W poniedziałek wieczorem w katowickim Spodku zagra pionier muzyki elektronicznej i mistrz spektakularnych widowisk Jean-Michel Jarre. Wcześniej spotkał się z nim dziennikarz TVN24, Wojciech Bojanowski. - Dla mnie Polska to wyjątkowy kraj, bo gdy zacząłem grać, to pierwsze listy z gratulacjami otrzymywałem z Polski - powiedział artysta.
Jean Michel Jarre podczas swoich koncertów wykorzystuje syntezatory analogowe, ogromne ekrany projekcyjne, lasery i światła, a także legendarną harfę. Jest prawdziwym wirtuozem muzyki elektronicznej. I choć na koncie ma miliony sprzedanych płyt, początki jego kariery nie były jednak łatwe.
Gdy Jarre przygotowywał się do studiów, matka zabrała mu gitarę. - Jej zdaniem za mało się uczyłem. Schowała mi ją w domu sąsiadów. Miało to swój efekt, bo poprawiłem swoje oceny - opowiadał artysta w rozmowie z TVN24.
Pierwsze gratulacje od Polaków
W 2005 roku z okazji 25. rocznicy powstania Solidarności, na terenie Stoczni Gdańskiej muzyk dał niezapomniany koncert "Przestrzeń wolności". Teraz, po raz kolejny podkreślił, że Polska jest dla niego wyjątkowym krajem.
- Gdy zacząłem grać, to pierwsze listy z gratulacjami, które dodawały mi otuchy, były właśnie od moich fanów z Polski. Pisano do mnie w tych listach, że moja muzyka była symbolem, wizją wolności i ucieczki z systemu.To naprawdę dodawało mi sił. Wtedy wiele osób uważało, że muzyka elektroniczna to coś dziwacznego, margines. To mi pomagało - przyznał.
W prezencie - zabawka
Jarre, dzisiejszym koncertem w katowickim Spodku, rozpoczyna swoje światowe tournee. Artysta zagra największe hity, m.in. "Oxygene 4". Reporter TVN24 wręczył muzykowi keyboard zabawkę i namówił go do zagrania - niestety tylko kilku dźwięków - tego przeboju.
- Jeśli chcesz zobaczyć, jak gram przyjdź na koncert - żartował Jarre.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24