Zrobiły film o ofiarach gwałtów, potem przed kamerą posadziły gwałcicieli. - Oni nie urodzili się tacy. Ale wojna zmieniła ich w, jak sami mówią, zwierzęta - mówią bliźniaczki dokumentalistki Ilse i Femke van Velzen, które na Doc Review pokazały swój film "Gwałt na wojnie"
- Ludzie często nas pytają, jak możemy pracować nad tak ciężkimi tematami. Nie potrafimy tego wytłumaczyć, po prostu dajemy radę. Może nadejdzie taki dzień, kiedy pękniemy i uznamy, że to dla nas za dużo. Ale tak długo, jak możemy walczyć naszą sprawę, będziemy to robić - mówi Femke van Velzen.
Mgr filmowiec
Pierwszy film bliźniaczki Ilse i Femke van Velzen zrobiły w ramach pracy zaliczeniowej na studiach. Jako temat Holenderki wybrały południowoafrykańskie dzieci ze slumsów. Trwający 20 minut film wzbudził spore zainteresowanie, a dziewczyny postanowiły zawodowo zajmować się kręceniem dokumentów.
Początkowo nie było łatwo: pieniądze zarabiały, pracując w restauracji, a filmy robiły z zaoszczędzonych pieniędzy. - Z czasem jest łatwiej, kiedy masz już pierwszy film, masz co pokazać i wyrobiłeś sobie sieć kontaktów. Teraz już utrzymujemy się z dokumentów - deklaruje Ilse.
"Uciekły z Konga z powodu gwałtów"
Mają na koncie dokument o uchodźcach z Angoli i o kobietach zgwałconych podczas wojny domowej w Kongo. - Pracując nad filmem w Angoli byłyśmy blisko granicy z Kongo. Pewnego razu wybrałyśmy się do obozu uchodźców i porozmawiałyśmy z tamtejszymi kobietami. Wszystkie uciekły z Konga z powodu gwałtów. Usłyszałyśmy o tym po raz pierwszy, zaczęłyśmy zbierać dokumentację i okazało się, że dzieje się tam jakiś horror - opowiadają reżyserki.
Na Doc Review pokazały film, w którym oddają głos drugiej stronie: gwałcicielom. - Wiele osób skupia się na kobietach, ale one są na końcu tego łańcucha. Uznałyśmy, że bardzo ważne jest zbadać źródło problemu: kim są ci mężczyźni, którzy dokonują tak brutalnych gwałtów? Jaka grupa używa ich jako broni wojennej? - wyjaśnia Famke.
"Oni nie urodzili się gwałcicielami"
Siostry von Velzen znalazły i namówiły do zwierzeń byłych żołnierzy. W kongo jest ich sporo - to środkowoafrykańskie państwo od 1996 roku jest nękane nieustannymi konfliktami. Jednak przemoc zbrojna to tylko jedna strona tej dramatycznej rzeczywistości. Drugą są brutalne gwałty i rozboje na tle seksualnym dokonywane na kobietach z podbijanych miejscowości, w których stacjonuje armia i rebelianci z licznych organizacji wojskowych.
Przemoc seksualna, dowodzą reżyserki, staje się bronią, wręcz strategią prowadzenia wojny. Niszczy kobiety, rozbija rodziny, dotyka także mężczyzn. - Oni nie urodzili się gwałcicielami. Ale wojna zmieniła ich w, jak sami twierdzą, zwierzęta - mówią reżyserki
kaw/ ola
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Doc Review