- Decyzja czeskiego festiwalu jest pięknym prezentem dla nas, filmowców, zwłaszcza w obecnej sytuacji - przyznaje w rozmowie z tvn24.pl Joanna Kos-Krauze. Film "Ptaki śpiewają w Kigali" Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauzego zakwalifikowany został do Konkursu Głównego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Karlowych Warach.
- Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Przez cały czas organizatorzy festiwalu i sam dyrektor mocno walczyli, żeby ten film został u nich pokazany. Z wielką przyjemnością odebrałam tę informację. Jesteśmy bardzo związani z tym festiwalem od lat. To taki long term relationship - zaznaczyła z uśmiechem w rozmowie z tvn24.pl reżyserka Joanna Kos-Krauze.
- Myślę, że Krzysztof byłby szczęśliwy - dodała.
Kos-Krazue podkreśliła, że fakt, iż film znalazł się w konkursowej selekcji, to świetna wiadomość nie tylko dla niej, ale dla całej polskiej kinematografii. Jak dodała, to pokazuje, że polskie filmy są dostrzegane na świecie. - Z własnego doświadczenia wiem, jak trudno promuje się filmy, jak ciężko znaleźć się wśród konkursowej dziesiątki czy dwunastki na ważnych festiwalach, które coraz częściej się komercjalizują. Karlowe Wary próbują nie ulegać tej komercjalizacji, przez co jestem tym bardziej szczęśliwa, że pokażemy tam nasz film - powiedziała reżyserka.
- Chciałabym to mocno podkreślić, że decyzja czeskiego festiwalu jest pięknym prezentem dla nas, filmowców, zwłaszcza w obecnej sytuacji. Pokazuje to, że nie niszczymy kultury, że nie trzeba wszystkiego wywracać do góry nogami, że wiemy co robimy. Film taki jak nasz potrzebuje wsparcia państwa, ale jest przykładem na to, że wiemy, co robimy, że jest to doceniane na świecie - podkreśliła Kos-Krauze.
Pierwszy polski film o uchodźcach
"Ptaki śpiewają w Kigali" to pierwszy polski film o uchodźcach. Akcja filmu rozpoczyna się w 1994 roku, w przeddzień ludobójstwa, a kończy się w roku 1997. Pokazuje historię polskiej ornitolog, która prowadzi badania nad spadkiem populacji sępów w Rwandzie. Kiedy zaczyna się ludobójstwo, kobieta - trochę przez przypadek - ratuje młodą rwandyjską dziewczynę, córkę swojego współpracownika należącego do plemienia Tutsi. Zabiera ją ze sobą do Polski. Po przyjeździe bohaterki są złamane i niezdolne do wpisania się w rutynę codziennego życia. Obie próbują się podnieść z tego, co przeżyły.
Jest to również pierwszy polski film, w którym główną rolę gra Rwandyjka.
- Bardzo łatwo jest doprowadzić do ludobójstwa - chociaż jest to pewien proces - jednak trzeba zwrócić uwagę na konsekwencje, na cenę i na to, do czego ono prowadzi. O tym mówimy w filmie, o cenie, jaką płacą ci, którzy zostali dotknięci ludobójstwem. Jest to film, w którym mówimy o żałobie, o wychodzeniu z bólu - wyjaśniła reżyserka. - Nie każdy marzy o tym, żeby być uchodźcą, obywatelem trzeciej kategorii - dodała.
"Ptaki śpiewają w Kigali" to ostatni wspólny film Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze, który zmarł w 2014 roku po długoletniej walce z nowotworem.
Kryształowy Globus także dla Polaków
Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Karlowych Warach jest jednym z najważniejszych europejskich wydarzeń świata kina, który się cieszy prestiżem na całym świecie. Wyselekcjonowane do Konkursu Głównego filmy walczą o Kryształowy Globus.
W 71-letniej historii nagrody Polacy sięgali po nią dwukrotnie. W 1948 roku konkurs wygrał "Ostatni etap" Wandy Jakubowskiej, a w 2005 roku Krzysztof Krauze zachwycił jurorów filmem "Mój Nikifor". Reżyser dostał również specjalne wyróżnienie - Don Quijote Award oraz nagrodę dla najlepszego reżysera.
W 2013 roku za "Papuszę" Joanna Kos-Krauze i Krzysztof Krauze otrzymali specjalne wyróżnienie.
Autor: Tomasz-Marcin Wrona / Źródło: tvn24.pl, PISF, Variety
Źródło zdjęcia głównego: Kosfilm/ Kino Świat