80. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Wenecji powoli się kończy. W piątek odbyła się uroczysta premiera filmu Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta "Kobieta z...", który bierze udział w Konkursie Głównym. Na czerwonym dywanie duetowi reżyserskiemu towarzyszyło liczne grono osób, biorących udział w tworzeniu filmu.
80. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Wenecji na ostatniej prostej. W tegorocznym Konkursie Głównym prezentowane są 23 filmy. Po raz pierwszy w historii w walce o Złotego Lwa zmierzyły się dwa filmy stworzone przez Polki. We wtorek odbyła się premiera "Zielonej granicy" Agnieszki Holland. Natomiast dzisiaj w słynnym Pallazo del Cinema zaprezentowano "Kobietę z..." - najnowszy film duetu Małgorzata Szumowska i Michał Englert, który trzy lata temu w Konkursie Głównym pokazywał "Śniegu już nigdy nie będzie".
"Kobieta z..." to opowieść o Anieli Wesołej (w tej roli Małgorzata Hajewska-Krzysztofik), kobiecie, która ponad połowę swojego życia spędziła w ciele mężczyzny, mieszkając w mieście na polskiej prowincji. W czasach upadku PRL-u i transformacji społeczno-ustrojowej Anieli przychodzi podjąć trudne decyzje, żeby stać się prawdziwą sobą. Na swojej drodze do pełnej wolności jako kobiety napotka trudności ze strony swojej rodziny i otoczenia.
Szumowskiej i Englertowi na czerwonym dywanie towarzyszyły między innymi osoby, które zagrały w filmie: Małgorzata Hajewska-Krzysztofik, Joanna Kulig, Franek Englert, Mateusz Więcławek, Bogumiła Bajor.
Szumowska: nasz film ma wymiar ludzki
- Żyjemy w bardzo specyficznych czasach. W Polsce osoby LGBTQ+ mierzą się z wieloma trudnościami. Nie istnieje w zasadzie żadne chroniące je prawo. Dlatego myślę, że to właściwy moment, aby opowiedzieć historię w ich imieniu, aby pokazać, że wszyscy jesteśmy po prostu ludźmi. Nasz film ma przede wszystkim wymiar ludzki, nie jest filmem walczącym - powiedziała w trakcie piątkowej konferencji prasowej współreżyserka Małgorzata Szumowska.
Drugi ze współreżyserów Michał Englert wspomniał, że o swym pomyśle na ten film myśleli już ponad 20 lat temu. - Wtedy nie byliśmy sami na niego gotowi. Zaczęliśmy się dokształcać. Jak Małgorzata wspomniała, uznaliśmy, że jest to właściwy moment, aby pokazać światu tę historię - dodał.
- Polska jest obecnie bardzo politycznie podzielona na tych konserwatywnych i liberalnych. Politycy i przedstawiciele Kościoła wykorzystuje osoby LGBTQ+ jako zagrożenie dla całego społeczeństwa. Jest to oczywiście totalne niezrozumienie, tak nie powinno być. Chcieliśmy sięgnąć po ten temat głębiej, pokazać, że są 60-latkowie otwarci na osoby LGBTQ+. Zrobiliśmy film, który nie jest zerojedynkowy, który nie jest przeciwko czemukolwiek. To opowieść o tym, że wszyscy jesteśmy podobni, podobnie odczuwamy. Jest to historia miłosna. Myślę, że to najlepszy gatunek filmowy, aby pokazać, że nie różnimy się jako ludzie - wyjaśniła Szumowska.
Grająca jedną z głównych ról Joanna Kulig powiedziała, że poświęciła bardzo dużo czasu na przygotowanie się do udziału w tym filmie. Jej postać jest partnerką transpłciowej kobiety. - Był to dla mnie bardzo pouczający proces, a także pewien rodzaj terapii. Musiałam otworzyć swój umysł, żeby zrozumieć, że Iza (postać, którą gra - red.) mierzy się z trudnymi emocjami, złością, lękiem, poczuciem winy, miłością, często paradoksalnymi emocjami jednocześnie. Myślę, że jest to przepiękna historia miłosna o wolności, człowieczeństwie i budowaniu relacji. Spotkanie z Małgorzata Hajewską, było dla mnie czymś wspaniałym - wyznała Kulig.
- Aniela jest dla mnie poszukiwaniem prawdy. Myślę, że jest to podstawa, żeby móc żyć. Gdy jestem w zgodzie ze sobą, mogę uczciwie popatrzeć na swoją partnerkę, na swoje dzieci - stwierdziła Małgorzata Hajewska-Krzysztofik, mówiąc o perspektywie swojej bohaterki - Anieli. Aktorka zaznaczyła, że obecna na planie grupa osób transpłciowych podarowała obsadzie "cząstkę swojego życia". - Aniela to nie jest jakaś jedna historia, ale składa się z wielu opowieści - dodała.
"Z uwagą zadbaliśmy o odpowiednią reprezentację osób queerowych w tym filmie"
Anu Czerwiński - konsultant oraz asystent reżyserów przy "Kobiecie z…" - powiedział, że często słyszał pytanie, dlaczego rolę Anieli - kobiety transpłciowej - zagrała kobieta cispłciowa. - Przed rozpoczęciem zdjęć szukaliśmy transpłciowej aktorki po pięćdziesiątce. Natomiast jest to melodramat, film artystyczny. Reżyserowie podjęli artystyczną decyzję, żeby zaangażować profesjonalną aktorkę - wyjaśnił. - Po wielu konsultacjach, również z osobami transpłciowymi, cały czas obecnymi na planie, wspólnie podjęliśmy decyzję o pracy z profesjonalną aktorką. Chciałbym podziękować za to, że cała ekipa była bardzo otwarta na nas i na naszą prawdę, co było bardzo ważne - zaznaczył Czerwiński. Szumowska wtrąciła, że decyzja o zaangażowaniu profesjonalnej aktorki cispłciowej była trudna i od niej zależało powstanie filmu.
Czerwiński wyjaśnił także, że był odpowiedzialny za obsadę jednej ze scen, do której zaangażowano ponad sto osób niebinarnych i transpłciowych. - Byłem również odpowiedzialny za casting osób niebinarnych i transpłciowych do ról drugoplanowych. Są też w filmie postaci cispłciowe, grane przez osoby niebinarne bądź transpłciowe. Z uwagą zadbaliśmy o odpowiednią reprezentację osób queerowych w tym filmie - dodał.
Źródło: tvn24.pl