Jak zapowiadało, tak zrobiło. Duńskie pismo "Se og Hoer" opublikowało zdjęcia księżnej Cambridge topless. Tymczasem agencja AFP informuje, że zgodnie z nakazem sądu francuskie pismo "Closer" przekazało księciu Williamowi i jego małżonce cyfrowe nośniki z feralnymi zdjęciami.
"Naga Kate. Zakazane zdjęcia" - tak na okładce największy hit najnowszego wydania reklamuje duńskie pismo "Se og Hoer". W środku można obejrzeć 16 stron ze zdjęciami księżnej Cambridge pod tytułem "Miłosne wakacje Williama i Kate".
Negatywy dla rodziny
Francuskie pismo "Closer", które jako pierwsze opublikowało zdjęcia, przekazało księciu Williamowi i jego małżonce ich cyfrowe nośniki. Francuski sąd cywilny w Nanterre nakazał zwrot tych zdjęć we wtorek oraz zabronił ich dalszego rozpowszechniania. "Closer" musiałby płacić 10 tys. euro za każdy dzień zwłoki, gdyby nie oddał zdjęć małżonki księcia Williama w ciągu 24 godzin.
Poszli za daleko
Brytyjska para książęca złożyła też w poniedziałek osobny pozew do sądu karnego, oskarżając fotografów i magazyn "Closer" o naruszenie prywatności. Sąd ogłosił we wtorek wszczęcie śledztwa w tej sprawie. Podstawą oskarżenia jest artykuł 226 francuskiego kodeksu karnego, zabraniający jakiegokolwiek umyślnego ingerowania w sferę prywatną danej osoby, m.in. poprzez upowszechnianie bez jej zgody zdjęć, przedstawiających ją w "okolicznościach prywatnych". Prywatne zdjęcia księżnej Kate opalającej się topless na zamku w Prowansji podczas urlopu u boku księcia Williama, które ukazały się najpierw w "Closer", zostały następnie opublikowane przez pisma we Włoszech, Irlandii i Szwecji.
Autor: mn\mtom,gak / Źródło: PAP, tvn24.pl