James Cameron w mocnych słowach ocenił reelekcję Donalda Trumpa. Reżyser "Titanica" i "Avatara" przyznał, że jest o krok od otrzymania obywatelstwa Nowej Zelandii.
James Cameron w tym tygodniu udzielił wywiadu nowozelandzkiej gazecie "Stuff". Urodzony w Kanadzie reżyser mieszka w Nowej Zelandii już od 14 lat i przyznał, że jest o krok od uzyskania obywatelstwa tego kraju. Pytany o reelekcję Trumpa stwierdził, że to "przerażające". - Widzę odwrócenie się od wszystkiego, co przyzwoite. Jeśli Ameryka nie opowiada się za tym, za czym opowiadała się w przeszłości, to nie opowiada się za niczym. Staje się pustą ideą - stwierdził.
ZOBACZ TEŻ: James Cameron ostrzega przed sztuczną inteligencją. "Odpowiednik nuklearnego wyścigu zbrojeń"
Cameron o Trumpie i nowym obywatelstwie
Jak wyznał, jedną z najlepszych rzeczy w Nowej Zelandii jest to, że na czołówkach gazet nie musi się oglądać codziennie informacji o amerykańskim prezydencie. - Tam (w Stanach) nie dało się tego uniknąć. To jak oglądanie w kółko wypadku samochodowego - ocenił. Cameron, który w Ameryce spędza bardzo dużo czasu ze względów zawodowych przyznał, że w tym kontekście czuje ulgę na myśl o nowym obywatelstwie. Podkreślił, że znaczy ono dla niego bardzo wiele. - To coś, na co pracowałem, musiałem się poświęcić. Jeśli masz zamiar przesiedlić swoją rodzinę, przeprowadzić się, musisz zainwestować i stać się częścią (tego kraju), zapracować na swoją pozycję - ocenił.
James Cameron to jeden z najbardziej znanych i utytułowanych reżyserów na świecie. Wyreżyserował trzy spośród czterech najbardziej dochodowych filmów w historii - "Avatar" z 2009 roku, "Avatar: Istota wody" z 2022 roku i "Titanic" z 1997 roku. Zdobył kilkadziesiąt nagród, w tym trzy Oscary.
ZOBACZ TEŻ: James Cameron wskazał zbieżności między katastrofami Titanica i Titana. "To po prostu osłupiające"
Autorka/Autor: pb//am
Źródło: Guardian, Stuff
Źródło zdjęcia głównego: Stephane Cardinale - Corbis/Corbis via Getty Images