- Jestem egoistą, a film to moja terapia. Dziwię się więc, że w ogóle chcecie to oglądać - przekonywał nas Etgar Keret, izraelski pisarz i reżyser. Jak na laureata prestiżowej "złotej kamery", przyznawanej w Cannes najlepszemu debiutantowi, to raczej skromna autobiograficzna laurka.
Polskim kinomanom nazwisko Etgara Kereta niewiele mówi - czytelnikom znacznie więcej. Bo Keret to przede wszystkim autor opowiadań, które przetłumaczono już na ponad 30 języków. Film pt. "Meduzy", który polscy widzowie mogli oglądać na tegorocznym Warszawskim Międzynarodowym Festiwalu Filmowym, to pełnometrażowy debiut Kereta i jego żony Shiry Geffen. Keret przyjechał do Warszawy na zaproszenie organizatorów festiwalu.
Być jak meduza - Ja jestem taką meduzą. Zresztą nie tylko ja, wszyscy nimi jesteśmy. Małe żyjątka, które nie do końca kierują własnym życiem. Płyną tam, gdzie zaniesie je prąd. Zupełnie jak ludzie - mówił artysta w rozmowie z tvn24.pl
Etgar Keret po raz pierwszy stanął za kamerą 10 lat temu podczas prac nad krótkometrażówką "Skin Deep". Dostał za nią izraelskiego Oskara. Potem miał 10 lat przerwy w kręceniu filmów. Dlaczego musiał aż tak długo odpoczywać? - Reżyserowanie to strasznie męcząca sprawa dla człowieka, który jest przede wszystkim pisarzem. Film uczy kompromisu, którego się nie chce, i z którym zawsze ma się duży problem - tłumaczy nam Keret. I dodaje: - Ja chciałem na początku ustawiać wszystkich. Widziałem obrazy, które przecież sam napisałem. Chciałem je więc narzucać. Mówiłem sobie: "Jesteś w stanie powiedzieć pogodzie, jaka ma dzisiaj być". Trzeba później odchorowywać te momenty dziecięcej wiary w cuda.
Zrozumieć widza
Ja jestem taką meduzą. Zresztą nie tylko ja, wszyscy nimi jesteśmy. Małe żyjątka, które nie do końca kierują własnym życiem. Płyną tam, gdzie zaniesie je prąd. Zupełnie jak ludzie keret
Etdgar Keret to najpopularniejszy izraelski pisarz młodego pokolenia, uznawany za mistrza krótkiej formy. Urodził się w 1967 roku. Swojego czytelnika uczy patrzeć na świat, zwłaszcza ten żydowski, z dystansem i ironią. Nie boi się czarnego humoru, a ze swoim odbiorcą rozmawia prostym językiem. - Nie ma mowy o patosie, bo nim nie byłbym w stanie opisać tej szarej rzeczywistości, której pełno wokół – mówi artysta.
Bohaterem opowiadań Kereta mogą być zarówno "normalny" znienawidzony przez rówieśników uczeń, innym razem kobieta, która przykleja się stopami do sufitu albo agent Mosadu ścigający samego siebie.
Tłumaczenie niepotrzebne
Nie muszę wszystkiego tłumaczyć. Nie jestem od tego. Dobrze, że czasem nie wiemy za dużo o bohaterach, bo w życiu jest podobnie edgar2
Film "Meduza" spotyka się z książkami Kereta. Bo jego świat jest jeden, tylko obrazy – jak pogoda – mogą się zmieniać.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl\jjz