Maxi Jazz, wokalista brytyjskiego zespołu Faithless, zmarł w wieku 65 lat - podało w sobotę BBC. "Był cudownym człowiekiem, miał czas dla każdego i miał mądrość" - napisali w oświadczeniu muzycy, z którymi współpracował artysta.
Maxwell Fraser, bo tak nazywał się Maxi Jazz, był głównym obok Rollo i Sister Bliss członkiem grupy Faithless.
Jego była koleżanka z zespołu przekazała, że artysta zmarł "spokojnie we śnie" w piątek wieczorem. We wpisie w mediach społecznościowych Sister Bliss dodała, że z bólem serca przekazuje tę informację. "Wysyłam miłość do wszystkich, którzy dzielili naszą muzyczną podróż" - napisała współzałożycielka zespołu Faithless.
Faithless są znani między innymi z singla "We Come 1", który w 1996 roku dotarł do pierwszej trójki list przebojów, a także z piosenki "Insomnia", która zajęła trzecie miejsce na liście muzycznych hitów w 2001 roku.
"Nadał naszej muzyce właściwy sens i przesłanie"
Na oficjalnym profilu wokalisty na Instagramie udostępniono oświadczenie podpisane przez dwoje członków Faithless oraz grupę The E-Type Boys, z którą Jazz współpracował.
"Ze złamanym sercem informujemy, że Maxi Jazz zmarł wczoraj wieczorem w swoim domu w południowym Londynie. Był człowiekiem, który zmienił nasze życie na wiele sposobów. Nadał naszej muzyce właściwy sens i przesłanie" - czytamy.
Jak przekazali, Jazz "był także cudownym człowiekiem, który miał czas dla każdego i miał mądrość, która była zarówno głęboka, jak i przystępna". "Praca z nim była zaszczytem i oczywiście prawdziwą przyjemnością" - dodali muzycy.
Genialny tekściarz, miłośnik samochodów, gaduła, osoba będąca kompasem moralnym i geniusz - tak opisali zmarłego w ostatnich słowach.
Źródło: BBC, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Instagram/https://www.instagram.com/maxijazz_official/?hl=en