Spielberg, Scorsese, Pawlikowski i inni, czyli filmy, na które czekamy w 2018 roku

Od "Kształtu wody po "Zimną wojnę" - filmy, na które czekamy najbardziej w br.
Zwiastun filmu "Shape of water"
Źródło: Imperial - Cinepix

"Czwarta władza" Spielberga z Meryl Streep i Tomem Hanksem, "Zimna wojna" Pawła Pawlikowskiego czy oscarowy faworyt i zarazem zdobywca Złotego Lwa w Wenecji - "Kształt wody" Guillerma del Toro to trzy z dziesięciu filmów, które naszym zdaniem obowiązkowo trzeba obejrzeć w tym roku. Za każdy z wybranych tytułów bierzemy pełną odpowiedzialność.

Podczas gdy w Ameryce trwa przedoscarowa gorączka, a część nominowanych do nagrody filmów - chociażby "Kształt wody" Guillerma del Toro czy "Czwarta władza" Spielberga dopiero trafią do naszych kin - warto pamiętać, że w tym roku dla kinomaniaków szykują się nie lada atrakcje. Wybraliśmy 10 tytułów, o których już mówi się najwięcej i najlepiej.

Powrót von Triera. Każde jego dzieło to wydarzenie

Pięć lat po ostatniej premierze, występie w Cannes, gdzie po wyrażeniu współczucia Hitlerowi w atmosferze skandalu został wyrzucony z festiwalu, w końcu po wyznaniach o ciężkiej depresji i zapowiedziach przejścia na emeryturę, von Trier powraca. Twórca głośnej "Nimfomanki" (wcale nie pornograficznej, mimo zapowiedzi) zdecydował się na zupełnie inny klimat - kryminalny dramat. "The House That Jack Built" to historia 12 lat życia seryjnego mordercy, który każdą zbrodnię traktuje jak dzieło sztuki. W głównej roli zapomniany już nieco Matt Dillon, dla którego rola w filmie Duńczyka to szansa na wielki powrót.

Kadr z filmu "Kształt wody" - Sally Hawkins i Olivia Spencer
Kadr z filmu "Kształt wody" - Sally Hawkins i Olivia Spencer
Źródło: Imperial - Cinepix

O miłości i innych demonach

"Kształt wody" - najbardziej utytułowane dzieło minionego roku zrealizowane za Oceanem, docenione już w Europie (Złoty Lew w Wenecji) rozgrywa się w czasach zimnej wojny i - jak to bywa u del Toro - przybiera formę baśniowej opowieści, a dokładniej baśniowej love story. To chyba najbardziej wzruszający film tego reżysera od czasów "Labiryntu fauna". Czegóż w nim nie ma! Czerpiąc motywy z "Pięknej i bestii" del Toro łączy elementy kina szpiegowskiego z klasycznym musicalem. Całość w surrealistycznej scenerii, która na koniec zamienia się w krwawy thriller. Znakomite kreacje Sally Hawkins, Octavii Spencer i Richarda Jenkinsa sprawiają, że nic w tym karkołomnym zestawie nie szwankuje, a wyłącznie zachwyca.

Czy to będzie Oscar dla najlepszego filmu roku? Być może, zwłaszcza że Akademia w czasach chaosu i przesilenia lubi uciekać do świata iluzji, w którym miłość i dobro kładą na łopatki demony zła.

"Zimna wojna" Pawła Pawlikowskiego dzieje się w latach 50. i 60 XX wieku. Sytuacja polityczna jest tłem dla opowieści o wielkiej i trudnej miłości, przepuszczonej przez młyn historii. To wedle słów reżysera: "historia dwojga ludzi, którzy choć się kochają, nie są w stanie żyć z sobą ani też żyć osobno". Scenariusz Paweł Pawlikowski napisał wspólnie ze zmarłym w ub.r. Januszem Głowackim. W głównych rolach zobaczymy - obok ulubionych aktorek reżysera: Agaty Kuleszy i Joanny Kulig - m.in. Tomasza Kota i Borysa Szyca.

Zdjęcia do filmu podobnie jak w przypadku "Idy" robił nominowany do Oscara Łukasz Żal. Film ma mieć premierę w maju na festiwalu w Cannes. Kiedy zobaczymy go w Polsce, jeszcze nie wiadomo.

Już w lutym natomiast trafi do naszych kin "Niemiłość" - najbardziej dziś uznanego rosyjskiego filmowca Aleksieja Zwiagincewa. To jeden z tegorocznych oscarowych faworytów w kategorii: film nieanglojęzyczny. Opowiada o ludziach, w których dawno wypaliła się miłość, ale wciąż nie przestają za nią tęsknić i nie potrafią bez niej żyć. Zwiagincew otrzymał już za film Nagrodę Jury w Cannes, a niedawno nominację do Złotego Globu.

Kadr z filmu "Tamte dni,tamte noce"
Kadr z filmu "Tamte dni,tamte noce"
Źródło: mat.prasowe

Między Proustem a Viscontim

O uczuciach opowiada także w swoim drugim filmie "Tamte dni, tamte noce" Luca Gaudagnino. Opowieść rodem z Prousta i Viscontiego to historia wzajemnej fascynacji dwóch mężczyzn - nastolatka i młodego naukowca. Osadzona na bajecznej włoskiej prowincji, w świecie ludzi kultury. Film, wedle scenariusza brytyjskiego mistrza Jamesa Ivory'ego, jest ekranizacją głośnej powieści André Acimana.

Aktorski duet - znany Armie Hammer i młodziutki Timothé Chalamet (od miesięcy kosi nagrody i nominacje za rolę w tym filmie) sprawił, że będzie to jeden z najpoważniejszych rywali "Kształtu wody" na drodze do Oscara. Opowieść o delikatności uczuć i naturze pożądania pulsuje erotyzmem i zmysłowością. W końcu nikt tak jak Włosi nie potrafi opowiadać o urodzie świata.

Zwiastun filmu Tamte dni tamte noce

Zwiastun filmu "Tamte dni, tamte noce"

"Nić widmo" - Daniel Day-Lewis przed emeryturą

Kolejny z oczekiwanych w napięciu filmów to dzieło duetu, który pracował przy arcydziele "Aż poleje się krew". Mowa oczywiście o jednym z najciekawszych dziś amerykańskich reżyserów - Paulu Thomasie Andersonie, który w filmie "Nić widmo" ponownie w głównej roli obsadził jedynego w historii trzykrotnego zdobywcę Oscara za rolą pierwszoplanową: Daniela Day-Lewisa. Wyjątkowość tego filmu polega też i na tym, że brytyjski aktor zapowiedział nieodwołalne rozstanie z kinem i przejście na emeryturę. Jest więc to jego pożegnanie z X Muzą.

"Nić widmo" to także kolejny tytuł z naszej dziesiątki, którego akcja rozgrywa się w latach 50. Tym razem w Londynie, gdzie słynny krawiec Reynolds Woodcock (Daniel Day-Lewis) wraz z siostrą współtworzy centrum brytyjskiej mody. Ubierają się u niego gwiazdy filmowe, rodzina królewska i miejscowa socjeta. Przez życie Woodcocka przewija się mnóstwo kobiet, inspirują go, towarzyszą w pracy, a on wciąż pozostaje kawalerem. Aż do momentu, w którym pojawia się Alma (Vicky Krieps). Staje się jego muzą i kochanką i burzy uporządkowane życie artysty.

Obraz miał swoją światowa premierę w święta Bożego Narodzenia, a recenzenci za Oceanem okrzyknęli go "najbardziej zaskakującą love story roku".

Kadr z filmu "Nić widmo"
Kadr z filmu "Nić widmo"
Źródło: United International Pictures Polska

"Irlandczyk", czyli Netflix po Oscara

W przypadku tego filmu same nazwiska twórców są najlepszą rekomendacją: Martin Scorsese, Robert De Niro, Al Pacino, Joe Pesci i Harvey Keitel. Realizację "Irlandczyka" Scorsese zapowiadał od lat, ale dopiero w minionym roku słowo stało się ciałem. Znajdziemy w nim wszystko to, co sam reżyser i jego fani lubią najbardziej - kino gangsterskie i obsadę marzeń.

Dla porządku - film Scorsese to historia Franka "Irlandczyka" Sheerana, płatnego zabójcy mafii. Mężczyzny, który przyznał się do zastrzelenia słynnego związkowca Jimmy'ego Hoffy i chwalił się, że wie, kto zabił Kennedy'ego.

"Iralndczyk" może okazać się przełomem nie tylko ze względu na historię, reżysera i aktorów. Choć z wielkimi nazwiskami i potężnym budżetem nie jest to dzieło którejś z hollywoodzkich wytwórni, lecz najbardziej prestiżowy jak dotąd projekt Netflixa. Platforma wydała na film ponad 100 milionów dolarów. W zamian jej szefowie liczą na pierwszego w historii Oscara dla najlepszego obrazu. Prace nad filmem trwają w tak wielkiej tajemnicy, że do mediów nie trafiają nawet zdjęcia z planu.

A skoro jesteśmy przy największych amerykańskich mistrzach, to musi być o najnowszym filmie Stevena Spielberga "Czwarta władza" z Meryl Streep i Tomem Hanksem. Aż trudno uwierzyć, że ten duet dotąd nie spotkał się na planie filmowym.

Dziennikarze kontra Pentagon

Inspirowana autentyczną historią fabuła opowiada o wydarzeniach w redakcji "The Washington Post", która w latach 70. ujawniła tajemnice skrywane przez amerykański rząd. Chodzi o tak zwane "Papiery z Pentagonu", czyli poufne dokumenty, które były dowodem na to, że administracja prezydenta Johnsona okłamywała obywateli i Kongres w sprawie zaangażowania w wojnę wietnamską.

Streep i Hanks grają wydawców dziennika, którzy decydują się na starcie z Pentagonem, walcząc o ujawnienie prawdy. Jak zwykle w przypadku produkcji Spielberga za kamerą stanął Janusz Kamiński.

Film ma znakomite recenzje, choć krytycy zarzucają reżyserowi, że "został ewidentnie skrojony pod Oscara dla liberalnych demokratów".

Plakat promujący "Czwartą władzę" Spielberga
Plakat promujący "Czwartą władzę" Spielberga
Źródło: mat. prasowe

Ekscentrycy i buntownicy

Tytuł tego filmu - "Trzy billboardy za Ebbing, Missouri" Martina McDonagha nie jest dziwacznym tłumaczeniem oryginału, co zdarza się polskim dystrybutorom. Oryginalny brzmi bowiem równie ekscentrycznie, a jednak celnie oddaje istotę rzeczy. Ta opowieść z wielką oscarową kreacją Frances McDormand jest i czarną komedią, i po trosze nowoczesną odmianą westernu, choć nazwanie jej kryminalnym dramatem również nie będzie błędem. Bo takie właśnie, przenikające się gatunkowo i nastrojowo kino robi McDonagh, a Frances McDormand - niezapomniana policjantka z "Fargo" braci Coenów, ze swoim sposobem bycia, wielkim poczuciem humoru i "nienachalną urodą", wpisuje się w nie idealnie.

Fabuła skupia się na samotnej, żądnej zemsty matce, której nastoletnia córka została zgwałcona i zamordowana, a miejscowa policja nie potrafiła znaleźć sprawcy. Mildred wynajmuje tytułowe trzy billboardy, na których pisze, że stróże prawa to niedołęgi. Szeryfowi (znakomity Harrelson) wytyka nieudolność i lenistwo. Policjanci od nowa zaczynają badać sprawę, tyle że teraz wszystko toczy się w nieprzewidywalnym kierunku. I choć finalnie dostajemy opowieść o przeżywaniu żałoby, mnóstwo w niej humoru (często absurdalnego) i budującego przesłania, że w ludziach jest o wiele więcej dobra niż zła.

Pierwszy film z mnóstwem nagród

Mowa o "Lady Bird" - debiucie Grety Gerwig - młodej utalentowanej aktorki znanej głównie z filmów Noah Baumbaha (przede wszystkim z "Frances Ha").

Kadr z filmu "Trzy billboardy za Ebbing, Missouri"
Kadr z filmu "Trzy billboardy za Ebbing, Missouri"
Źródło: Imperial - Cinepix

Gerwig opowiada o roku życia zbuntowanej dziewczyny, która uczy się w katolickim liceum. Znalazł się w naszym zestawieniu między innymi dlatego, że to najlepiej oceniana produkcja w historii serwisu Rotten Tomatoes - 250 wyłącznie pozytywnych recenzji, jedna średnia, zero krytycznych. Ale oprócz wysokich ocen mamy tu kapitalny scenariusz, świetne dialogi i naprawdę robiące wrażenie aktorstwo Saoirse Ronan. "Lady Bird"(czyli po prostu "biedronka", jak mówi o sobie bohaterka), to prawdziwy diament na tle setek podobnych produkcji o nastolatkach. Kto zna filmy z Gerwig - aktorka specjalizuje się w rolach nieokiełznanych, pełnych energii postaciach - zaskoczony nie będzie. O takiej właśnie bohaterce traktuje bowiem jej reżyserski debiut.

Na film spadł deszcz nagród - począwszy od Nagrody Gotham dla panny Ronan, poprzez serię nagród stowarzyszeń amerykańskich krytyków, aż po cztery nominacje do Złotego Globu i to w najważniejszych kategoriach. W przypadku debiutu i to małego, niezależnego filmu już można mówić o wielkim sukcesie.

"Lady Bird" Grety Gerwig podbija serca widzów i krytyków
"Lady Bird" Grety Gerwig podbija serca widzów i krytyków
Źródło: United International Pictures Polska

10 filmów na które najbardziej czekamy w 2018 r.

"The House That Jack Built" - Lars von Trier

"Kształt wody" - Guillermo del Toro

"Tamte dni, tamte noce" - Luca Guadagnino

"Trzy billboardy za Ebbing, Missouri" Martin McDonagh

"Lady Bird" - Greta Gerwig

"Czwarta władza" - Steven Spielberg

"Zimna wojna - Paweł Pawlikowski

"Niemiłość" - Aleksiej Zwiagincew

"Nić widmo" - Paul Thomas Anderson

"The Irishman" - Martin Scorsese

Autor: Justyna Kobus\gd / Źródło: "Variety", "The Guardian", tvn24.pl

Czytaj także: