To nie lada gratka dla wielbicieli filmów spod znaku "płaszcza i miecza świetlnego". Z całą pewnością nie zabraknie chętnych, do obejrzenia odświeżonej sagi.
Reżyser myślał już wcześniej o przerobieniu filmów, ale zdecydował się na to dopiero pod wpływem sukcesu "Avatara". Kultowa saga idealnie nadaje się na tego typu przeróbki. Zwłaszcza nowsze części, które opowiadają o początku Wojen Gwiezdnych.
- Potrzeba krytycznego spojrzenia i niezwykłej uwagi do detali, żeby przedsięwzięcie okazało się sukcesem. To nie jest coś, z czym można się śpieszyć, żeby osiągnąć dobre rezultaty. Poświęcimy czas, dodając od siebie wszystko, by estetyczna i techniczna strona była dla widzów nowych "Gwiezdnych Wojen" fantastycznym przeżyciem - napisał na oficjalnej stronie filmu John Knoll z Industrial Light & Magic.
Problem z chronologią
Najpierw w kinach pojawi się "Mroczne Widmo", pierwsza część cyklu, która w rzeczywistości pojawiła się jako czwarty film w 1999 r. "Nowa Nadzieja", która miała premierę w 1977 r., jest czwartą częścią, której akcja dzieje się 32 lata po wydarzeniach z "Mrocznego Widma".
Data premiery nie jest jeszcze znana.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: materiały dystrybutora