobiecego. A przecież Beyonce niejednokrotnie zwracała uwagę, że jej wizerunek sceniczny kończy się wraz z zejściem ze sceny. Bogato zdobione body, eksponujące jej długie nogi i krągłości, trafia na wieszak po zakończonym koncercie. W końcu – jak zaznaczały jej sojuszniczki – Beyonce ma prawo decydowania o własnym wizerunku, a swoją cielesność wykorzystywać jako siłę. Artystka powtarzała wiele razy, że zderzała się nie tylko z różnymi formami dyskryminacji rasowej i szowinizmu w zdominowanym przez mężczyzn przemyśle muzycznym.
W 2013 roku – kilka miesięcy po urodzeniu córeczki Blue Ivy – odniosła się w końcu do plotek, że udawała ciążę, a dziecko urodziła wynajęta przez nią surogatka. Jak sama mówiła, plotki na ten temat były prawdopodobnie najboleśniejsze w jej dotychczasowym życiu. Wyznała również, że przed urodzeniem Blue Ivy poroniła.
Ale "Flawless" to niejedyny mocny punkt na "Beyonce", który był jej pierwszym albumem konceptualnym i wizualnym. Tu musimy się na chwilę zatrzymać. Wrzucając do sieci w grudniu 2013 roku "Beyonce" bez uprzedniej zapowiedzi, artystka kolejny raz w swojej karierze poszła pod prąd i udowodniła, że funkcjonuje w branży na własnych warunkach w myśl jej słynnego zdania: "I am not bossy. I am a boss" ("Nie jestem apodyktyczna. Jestem szefową"). O ile zdarzały się przed nią sytuacje, że artyści za darmo publikowali nowy materiał, to właśnie Beyonce wrzuciła pełne wydawnictwo w towarzystwie wideoklipu do każdej z piosenek. A nawet więcej, bo na płycie jest 14 utworów i 17 klipów.
W tekstach artystka podejmuje także kwestie depresji poporodowej ("Mine") czy obsesji na temat kanonów piękna ("Pretty Hurts"). Czołowi amerykańskie tytuły prasowe ogłosiły Beyonce jedną z najważniejszych afroamerykańskich feministek, wskazując, że na piątym solowym albumie studyjnym kompleksowo podjęła najważniejsze zagadnienia dotyczące życia Afroamerykanek, łącząc je z pochwałą "seksualności czarnoskórych kobiet", która przez lata była w muzyce pokazywana z męskiej perspektywy.
Burza po Super Bowl
Był 7 lutego 2016 roku. Na stadionie w Santa Clara w Kalifornii rozgrywany był 50. finał o mistrzostwo zawodowej ligi futbolu amerykańskiego NFL - Super Bowl 50. Podczas przerwy w meczu pomiędzy Carolina Panthers i Denver Broncos główną gwiazdą miał być Coldplay z gościnnym występem Bruno Marsa i Beyonce. Ale całe show ukradła ona, bo pokazała się światu w zupełnie nowym wydaniu. Gdy Mars kończył "Uptown Funk", Beyonce pojawiła się w towarzystwie tancerek w kostiumach stylizowanych na uniformy Czarnych Panter – radykalnej organizacji powstałej w latach 60., walczącej o prawa czarnej mniejszości w USA. Świat usłyszał po raz pierwszy na żywo "Formation" – nowy singiel, który trafił dzień wcześniej razem z wideo do serwisu streamingowego Tidal.
"My daddy Alabama, Momma Louisiana/You mix that negro with that Creole make a Texas bama/I like my baby heir with baby hair and afros/I like my negro nose with Jackson Five nostrils/Earned all this money but they never take the country out me" (Mój ojciec [jest] z Alabamy, mama z Luizjany/ wymieszasz czarnego z taką Kreolką, powstanie teksańska wieśniaczka/Lubię moją małą dziedziczkę z dziecinnymi włosami i afro/Lubię mój czarny nos z nozdrzami jak Jackson Five/Zarobiłam te wszystkie pieniądze, ale nigdy nie przestałam być Teksanką) – śpiewała Bey, wzbudzając zachwyt publiczności.
Występ wywołał burzę, którą spotęgowały kontrowersje wokół klipu. Beyonce bardzo mocno podkreśliła swoje przywiązanie do afroamerykańskiej społeczności, celebrowała "czarne" dziedzictwo kulturowe oraz swoją kobiecość. Nie wszystkim spodobał się ten manifest. Amerykańskie konserwatywne media tworzyły rysunkowe porównania z Ku Klux Klanem, a grupa oburzonych, zdaniem których występ był przejawem "mowy nienawiści" i "rasizmu", zorganizowała protest przeciw Beyonce w Nowym Jorku.
Głos zabrał też były republikański burmistrz Nowego Jorku Rudy Giuliani, który oskarżył gwiazdę pop, że jej teledysk jest miejscem "atakowania oficerów policji". Oburzenie Gulianiego związane jest z dwoma wątkami. W teledysku pojawia się fragment, w którym pokazane zostało graffiti "STOP SHOOTING US!", który odwołuje się do ruchu Black Lives Matter. Ruch ten zawiązał się w odpowiedzi na głośne przypadki śmierci czarnoskórych mężczyzn spowodowane brutalnością amerykańskiej policji. Sam klip stał się radykalnym głosem sprzeciwu wobec brutalności policji, w efekcie której giną czarnoskórzy nastolatkowie.
- To, co powinna zrobić dla społeczności afroamerykańskiej oraz wszystkich społeczności, to budować szacunek wobec oficerów policji i skupić się na fakcie, że gdy coś idzie źle, to okej, będziemy nad tym pracować. Zdecydowana większość policjantów ryzykuje swoje życie, żeby zapewnić nam bezpieczeństwo - powiedział Giuliani.
- To jest futbol, nie Hollywood. Myślę, że to było bardzo oburzające, że użyła tej okazji jako platformy do atakowania funkcjonariuszy policji – kontynuował były burmistrz, komentując wykonanie "Formation" podczas Super Bowl.
Przy okazji pojawienia się "Formation" Beyonce razem z mężem przekazali 1,5 miliona dolarów na rzecz Black Lives Matter, wpłacili również kaucję w imieniu aresztowanych uczestników protestów organizowanych przez ten ruch.
"Jestem artystką i myślę, że większa część sztuki, która jest silna, jest najczęściej niezrozumiana. Ale każdy, kto odbiera mój przekaz jako skierowany przeciw policji, jest w błędzie. Mam wiele szacunku dla oficerów i ich rodzin, którzy poświęcają się, żeby zadbać o nasze bezpieczeństwo. Jednak żeby było jasne: jestem przeciwna brutalności policji i niesprawiedliwości. To są dwie zupełnie inne rzeczy. Jeśli to, że celebruję moje korzenie i kulturę podczas Miesiąca Czarnej Kultury (Black History Month) sprawia, że ktoś czuje się niekomfortowo, to te uczucia pojawiły się na długo wcześniej przed moim wideo czy mną samą" – tłumaczyła w 2016 roku w wywiadzie dla "Elle".
"Za kogo ty mnie k***a masz?"
Jednak "Formation" był tylko preludium przed prawdziwą burzą, jaką rozpętał szósty krążek studyjny Beyonce – drugi album wizualny tworzący godzinny film, którego premiera miała miejsce w telewizji HBO. 23 kwietnia 2016 do sieci trafił "Lemonade". I zawrzało. Bo Queen Bey śpiewała nie tylko o sile kobiet, wyraziła sprzeciw wobec brutalności policji i systemowemu rasizmowi, ale także skomentowała – tak przynajmniej wynika z sugestii zawartych w tekstach – zdrady męża. I nie przebierała w słowach, pytając na przykład w "Don't Hurt Yourself": "Za kogo ty mnie k***a masz?", by chwilę później wyśpiewać: "To jest twoje ostatnie ostrzeżenie/Wiesz, że daję ci życie/Jeśli spróbujesz tego g***a jeszcze raz, stracisz swoją żonę".
W "Don't Hurt Yourself", nagranej z udziałem Jacka White'a, wykorzystana została wypowiedź Malcolma X z lat 60.: "Najbardziej nieszanowaną osobą w Ameryce jest czarnoskóra kobieta".
Jednak najmocniejszym utworem z płyty pozostaje "Freedom", nagrany z Kendrickiem Lamarem, który stał się nieoficjalnym hymnem tegorocznych protestów, jakie wybuchły po śmierci George’a Floyda.
"Wolność! Wolność! Nie mogę się ruszać!/Wolność! Uwolnij mnie! Śpiewam wolność! Wolność, gdzie jesteś?! Ja też potrzebuję wolności/Zrywam te łańcuchy całkiem sama!/Nie pozwolę, by moja wolność gniła w piekle!/Będę biegła dalej, bo zwycięzca nigdy się nie zatrzymuje" – brzmi refren.
Do udziału w klipie zaproszone zostały rodziny Trayvona Martina, Tamira Rice'a i Michaela Browna – czarnoskórych nastolatków, którzy zginęli z rąk policjantów.
Cała płyta stała się sensacją, nie tylko wśród fanów, ale też wśród krytyków. Nie trzeba chyba dodawać, że podobnie jak poprzednie pięć studyjnych krążków i "Lemonade" zadebiutowała od razu na pierwszym miejscu notowania Billboard 200.
Koncert, który zmienił historię muzyki
Kolejnym kamieniem milowym nie tylko w karierze Beyonce, ale i w historii muzyki rozrywkowej był kwiecień 2018 roku. Beyonce została pierwszą Afroamerykanką, która była jedną z głównych gwiazd najpopularniejszego amerykańskiego festiwalu muzycznego – Coachella. Była jednocześnie drugą kobietą, która dostąpiła tego zaszczytu.
- Gdy zdecydowałam się wystąpić na Coachelli, ważniejsze dla mnie od wianka na głowie było pokazanie naszej kultury – wyznała Beyonce w jednej ze scen filmu "Homecoming", który jest nie tylko zapisem półtoragodzinnego koncertu, ale również intymną opowieścią o tym, jak do tego koncertu doszło.
Występ, początkowo planowany na 2017 rok, został odwołany ze względu na niespodziewaną ciążę artystki. Gdy w końcu pojawiła się na głównej scenie Coachelli 14 i 21 kwietnia 2018 roku, wprawiła publiczność i międzynarodową krytykę w osłupienie. Półtoragodzinny występ oparty został na materiale z "Lemonade" i uzupełniony wcześniejszymi hitami Queen Bey.
- Pytasz, dlaczego z takim uporem mówię o byciu czarną, o czarnej sile, naciskam, żeby ludzie identyfikowali się z kulturą czarnych? Przede wszystkim nie mam wyboru. Uważam nas – czarnoskórych – za najpiękniejsze istnienia na świecie. Moim zadaniem jest zaciekawić ich albo wpoić im wszelkimi sposobami, żeby byli bardziej świadomi siebie, swego pochodzenia, tego, co w nich tkwi i to z nich wydobyć. Będę robić to za wszelką cenę – wyznała w "Homecoming".
Koncert poprzedziły czteromiesięczne próby taneczne. Beyonce, która w dniu porodu ważyła 99 kilogramów, musiała wrócić do formy i udowodnić, że nawet po cesarskim cięciu jest na szczycie. Sama wyznała, że spojrzała w przeszłość, przyjrzała się swoim sukcesom i porażkom, wyciągając z nich lekcję. Widowisko stało się przeglądem tego, co najważniejsze w kulturze afroamerykańskiej. Wykorzystując motyw bitew orkiestr uniwersyteckich, oddała hołd afroamerykańskim postaciom m.in. Ninie Simone. Sam koncert przyciągnął 458-tysięczną widownię, stając się najchętniej oglądanym występem w historii festiwalu. Doliczając do tego 41 milionów widzów, którzy śledzili Beyonce przez internet, został najchętniej streamowanym koncertem w historii.
Pomoc w walce z koronawirusem
Prowadzona przez artystkę od ponad dziesięciu lat inicjatywa BeyGOOD do tej pory skupiała się przede wszystkim na funduszach stypendialnych i akcjach charytatywnych wspierających społeczność afroamerykańską. Gdy w USA wybuchła pandemia COVID-19, BeyGOOD w pierwszy weekend maja rozdysponowała w Houston tysiąc zestawów testowych na obecność koronawirusa, maseczki ochronne, rękawiczki jednorazowe, bony na zakupy oraz gorące posiłki dla potrzebujących.
W połowie czerwca piosenkarka razem ze swoją matką zainicjowały list do senatorów z apelem o poparcie projektu Heroes Act – ustawy zakładającej przeznaczenie trzech bilionów dolarów na wsparcie finansowe m.in. lokalnych władz, przedsiębiorców i rodzin, zmagających się z problemami spowodowanymi pandemią COVID-19. Pod listem podpisały się wielkie afroamerykańskie gwiazdy m.in. Viola Davis, Octavia Spencer, Regina King, Halle Berry, Jada Pinkett Smith, Whoopi Goldberg i Kerry Washington. Wśród sygnatariuszek pisma są też przedstawicielki rodzin ofiar brutalności policji.
"Musimy głosować tak, jakby od tego zależało nasze życie"
28 czerwca, przyjmując prestiżową nagrodę BET za działalność humanitarną, Beyonce wezwała społeczność afroamerykańską, aby wykorzystała nadchodzące wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych do obalenia "rasistowskiego i nierównego systemu".
Knowles-Carter nie ukrywa zresztą swoich sympatii politycznych. Od lat czynie wspiera Partię Demokratyczną, zarówno na poziomie stanowym, jak i ogólnokrajowym, angażując się w kolejne kampanie prezydenckie. Michelle i Barack Obamowie to zresztą jej bliscy przyjaciele. Dwukrotnie śpiewała podczas inauguracji prezydentury Obamy, a nawet wykonała "At Last" do pierwszego tańca Obamów w 2009 roku.
Razem z Jayem-Z zebrali ponad 4 miliony dolarów na kampanię prezydencką w 2012 roku. Z kolei w maju 2015 roku poparła oficjalnie Hillary Clinton, angażując się w zbiórkę funduszy na jej wyścig do Białego Domu. Podczas koncertu poprzedzającego wybory Beyonce powiedziała: - Chcę, aby moja córka dorastała, widząc kobietę na czele naszego kraju i żeby wiedziała, że jej możliwości nie mają granic.
Ale aktywność społeczna i polityczna Beyonce nie ogranicza się tylko do kwestii związanych z feminizmem i nierównościami rasowymi. Gwiazda publicznie krytykowała projekty ustaw, które uderzają w prawa osób nieheteronormatywnych czy wykluczają osoby transseksualne.
Zapowiadany na 31 lipca album "Black Is King" może być kolejnym mocnym głosem artystki w amerykańskiej debacie publicznej.