Dwa miesiące w jamalskiej tundrze. "Nigdy nie żartuj z renifera"

Renifer - święte zwierzę dla Nieńców i żywiciel rodziny
Renifer - święte zwierzę dla Nieńców i żywiciel rodziny
tvn24.pl
Magda kosztuje świeżej krwi - to takie "nienieckie wino" (fot. Magdalena Skopek)tvn24.pl

Przez dwa miesiące koczowała z Nieńcami w jamalskiej tundrze. Uczyła się powozić zaprzęgiem reniferów, próbowała świeżej krwi i zbierała drzewo na opał. Rozmawiamy z Magdaleną Skopek, która swoją polarną podróż opisała w debiutanckiej książce "Dobra krew".

Magdalena Skopek z wykształcenia jest doktorem fizyki. Z zamiłowania - podróżniczką, która przemierzyła już m.in. Syberię i Mongolię. To podczas tych wypraw odkryła, że na Półwyspie Jamalskim, zwanym "końcem ziemi", żyje koczowniczy naród Nieńców. - Po raz pierwszy usłyszałam o nich w Workucie, podczas jednej z pierwszych podróży do Rosji. W lokalnym muzeum zobaczyłam kilka fotografii i nie mogłam przestać o nich myśleć. Szukałam informacji, zaczęłam czytać wszystko, co udało mi się znaleźć. Postanowiłam do nich dotrzeć - wspomina. Udało jej się spełnić to marzenie kilka lat później. Wyruszyła z czeskiej Pragi, gdzie mieszka na co dzień - najpierw samolotem do Moskwy, potem pociągiem do Łabytnang, promem do Salechardu, statkiem do Jar Sale i helikopterem w tundrę. Przez 60 dni mieszkała z nieniecką rodziną w czumie - namiocie, którego konstrukcję stanowią drewniane żerdzie ustawione na planie koła, pokryte skórami reniferów lub brezentem. W czumie mieszka zwykle cała rodzina - od pięciu do dziesięciu osób. Co kilka dni "kasłali", czyli przenosili się na nowe miejsce, tak aby liczne stado reniferów miało co jeść. Życie w czumie do łatwych nie należy. Jest zimno, komary gryzą okrutnie, a o kąpieli można tylko pomarzyć. Jednocześnie jest fascynujące: to życie bez telefonów i elektryczności, wśród pierwotnej natury. Spędzone z Nieńcami tygodnie Magdalena Skopek opisała w książce "Dobra krew", która niedawno trafiła do księgarń. To opowieść nie tylko o codzienności w tundrze, ale odkrywaniu siebie, łamaniu barier i wielkiej przyjaźni.

Samotna podróż na kraniec ziemi

Tvn24.pl: Skąd pomysł na taką wyprawę? Jak to się stało, że zdecydowałaś się pojechać w tundrę? Magdalena Skopek: To nie było tak, że wymyśliłam sobie pewnego dnia, że interesuje mnie tundra, więc wsiądę w pociąg i pojadę na północ. To ewoluowało, wzięło się z moich wcześniejszych podróży. Pierwszym momentem, kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że fascynują mnie wielkie, otwarte przestrzenie bez granic, był wyjazd do Mongolii. To był w ogóle mój pierwszy wyjazd w taką podróż. I tak to się potoczyło: dowiedziałam się o Nieńcach, fascynowałam się Rosją. Nie chodziło o tundrę, motywacja była inna, chociaż tundra była "egzotyczną" częścią mojego wyjazdu. Na pewno dużą rolę odegrały też przypadki. Pewnego dnia spakowałam się i pojechałam. Przed wyjazdem oczywiście bałam się, miałam moment, kiedy szukałam w panice kogoś, kto by ze mną na tę północ Rosji pojechał, ale nie było chętnych i pojechałam sama.

I nie była to łatwa podróż. Piszesz w książce o kontrolach, które musiałaś przejść i przesłuchaniu na posterunku milicji. Ale też o samotności, która dopadła cię w trakcie podróży pociągiem.

"Myślałam: co ja tam robię?"
"Myślałam: co ja tam robię?" tvn24.pl

W tym pociągu to chyba był krytyczny moment. Jechałam w czerwcu, bo wydawało mi się, że to najlepszy okres na podróż. Sprawdziłam prognozę pogody i właściwie tylko w czerwcu, lipcu i na początku sierpnia za kręgiem polarnym temperatury nie spadają poniżej zera. W pociągu okazało się, że nikt na północ Rosji nie jedzie, nawet Rosjanie. Wszyscy w pewnym momencie wysiedli z pociągu, za oknem było szaro i brzydko, padał śnieg z deszczem. Byłam przerażona, co ja tam robię. Dotarło do mnie, że wysiądę z pociągu i nie wiem, gdzie dalej pójdę. Człowiek przygotowuje się do podróży i jest zaaferowany tym, co będzie, a potem przychodzi nagle moment wytchnienia - dla mnie był to ten moment w pociągu. Ale potem było już tylko z górki, spotkałam fantastycznych ludzi i wszyscy mi pomagali.

Chociaż na Jamał nie tak prosto trafić.

Trudno dotrzeć w tundrę ze względu na przyrodę. W zimie można wsiąść do samochodu i jechać po zamarzniętej tundrze lub rzece, albo jechać zaprzęgiem reniferów. Ale to są setki kilometrów. W lecie oprócz reniferów, które nie są w stanie przemierzać takich odległości (wtedy ciągną sanie po trawie i krzakach!), pozostaje helikopter, który nie jest tani ani dostępny. Trafiłaś do nienieckiej rodziny… Rodziny Akatteto - to znaczy "dużo u nich reniferów".

Nina z Aliną - "sąsiadki" z czumu (fot. Magdalena Skopek)Magdalena Skopek

…i rozpoczęłaś normalne życie typowej Nienki. Jak wyglądał wasz dzień?

Po mojej stronie czumu nie było żadnego mężczyzny, więc mogłyśmy pospać troszkę dłużej. Po drugiej stronie mieszkała Marina, która musiała się opiekować mężem, co oznaczało, że mąż wychodził do reniferów, a ona o 6-7 rano rozpalała ognisko i robiła pierwszą herbatę. My po naszej stronie miałyśmy luksus, wstawałyśmy już do ciepłej herbaty. Plan dnia układał się zależnie od tego, czy przenosiliśmy się na nowe miejsce, czy nie. Oprócz takich czynności jak przynoszenie wody i drzewa, wyprawianie skór reniferów czy szycie (którego nie byłam w stanie się nauczyć), cały czas coś się działo: ktoś przychodzi z tundry, trzeba zrobić herbatę, co oznacza też postawienie stołu i przygotowanie jedzenia, ktoś przywozi ryby z rzeki, trzeba je więc wypatroszyć i pokroić. Tak kręcił się cały dzień i właściwie nie wiadomo, kiedy się kończył. Dzień, kiedy jechało się na nowe miejsce oznaczał z kolei spakowanie wszystkiego, zapakowanie na sanie, złapanie reniferów i kilka godzin jazdy. To były powtarzające się czynności, ale niezbędne, żeby przeżyć.

Co jedliście najczęściej? Najczęstsze były dwa składniki: ryby, które były fantastyczne, najlepsze sushi jakie jadłam, co prawda bez ryżu, ale i tak najlepsze. Druga rzecz to surowe mięso renifera. Pije się też surową krew. Jest to związane z tym, że w tundrze nie ma innych źródeł witamin. Nie jest oczywiście tak, że ktoś się do tego zmusza i je z rozsądku, chociaż mu nie smakuje. To taka mądrość pokoleń, bez tego życie w tundrze byłoby niemożliwe.

Jak wyglądał dzień w czumie?
Jak wyglądał dzień w czumie? tvn24.pl
Łapiesz rybę lub mięso zębami i ucinasz od spodu. Uwaga na nos! (fot. Magdalena Skopek)Magdalena Skopek

Renifer to żywiciel rodziny i jednocześnie święte zwierzę dla Nieńców? Renifer jest obdarzany ogromnym szacunkiem. Do tego stopnia, że kiedyś zażartowałam sobie z renifera w rozmowie z dziewczynką. Wtedy podszedł do nas Nieniec i powiedział: to jest renifer, nie wolno sobie z niego żartować. Żart był naprawdę niewinny. Nieńcy dzielą też stworzenia na stworzenia ziemi, stworzenia nieba, ludzi i renifery.

Mówisz o niewinnym żarcie, który spotkał się z dezaprobatą. Zdarzyło Ci się dużo innych nienieckich "faux pas", jak przechodzenie nad leżącymi na ziemi przedmiotami. Tak! Mężczyźni czy dzieci mogą to robić, ale kobiety nie, bo są "nieczyste". Są miejsca w czumie, a właściwie linia, której kobieta nie może przekraczać. Kobiecie nie wolno położyć nóg na łóżku, ubrania poniżej pasa, czyli spodnie czy skarpetki, też mają w czumie wyznaczone miejsce. Tych zasad trzeba było przestrzegać.

Co je się w tundrze?
Co je się w tundrze? tvn24.pl
W czumie (fot. Magdalena Skopek) Magdalena Skopek

Ale jednocześnie życie w czumie toczy się blisko siebie. Piszesz jednak, że mimo tej bliskości, Nieńcy zostawiają przestrzeń komuś, kto potrzebuje nieco prywatności. Jak to możliwe na tak małej przestrzeni? Jestem osobą, która potrzebuje dużo prywatności i nie lubię być ciągle w otoczeniu ludzi. Tam w pewien sposób, chyba dzięki temu, że tak wiele osób mieszka całe życie na takiej małej powierzchni, ma się wewnętrzne wyczucie i wrażliwość. Gdy ktoś był w gorszym humorze i nie miał ochoty rozmawiać z innymi, pozostali go omijali, robiąc mu przestrzeń.

Jest w książce miejsce, w którym piszesz, leżąc w czumie: "Jestem szczęśliwa. Jestem u siebie". Rodzina Akatetto stała się dla ciebie trochę jak prawdziwa rodzina? Poczułam, że to są moi przyjaciele, zresztą odwiedziłam ich już dwukrotnie od mojego pierwszego pobytu. Pisząc te słowa myślałam, że takie są być może korzenie nas wszystkich, chociaż nie zdajemy sobie z tego sprawy. To ten czas, który przeżyliśmy w jaskiniach przy ogniu, jedząc surowe mięso. I to gdzieś w nas jest. I jeśli damy temu szansę, mam wrażenie, że czujemy, że to coś, co bardzo dobrze znamy, chociaż sami nigdy tego nie przeżyliśmy.

Nienieckie dzieci chodzą do szkoły, Nieńcy głosują w wyborach. Cywilizacja sięga i tam. Tak. To, co nas najbardziej szokuje, to surowe mięso, tymczasem Nieńcy naprawdę żyją w dwóch światach - tym, który nazywamy "cywilizowanym" i tym "swoim". Gdybyśmy my przeprowadzili się i mielibyśmy mieszkać w tundrze ze stadem reniferów, też nie mielibyśmy wyboru: jedlibyśmy mięso i pilibyśmy krew. To nie jest żaden wyznacznik dzikości.

Jak wyglądają wybory w tundrze? Organizują je oczywiście Rosjanie. Nieńcy o ostatnich wyborach nie mówili "wybory na prezydenta", tylko "wybory na Putina". W czasie wyborów, żeby zachęcić więcej osób do głosowania, urządzano gonki, czyli wyścigi reniferów. Nieniec, który zdobywał pierwsze miejsce, zdobywał 20 reniferów. To duża wygrana. Na saniach stało pudło na głosy, wokół renifery, Nieńcy w swych strojach, obok dwa czumy, które non-stop gotowały dla wszystkich herbatę. Co chwilę ktoś do nich wchodził, żeby się ogrzać, bo było zimno. Bardzo "egzotycznie".

Jak wyglądają wybory w tundrze?
Jak wyglądają wybory w tundrze? tvn24.pl
Magda kosztuje świeżej krwi - to takie "nienieckie wino" (fot. Magdalena Skopek)Magdalena Skopek

Mówisz o ziminie. Jaka temperatura panuje tam w lipcu?

Nie miałam termometru, ale myślę, że wynosiła pomiędzy zero a dziesięć stopni. Żeby nie marznąć, dostałam malicę, czyli męski płaszcz ze skór reniferów, noszony normalnie przez Nieńców w lecie. Pod tym miałam wszystkie inne możliwe swoje rzeczy. Na to specjalne okrycie wierzchnie. Cały czas walczyłam jednak z zimnem. Paradoksalnie, w zimie dostałam tak ciepłe ubrania, że było mi ciepło, chociaż wokół minus 40.

Jak jest w tundrze zimą? Trudniej? Inaczej? Jest inaczej, bo panuje noc - latem przez cały czas jest dzień. Temperatura wymusza inny sposób życia. Mnie było łatwiej, bo było mi cieplej. Zima to jednak trudny okres: jeśli przyjdzie odwilż, a potem znów spadnie temperatura, to jest ryzyko, że renifery zdechną z głodu, bo nie będą w stanie rozbijać kopytami lodu i wygrzebywać roślin. Słyszałam opowieści o całych stadach, które wymarły. W zimie też rzadziej przenosi się z miejsca na miejsce. Zdarzają się purgi, czyli zawieje śnieżne, które potrafią trwać trzy-cztery tygodnie. Syn moich gospodarzy cztery lata temu wyszedł w czasie purgi do reniferów i nigdy nie wrócił.

Zima na Jamale? "Jest minus 40"
Zima na Jamale? "Jest minus 40"tvn24.pl
Reni zaprzęg rusza przeds siebie (fot. Magdalena Skopek)Magdalena Skopek

Nieńcy trzymają święte lalki, kultywują dawne zwyczaje. Stare wierzenia są nadal obecne wśród nich?

Po czym poznać nienieckiego szamana?
Po czym poznać nienieckiego szamana? tvn24.pl

Są rodziny, które przestrzegają różnych zasad mniej, są i takie bardziej "religijne". Na pytania o szamanów odpowiadano mi: szamani byli, ale komuniści zabrali ich do więzienia i już nigdy nie wrócili. Chociaż niektórzy twierdzili, że jakiś silny szaman znowu się narodzi. Szamana podobno poznaje się po tym, że jak mu się zrobi zdjęcie, to go potem nie widać na fotografii. Częściowo Nieńcy zmieniają wiarę, chociaż w moim czumie mówiono mi, że innowierców, którzy porzucili swoje kukiełki i przodków, ścigają różne klątwy.

Wracając do reniferów, nie wszystkie służą rodzinie. Część z nich trafia później na europejskie stoły, sprzedaje się też panty (miękkie, niestwardniałe rogi - red.). To zależy, czy stado jest zupełnie prywatne, czy nie. Nieńcy sprzedają mięso, bo pieniądze od czasu do czasu się przydają, zwłaszcza, jeśli chcą się dostać do sklepu. Oprócz stad prywatnych są Nieńcy, którzy decydują się na pracę w brygadzie. Wtedy przyłącza się swoje stada do stad brygady, które są silniej kontrolowane i zobowiązuje się do tego, by raz w roku stawić się na zabojkę, czyli ubój dużej liczby zwierząt. To mięso jest sprzedawane na eksport. Nieńcy negatywnie się o tym wypowiadają, bo to już masowe zabijanie zwierząt. To nie jest typowy styl życia Nieńców, ale jedna z rzeczy, które narzuca cywilizacja.

Okładka książki Magdaleny Skopek "Dobra krew" materiały prasowe

Gdybyś miała podsumować swoją podróż jednym zdaniem - co przeżyłaś? To będzie więcej, niż jedno zdanie! Przeżyłam niesamowitą przygodę. Gdy wiedziałam, że zbliżam się do Nieńców, czułam, że przydarza mi się coś niesamowitego i do ostatniego momentu, nawet już po powrocie, nie mogłam uświadomić sobie, że to naprawdę się wydarzyło. W Nieńcach, tundrze i wielkich, odkrytych przestrzeniach jestem po prostu zakochana.

Książka Magdaleny Skopek "Dobra krew" ukazała się 19 września 2012 roku nakładem Wydawnictwa Naukowego PWN.

Autor: Joanna Kocik/tr/k / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Magdalena Skopek

Pozostałe wiadomości

Do Europy wdziera się coraz więcej mroźnego powietrza z północy. Sprawdź, co przewiduje prezenter tvnmeteo.pl Tomasz Wasilewski w swojej autorskiej, długoterminowej prognozie temperatury na 16 dni.

Pogoda na 16 dni: luty może być zimniejszy od stycznia

Pogoda na 16 dni: luty może być zimniejszy od stycznia

Źródło:
tvnmeteo.pl

Na krajowej "ósemce" w pobliżu miejscowości Brody (Podlaskie) autobus zderzył się z osobową toyotą. Autem podróżował 18-latek, który zginął na miejscu.

Auto wbiło się w autobus. Nie żyje 18-letni kierowca

Auto wbiło się w autobus. Nie żyje 18-letni kierowca

Źródło:
TVN24

Na Kontakt24 otrzymaliśmy nagrania od internautów, na których uchwycili kierowcę jadącego pod prąd autostradą. Twierdzą, że działo się to na A2 w okolicy Wiskitek, gdzie w sobotę doszło do wypadku. - To była noc, świeciły reflektory innego samochodu i w pewnej chwili samochód wyłonił się zza łuku drogi, a kierowca przed nami zaczął hamować. Żona odbiła w prawo, natychmiast zaczęła hamować i jakimś cudem uniknęliśmy tego zderzenia - relacjonował jeden z mężczyzn, który rozmawiał także z reporterem TVN24.

"Samochód wyłonił się zza łuku drogi. Żona odbiła w prawo i jakimś cudem uniknęliśmy"

"Samochód wyłonił się zza łuku drogi. Żona odbiła w prawo i jakimś cudem uniknęliśmy"

Źródło:
Kontakt24, TVN24

Na autostradzie A2 zderzyły się dwa samochody osobowe. Dwie osoby nie żyją, a jedna przebywa w szpitalu. Policja potwierdziła wstępnie, że jeden z kierowców jechał pod prąd i doprowadził do czołowego zderzenia.

Wypadek na A2. Nie żyją dwie osoby. Służby: kierowca jechał pod prąd

Wypadek na A2. Nie żyją dwie osoby. Służby: kierowca jechał pod prąd

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, TVN24, Kontakt24

- Oliwia mnie stymuluje. Jak zapowiada, że przyjdzie do mnie, to ja od razu wykonuję kilka telefonów więcej, załatwiam sprawy, aby móc zdać raport szefowej - mówi w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl 77-letni prof. dr hab. Marian Surowiec, współzałożyciel Bee Healthy Honey. Z wnuczką stworzył emiter, rozwiązanie dla pszczelarzy, którzy walczą w swoich ulach z inwazją pasożytów. Po fali sukcesów, zaczęli jednak dostawać groźby. - Pierwszy raz w życiu czegoś takiego doświadczyłem, bo spadła na nas lawina hejtu - dodaje.

Dziadek i wnuczka założyli start-up. "Spadła na nas lawina hejtu"

Dziadek i wnuczka założyli start-up. "Spadła na nas lawina hejtu"

Źródło:
tvn24.pl

Dwa projekty ustaw, dwie daty zakończenia procesu zmian i dwa zupełnie różne pomysły na to, jak rozwiązać problem wadliwych powołań sędziowskich w polskim wymiarze sprawiedliwości. Sprawa dotyczy 3250 sędziów, a rząd w najbliższych tygodniach ma wybrać ostateczny scenariusz. Jakie warianty są w grze?

Wrócą skąd przyszli, czyli co dalej z neosędziami?

Wrócą skąd przyszli, czyli co dalej z neosędziami?

Źródło:
TVN24

We Włoszech anulowano wyniki egzaminu po tym, jak profesorowie odkryli, że wielu zdających odpowiadając na pytania wykorzystało sztuczną inteligencję. Egzamin na uniwersytecie w mieście Ferrara musi powtórzyć 362 studentów psychologii.

Wysokie wyniki wzbudziły podejrzenia. Studenci korzystali ze sztucznej inteligencji, egzamin anulowany

Wysokie wyniki wzbudziły podejrzenia. Studenci korzystali ze sztucznej inteligencji, egzamin anulowany

Źródło:
PAP

Donald Trump podpisał rozporządzenie nakładające wysokie cła na import towarów z Kanady, Meksyku i Chin. Władze Kanady i Meksyku już zapowiedziały cła odwetowe. Chińskie ministerstwo handlu zapowiedziało złożenie skargi do Światowej Organizacji Handlu.

Trump nałożył cła. Błyskawiczne zapowiedzi odwetu

Trump nałożył cła. Błyskawiczne zapowiedzi odwetu

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Renta rodzinna to świadczenie, które przysługuje po śmierci osoby bliskiej, która była uprawniona do emerytury lub renty z tytułu niezdolności do pracy. Jest swego rodzaju zabezpieczeniem przed drastyczną zmianą sytuacji finansowej najbliższych w tle tragicznych okoliczności. Kto wypłaca rentę rodzinną i na jakich zasadach?

Renta rodzinna 2025. Ile wynosi i komu przysługuje?

Renta rodzinna 2025. Ile wynosi i komu przysługuje?

Źródło:
tvn24.pl

Mam apel do koleżanek i kolegów z rządu, żeby byli bardziej Eugeniuszami Kwiatkowskimi, niż Elonami Maskami. Więcej pracy, realizacji projektów, a mniej aktywności na portalu X - tak senator Krzysztof Kwiatkowski odniósł się w "Faktach po Faktach" do dyskusji pomiędzy minister Katarzyną Pełczyńską-Nałęcz i ministrem Krzysztofem Paszykiem na portalu X na temat finansowania budownictwa społecznego w Polsce. 

"To dosyć gorszący spór". Dyskusja ministrów w mediach społecznościowych

"To dosyć gorszący spór". Dyskusja ministrów w mediach społecznościowych

Źródło:
tvn24.pl

W sobotnim losowaniu Lotto po raz kolejny została trafiona szóstka. Szczęśliwy zwycięzca wygrał 2 miliony złotych. To trzecie losowanie z rzędu, w którym ktoś poprawnie wytypował wszystkie 6 liczb.

Trzecie losowanie w tym tygodniu z szóstką w Lotto

Trzecie losowanie w tym tygodniu z szóstką w Lotto

Źródło:
tvn24.pl

W Filadelfii rozbił się samolot pogotowia lotniczego. Zmarł pianista i kompozytor Wojciech Trzciński. Na A2 doszło do tragicznego wypadku. Donald Trump nałożył wysokie cła na import towarów z Kanady, Meksyku i Chin. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w niedzielę 2 lutego.

Katastrofa w Filadelfii, wypadek na autostradzie, nie żyje wybitny kompozytor

Katastrofa w Filadelfii, wypadek na autostradzie, nie żyje wybitny kompozytor

Źródło:
PAP, TVN24, tvn24.pl
"Kiedy wreszcie nie będzie partii ani żadnych innych warjatów". Tajemnica Matejki 57

"Kiedy wreszcie nie będzie partii ani żadnych innych warjatów". Tajemnica Matejki 57

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Pod dużym znakiem zapytania stanęła budowa drugiego etapu Europejskiego Centrum Filmowego Camerimage w Toruniu. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które w znacznym stopniu współfinansuje wartą około sześćset milionów inwestycję, ma wątpliwości co do dalszego wydatkowania środków. Sama inwestycja wzbudza dyskusje. Jej przeciwnicy twierdzą, że jest projektem stricte politycznym, z kolei zwolennicy widzą w niej szansę na rozwój miasta i regionu.

Inwestycja za 600 milionów złotych stanęła pod znakiem zapytania. "Wzbudza szerokie dyskusje"

Inwestycja za 600 milionów złotych stanęła pod znakiem zapytania. "Wzbudza szerokie dyskusje"

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Do tragicznego wypadku doszło na drodze krajowej numer 22 w pobliżu miejscowości Krasowiec niedaleko Gorzowa Wielkopolskiego. Samochód osobowy zderzył się z koparką. Nie żyje jedna osoba.

Samochód zderzył się z koparką. Nie żyje jedna osoba

Samochód zderzył się z koparką. Nie żyje jedna osoba

Źródło:
tvn24.pl

Zbigniew Ziobro opowiada o okolicznościach swojego powrotu do Polski na krótko zanim został zatrzymany w piątek przez policję. - Zauważyłem, że jest za mną ogon w Brukseli. Mam podejrzenia, że to mogły być polskie służby - powiedział. Przyznał, że chodziło o to, "by wszyscy myśleli, że leci do Polski samolotem". Na pytanie, czy jego celem było zmylenie służb, odparł, że w przeszłości był krótko funkcjonariuszem operacyjnym. - Pewne doświadczenia się przydają - dodał.

Ziobro: byłem kiedyś funkcjonariuszem operacyjnym, doświadczenia się przydają

Ziobro: byłem kiedyś funkcjonariuszem operacyjnym, doświadczenia się przydają

Źródło:
tvn24.pl, RMF FM

W listopadzie 2024 roku samolot z Katowic do niemieckiego Dortmundu odleciał bez 42 pasażerów. Nie poczekał na osoby, które utknęły w kolejce do kontroli bezpieczeństwa. Do tej pory żaden z pasażerów nie otrzymał odszkodowania za stracony lot. - Nie ponosimy odpowiedzialności, nie możemy wypłacić odszkodowań - informuje lotnisko. Kto w takim razie odpowiedzialność ponosi?

Samolot odleciał bez 42 pasażerów. "Nie możemy wypłacić odszkodowań"

Samolot odleciał bez 42 pasażerów. "Nie możemy wypłacić odszkodowań"

Źródło:
tvn24.pl

Raz na cztery lata Jezioro Maltańskie w Poznaniu zmienia w się w "suchy krater". To czas na usunięcie mułu i zalegających śmieci. Za każdym razem, gdy ten popularny zbiornik staje się zupełnie pusty, pojawiają się pytania o "znaleziska". Lista nietypowych rzeczy już jest.

Jezioro Maltańskie bez wody. Co znaleźli na dnie?

Jezioro Maltańskie bez wody. Co znaleźli na dnie?

Źródło:
TVN24

Sztab Generalny Ukrainy przekazał, że Rosjanie umyślnie przeprowadzili atak rakietowy na internat w mieście Sudża w obwodzie kurskim, które kontrolowane jest przez wojska ukraińskie. Napisano, że "rosyjska armia teraz zaczęła celowo zabijać własnych cywilów". Rzecznik ukraińskiej armii w tym regionie poinformował, że pod gruzami budynku znalazło się 95 ludzi. Co najmniej cztery osoby nie żyją. Ministerstwo obrony Rosji oskarżyło z kolei Ukrainę o atak na internat.

Rosjanie "zaczęli celowo zabijać własnych cywilów". Ukraińskie wojsko: mamy niepodważalne dowody

Rosjanie "zaczęli celowo zabijać własnych cywilów". Ukraińskie wojsko: mamy niepodważalne dowody

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Australijski stan Queensland mierzy się z powodziami. Gwałtowna pogoda pozbawiła życia co najmniej jedną osobę. - Słuchajcie ostrzeżeń, reagujcie, pomagajcie przyjaciołom i rodzinie - apelował do mieszkańców premier stanu David Crisafulli.

W ciągu doby spadło tam 300 litrów deszczu. Zginęła co najmniej jedna osoba

W ciągu doby spadło tam 300 litrów deszczu. Zginęła co najmniej jedna osoba

Źródło:
Reuters
Jak idzie rozliczenie willi plus? "To ośmiesza instytucje publiczne"

Jak idzie rozliczenie willi plus? "To ośmiesza instytucje publiczne"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa był gościem podcastu "Szczyt Europy". W rozmowie z dziennikarzami TVN24 i Polskiego Radia mówił między innymi o kwestiach związanych z obronnością Europy, o współpracy ze Stanami Zjednoczonymi oraz o wojnie w Ukrainie. Podkreślił również kluczowe znaczenie Polski w kontekście ochrony unijnych granic.

Szef Rady Europejskiej: Potrzebujemy trwałego pokoju. Musimy zrobić więcej, działać lepiej i szybciej

Szef Rady Europejskiej: Potrzebujemy trwałego pokoju. Musimy zrobić więcej, działać lepiej i szybciej

Źródło:
TVN24

Po emisji filmu Wojciecha Szumowskiego "Rozproszona zagłada" rozmawiali o nim zaproszeni do studia "Superwizjera" goście. Blogerka i nauczycielka historii dr Agnieszka Jankowiak-Maik mówiła między innymi o tym, jak o Holokauście uczy się w polskich szkołach. - Jest pytanie, jak to dobrze robić, by dzieci i młodzieży nie straumatyzować - powiedziała. Autor reportażu stwierdził, że "jesteśmy na początku drogi z pracą, którą należy wykonać". - My żyjemy w tej przestrzeni, która jest naznaczona zagładą i jako społeczeństwo musimy sobie jakoś z tym poradzić - podkreśliła profesor Magdalena Saryusz-Wolska.

"Żyjemy w przestrzeni naznaczonej zagładą. Musimy sobie jakoś z tym poradzić"

"Żyjemy w przestrzeni naznaczonej zagładą. Musimy sobie jakoś z tym poradzić"

Źródło:
TVN24

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg podsumowała najważniejsze wydarzenia ze świata filmu i muzyki w mijającym tygodniu. W programie między innymi o filmie "Brutalista", serialu "Przesmyk" i fali hejtu po emocjonalnym nagraniu Seleny Gomez.

"Brutalista" w kinach, sensacyjny "Przesmyk" i płacz Seleny Gomes

"Brutalista" w kinach, sensacyjny "Przesmyk" i płacz Seleny Gomes

Źródło:
tvn24.pl