- Ten film jest rodzajem usługi dla ludności. To przaśna komedyjka, w której ktoś biega, skacze i przewraca się, z czego jest kupa śmiechu z przewagą kupy - tak film "Wyjazd integracyjny" ocenia krytyk filmowy Wiesław Kot. Film zdobył "nagrodę" dla najgorszego filmu w pierwszej edycji rozdania "Wielkich Węży".
"Nagrody" za najgorsze polskie filmy - Wielkie Węże - zostały w niedzielę przyznane po raz pierwszy. Najgorszym filmem roku został "Wyjazd integracyjny". Pięć "wyróżnień" dostała "1920 Bitwa Warszawska".
- "Wyjazd integracyjny" nie minął się z moimi oczekiwaniami - ocenił w TVN24 krytyk filmowy Wiesław Kot. Jak dodał, "bieganie faceta w damskiej sukience i Katarzyna Figura w lateksie to za dużo".
"Ludzie chcą iść odreagować"
Kot film nazywa "niekoniecznym". - Ogląda się go jak kolejny odcinek serialu, czyli ze znudzeniem i pogodzeniem się ze stanem polskiego filmu - powiedział. Według niego, "Wyjazd integracyjny" to rodzaj usługi dla ludności. - To przaśna komedyjka, w której ktoś biega, skacze i przewraca się, z czego jest kupa śmiechu z przewagą kupy i to się ludziom podoba. I próby perswazji nie mają wpływu na odbiór, bo ludzie chcą pójść do kina odreagować - powiedział.
"Bitwę Warszawską" ocenia podobnie. - To też film nakręcony po to, by przeżyć coś efektownego. Widzowie się nie zawiedli. Film jest widowiskowy, ale nie ma w nim nic. To wydmuszka poprzedzona kampanią propagandową. Próbował się wpisać w wielkie filmy, ale zamiast tego dał minimum fabularne i minimum aktorstwa. Dlatego mieści się w dolnej części stanów niskich - zaznaczył krytyk.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Fot.materiały prasowe