- Tegoroczne Berlinale było wielkim sukcesem dla polskiej kinematografii. To jednak nie pierwszy raz, kiedy świętowaliśmy triumfy w Berlinie - powiedziała na konferencji podsumowującej 67. Berlinale dyrektorka Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, Magdalena Sroka.
Jak przypomniała dyrektorka PISF, w poprzednich latach polscy twórcy z powodzeniem prezentowali się w stolicy Niemiec. Srebrnym Niedźwiedziem za najlepszy scenariusz zostały nagrodzone w 2016 roku "Zjednoczone Stany Miłości" Tomasza Wasilewskiego. Dwa lata temu Srebrnego Niedźwiedzia dla najlepszego reżysera otrzymała z kolei Małgorzata Szumowska za "Body/Ciało".
- Po raz pierwszy w aż takiej nieprawdopodobnej liczbie podbiliśmy ten jeden z najważniejszych filmowych festiwali. Wszystko to dzięki temu, że polskie kino i polscy twórcy są w znakomitej formie - już nie tylko europejskiej, ale światowej. To im i coraz śmielej zdobywającym polskie rynki producentom należą się za to podziękowania - podkreśliła Sroka.
Sroka: Polska zmienia oblicze światowej kinematografii
Na tegorocznym Berlinale, jak przypomniała, pojawiło się dziewięć polskich filmów - tworzonych przez polskich twórców albo koprodukowanych przez polskich producentów. - Dostaliśmy aż cztery różnego rodzaju nagrody. Zofia Wichłacz została nagrodzona prestiżowym tytułem Shooting Star, Jakub Gierszał znalazł się na liście "10 Europeans to Watch" magazynu "Variety" - mówiła Sroka.
Do sekcji konkursowej Berlinale Shorts zakwalifikował się film "Miss Holocaust" w reżyserii Michaliny Musielak, a do sekcji Forum "Zwierzęta" nowa produkcja reżysera "Wymyku" Grega Zglińskiego. W programie sekcji Forum Expanded znalazły się filmy "Serce miłości" Łukasza Rondudy oraz "Rudzienko" Sharon Lockhart. Podczas 67. Berlinale, w ramach obchodów 30-lecia Europejskiej Akademii Filmowej, odbyła się światowa premiera filmu dokumentalnego "Proces. Federacja Rosyjska vs. Oleg Sencow" o ukraińskim reżyserze Olegu Sencowie, który został skazany na 20 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.
- Najważniejsze są oczywiście nagrody dla Kuby Czekaja za scenariusz "Sorry Polsko", który wzbudza wielkie emocje. (...) Prócz tego Polscy twórcy dostali także dwa Niedźwiedzie. Jeden, Kryształowy w kategorii "Generation plus" otrzymał polski reżyser Rafael Kapeliński za "Butterfly Kisses" - przypomniała Sroka. - Kolejnego, Srebrnego Niedźwiedzia, otrzymała Agnieszka Holland w dziedzinie, która jest dla nas niezwykle ważna, bo pokazuje, czym jest renesans polskiego kina, czyli nowe perspektywy - dodała.
Jak podkreśliła Sroka, w dziedzinie kina mamy bardzo dużo do powiedzenia. Jej zdaniem "Polska jest w stanie zmienić oblicze światowej kinematografii i właśnie to robi".
Podczas 67. Berlinale odbyła się również sesja Polsko-Niemieckiego Funduszu Filmowego, do którego w zeszłym roku dołączył nowy partner - Federalny Fundusz Filmowy (FFA). "Do tej pory Niemcy współpracowały na poziomie federalnym tylko z Francją, Polska jest drugim partnerem" - podkreśliła Magdalena Sroka. Na spotkaniu dofinansowano trzy z siedmiu projektów: drugi film fabularny Adriana Panka "Wilkołak" (100 tys. euro), niemiecko-polską koprodukcję Roberta Schwentke "Der Hauptmann" (100 tys. euro) a także rozwój projektu "The War Has Ended" w reżyserii Hagara Ben-Ashera (40 tys. euro).
Twórcy: polskie kino na fali
- Atmosfera wokół polskiego kina jest pozytywna. Jest ono bardziej cenione na świecie już od paru lat. Sukces jednych twórców zwraca uwagę na filmy drugich - mówiła Agnieszka Holland. - Jako filmowiec polski jestem dumna z tych osiągnięć do tego stopnia, że na konferencji prasowej po odebraniu nagrody głównie opowiadałam o tym, jak działa Polski Instytut Sztuki Filmowej i jak efektywny jest system finansowania kina w Polsce - stwierdziła.
O swoim spojrzeniu na nowe polskie kino opowiedział nagrodzony Kryształowym Niedźwiedziem reżyser Rafał Kapeliński, mieszkający od 25 lat w Wielkiej Brytanii. - Oglądam najnowsze polskie produkcje i uważam, że są one coraz bardziej ciekawe formalnie i myślowo. Podejmują w sposób współczesny i czytelny uniwersalne problemy. Zgadzam się z tym, że polskie kino jest na fali - mówił reżyser debiutanckiego "Butterfly Kisses".
- Polskie debiuty są zauważane na bardzo ważnych międzynarodowych imprezach, jest coraz więcej dochodzącego do głosu młodego pokolenia. Poza przedziałem wiekowym niewiele nas łączy, bo każdy z nas ma inne podejście do kina, co jest świetne, bo potrafimy się komunikować na różny sposób - mówił młody twórca Kuba Czekaj, podczas Berlinale nagrodzony Baumi Script Development Award.
Autor: tmw/adso / Źródło: PAP, PISF
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Marcin Obara