"Hamlet" i rzekomy nepotyzm Jana Englerta. "Podejrzenia są nieuzasadnione"

Beata Ścibakówna i Helena Englert w "Hamlecie" (reż. Jan Englert)
Jan Klata w rozmowie z Moniką Olejnik
Źródło: TVN24
Gdy Jan Englert obsadził żonę Beatę Ścibakównę - aktorkę Teatru Narodowego w Warszawie - oraz córkę (gościnnie) Helenę Englert w "Hamlecie" Williama Szekspira, pojawiły się oskarżenia o nepotyzm. Obecna dyrekcja Narodowego oświadczyła, że zarzuty o nepotyzm są bezpodstawne. - To bzdura - ocenił Jan Klata, który obejmie szefostwo w tym teatrze we wrześniu, w rozmowie z Moniką Olejnik.
Kluczowe fakty:
  • W sierpniu 2024 roku Jan Englert poinformował o swojej rezygnacji ze stanowiska dyrektora artystycznego Teatru Narodowego w Warszawie
  • Englert zdecydował się pożegnać z widownią i zespołem autorską realizacją "Hamleta" Williama Szekspira
  • Do obsady zaprosił między innymi żonę - Beatę Ścibakównę (która jest aktorką Narodowego od 1997 roku) oraz gościnnie córkę Helenę Englert, co wywołało głosy oburzenia
  • Obecny dyrektor Teatru Narodowego określił zarzuty nepotyzmu za "nieuzasadnione", podobnego zdania jest Jan Klata, który przejmie stery w Narodowym we wrześniu
  • Cała rozmowa Moniki Olejnik z Janem Klatą do zobaczenia w tvn24.pl

81-letni Jan Englert z Teatrem Narodowym związany jest od 1997 roku. Ówczesny dyrektor artystyczny Narodowego - Jerzy Grzegorzewski - tworzył nowy zespół aktorski teatru, który strawił pożar w 1985 roku. Pierwszą premierą Narodowego w reżyserii Grzegorzewskiego była "Noc listopadowa" Stanisława Wyspiańskiego, w której zagrał także Englert. 

Dyrektorem naczelnym Teatru Narodowego od 1996 roku jest Krzysztof Torończyk - w latach 1996-1998 był dyrektorem zarządzającym Teatru Narodowego połączonego wówczas z Teatrem Wielkim - Operą Narodową. To właśnie Torończyka we wrześniu bieżącego roku zastąpi Jan Klata.

W 2003 roku na stanowisko dyrektora artystycznego - a precyzyjniej zastępcy dyrektora do spraw artystycznych - powołany został Jan Englert. Należący do wąskiego grona najwybitniejszych polskich aktorów teatralnych, filmowych i telewizyjnych Englert, w roli reżysera w Narodowym debiutował realizacją "Szkoły żon" Moliera w 2000 roku.

Jego pierwszą realizacją po objęciu stanowiska dyrektora artystycznego sceny był w 2005 roku spektakl "Władza" Nicka Deara. W ciągu kolejnych 20 lat wyreżyserował jeszcze 10 tytułów. Dwunastym - i jak się okazało ostatnim - wyreżyserowanym przez Englerta spektaklem w Teatrze Narodowym jest "Hamlet" Williama Szekspira, którego premiera odbyła się w miniony piątek (12 kwietnia). Wybór "pożegnalnej" sztuki był przemyślany. 

- Nie ma nic wybitniejszego - od strony literatury, jej mądrości - niż "Hamlet", a więc trudno o lepsze pożegnanie. Grałem Hamleta, reżyserowałem "Hamleta" - powiedział Englert w rozmowie z Piotrem Guszkowskim, opublikowanej 20 marca na łamach Wyborcza.pl.

Warto przypomnieć, że na scenie warszawskiego Teatru Narodowego "Hamlet" po raz ostatni - tak przynajmniej wynika z serwisu "Encyklopedia Teatru Polskiego" - powstał w 1970 roku w reżyserii Adama Hanuszkiewicza.

Englert: koniec, więcej tłumaczyć się nie będę

Jeszcze z końcem stycznia bieżącego roku wokół "Hamleta" realizowanego przez Englerta pojawiły się głosy oburzenia, zarzucając reżyserowi nepotyzm, ponieważ w sztuce obsadził córkę Helenę oraz żonę - Beatę Ścibakównę. Ale nie tylko.

O ile Ścibakówna jest zatrudniona w Narodowym od 1997 roku, to grająca Ofelię Helena Englert zaangażowana została gościnnie. 24-letnia aktorka w ubiegłym roku ukończyła studia w Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Z oburzeniem spotkała się również decyzja reżysera o powierzeniu roli Hamleta studentowi warszawskiej Akademii Teatralnej, 21-letniemu Hugo Tarresowi.

- Zagrać Hamleta to jest wyróżnienie, a ja obsadziłem debiutanta, studenta szkoły teatralnej. To musi strasznie wkurzać. Hugona Tarresa poznałem na drugim roku. To jest talent, może jeszcze nieoszlifowany, ale na to potrzeba czasu. A na dodatek obsadziłem własną córkę - zwrócił uwagę Englert w rozmowie z Guszkowskim.

Helena Englert i Hugo Tarres w "Hamlecie" (reż. Jan Englert)
Helena Englert i Hugo Tarres w "Hamlecie" (reż. Jan Englert)
Źródło: fot. Marta Ankiersztejn / Archiwum Artystyczne Teatru Narodowego

Warto przypomnieć, że w 2015 roku Krzysztof Garbaczewski w swojej realizacji "Hamleta" w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie w głównej roli obsadził studiującego jeszcze, 23-letniego wówczas Bartosza Bielenię. Ofelię natomiast u Garbaczewskiego zagrała Jaśmina Polak, która wówczas była w wieku Englertówny.

- Moja córka wyrobiła już sobie pozycję, w niczym jej nie pomagam. Bycie aktorskim dzieckiem to zresztą żaden handicap, przeciwnie. Siedziałem przez lata na egzaminach wstępnych i widziałem, że jest jakaś dziwna niechęć w kolegach, przez co aktorskie dziecko musi wypaść pięć razy lepiej od innych, żeby się dostać. Sam mam wobec dzieci kolegów większe wymagania - zwrócił uwagę Englert.

Reżyser "Hamleta" wyznał także, że sam namawiał Helenę, żeby przyjęła rolę Ofelii. - Miesiąc prosiłem, tłumaczyłem, że to może jedyna szansa, żebyśmy się spotkali w zawodzie, szczególnie w relacji reżyser i aktorka - dodał. - Nawet jeśli obsadzenie własnej córki w spektaklu byłoby nepotyzmem – a według mnie nie jest – jest rzeczą naturalną i powinno być zrozumiane, jeśli mamy w sobie choć odrobinę empatii, że jeśli ktoś odchodzi, żegna się, to chce mieć przy sobie najbliższych. Koniec, więcej tłumaczyć się nie będę - stwierdził.

Dotychczasowy dyrektor: podejrzenia nepotyzmu są nieuzasadnione

Podobnego zdania jest dotychczasowy dyrektor Narodowego - Krzysztof Torończyk, który wspólnie z członkami Rady Artystycznej Teatru Narodowego (w składzie: Dominika Kluźniak, Tomasz Kulikowski, Sławomira Łozińska, Jerzy Radziwiłowicz) 23 stycznia opublikował oświadczenie.

Czytamy w nim, że w sytuacji rezygnacji ze stanowiska dyrektora artystycznego "inscenizacja 'Hamleta' - tekstu pojemnego i wieloznacznego - będzie w znacznej mierze autorska: będzie rozrachunkiem artysty z teatrem i podsumowaniem jego drogi".

"Wszystkie decyzje inscenizacyjne, w tym obsada, wynikają z tego założenia. Można tu przypomnieć, że poprzednik Jana Englerta – Jerzy Grzegorzewski również pożegnał się ze Sceną Narodową autorskim przedstawieniem 'On. Drugi powrót Odysa', zrealizowanym na podstawie tekstu jego córki Antoniny. Gdy zważyć szczególny charakter tej premiery, podejrzenia nepotyzmu są nieuzasadnione" - oceniono w oświadczeniu.

Beata Ścibakówna i Helena Englert w "Hamlecie" (reż. Jan Englert)
Beata Ścibakówna i Helena Englert w "Hamlecie" (reż. Jan Englert)
Źródło: fot. Marta Ankiersztejn / Archiwum Artystyczne Teatru Narodowego

Nowy dyrektor: to bzdura

Głos w tej sprawie zabrał także Jan Klata, który obejmie stery z rąk Torończyka 1 września 2025 roku. Klata był gościem ostatniego odcinka programu "Monika Olejnik. Otwarcie", który premierowo wyemitowano 11 kwietnia - dzień przed premierą "Hamleta" w realizacji Englerta.

Powołany na stanowisko dyrektora Teatru Narodowego powiedział, że nie ma nic złego w tym, iż Jan Englert obsadził córkę Helenę w roli Ofelii.

- Te wszystkie dyskusje na ten temat - "skandal", "hańba", "nepotyzmu" - to jest bzdura. Nepotyzm to jest nieuzasadnione faworyzowanie swojej rodziny. Czy to jest nepotyzm, czy to nie jest nepotyzm, to po pierwsze dopiero zobaczymy na premierze, bo jeszcze nie widziałem Heleny w tej roli. Natomiast w wypadku królowej Gertrudy (którą gra Beata Ścibakówna - red.) to już wiadomo, że nie jest żaden nepotyzm - stwierdził Klata.

Skandal czy wiele hałasu o nic?

Słownik Języka Polskiego PWN "nepotyzm" definiuje jako: "1. faworyzowanie krewnych i przyjaciół przy obsadzaniu wysokich stanowisk i rozdawaniu godności przez osoby wpływowe; 2. w średniowieczu i odrodzeniu: system uprzywilejowania przez papieży ich krewnych".

Zatem nepotyzmem byłaby sytuacja, w której Helena Englert nie podołałaby wyzwaniu, jakim jest postać Ofelii. Natomiast z pierwszych recenzji, jakie ukazały się po piątkowej premierze, wynika, że Englertówna zagrała świetnie. Jacek Cieślak na łamach "Rzeczypospolitej" stwierdził, że Tarres i Helena Englert "stworzyli duet marzeń: mocny, mądry, współczesny".

"Jaka jest zatem Ofelia Heleny Englert? Może to nie jest wybitna rola, ale rola na pewno udana. Helena Englert wnosi energię w dość niespieszny, chwilami nudnawy spektakl Jana Englerta. Jest przekonująca i zabawna, gdy obraca w żart moralizujące pouczenia brata, Laertesa, o tym, jak prowadzić się powinna młoda kobieta. W przedstawieniu, któremu brakuje poczucia rytmu, jej sceny nadają tempo" - czytamy w recenzji Witolda Mrozka ("Wyborcza").

O tym, czy Helena Englert faktycznie sprostała wyzwaniu, warto przekonać się samemu. "Hamlet" Williama Szekspira w reżyserii Jana Englerta w tym sezonie grany będzie jeszcze 15-17 kwietnia, 7-9 maja, 4-5 oraz 25-26 czerwca.

Czytaj także: