Don Rickles - legendarny, amerykański komik, gwiazdor m.in. "Złota dla zuchwałych", czy "Kasyna" Martina Scorsese - zmarł z nocy z czwartku na piątek w wieku 90 lat. Karierę zaczynał jeszcze w latach 50. jako kawiarniany stand-uper żartami z Franka Sinatry i to jemu zawdzięcza późniejszą popularność. "Potrafił z każdej opowiastki komediowej uczynić wielką sztukę. Przyczynił się do ewolucji tego gatunku. To był autentyczny gigant" - wspominał zmarłego Scorsese.
Rickles urodził się 8 maja 1926 roku w Nowym Jorku. Był absolwentem Amerykańskiej Akademii Sztuk Pięknych, ale na początku swojej kariery grał jedynie ogony w telewizji. Sfrustrowany brakiem pracy rozpoczął występy komediowe w klubach Nowego Jorku, Miami i Los Angeles. Zasłynął jako genialny naśladowca sławnych aktorów. Jego dowcipy bywały bezlitosne. Potrafił tak kpiarsko naśladować gwiazdy i wyłapywać ich słabości, że dla wielu był postrachem.
Jego kariera zaczęła się w momencie, gdy do klubu, w którym występował - "Murray Franklin" w Miami Beach na Florydzie - przyszedł słynny już wtedy dzięki roli w "Stąd do wieczności" Frank Sinatra. - Właśnie widziałem twój film "Duma i namiętność" i chcę ci powiedzieć, że byłeś wspaniały - powiedział Don ze sceny. I zaczął przedrzeźniać postać graną przez Sinatrę w tym filmie. Był w tym ponoć tak znakomity, że gwiazdor polecił go w Hollywood jako kandydata do roli w filmie "Dramat w głębinach" Roberta Wise’a, gdzie główne role zagrali Clark Gable i Burt Lancaster.
To od roli w tym filmie z 1958 roku, którego akcja rozgrywała się w czasie II wojny światowej na Pacyfiku, rozpoczęła się trwająca prawie 60 lat kariera Ricklesa.
Zabawny i zuchwały
Mimo wielkiego talentu z racji tzw. charakterystycznych warunków zewnętrznych - niski, pucułowaty, misiowaty - na karierę w stylu Sinatry nie miał szans. Ale natychmiast dostał własne show w jednej z amerykańskich stacji telewizyjnych. Nazywało się po prostu "The Don Rickles Show". Program emitowano przez cztery lata i cieszył się gigantycznym powodzeniem. Z czasem ewoluował nawet w stronę komediowego serialu, a Amerykanie pokochali odważne, czasem wręcz grubiańskie żarty Dona. To ponoć na nim wzorowali się potem prowadzący oscarowe gale.
W latach 60. Rickles często występował w telewizji w serialach komediowych, a także dramatycznych, jak choćby "The Munsters" czy "Rodzina Addamsów". Nigdy jednak nie zrezygnował z występów jako stand-uper. Wciąż marzył też o kreacjach na dużym ekranie.
Jedną z najważniejszych zagrał w 1970 r. w głośnej komedii wojennej "Złoto dla zuchwałych" - opowieści o grupie amerykańskich żołnierzy, która przebija się przez linię frontu tylko po to, by odnaleźć złoto warte szesnaście milionów dolarów. Niemrawy i z pozoru słaby oddział nagle zaczyna walczyć i brawurowo przebija się przez obronę wroga. W filmie w reżyserii Briana G. Huttona główne role zagrali Clint Eastwood, Telly Savalas i właśnie Don Rickles jako sierżant sztabowy "Crapgame".
Wiele lat później Rickles pojawił się także w wielkim hicie o losach dziennikarki telewizyjnej "Murphy Brown".
Spotkanie z Martinem S. i Robertem D.
W 1995 roku Martin Scorsese reżyserował kolejny swój dramat gangsterski "Kasyno", który miał się okazać jednym z jego największych filmów. Jak zwykle starannie kompletował obsadę, a odtwórca głównej roli Robert De Niro podpowiedział mu nazwisko aktora, który zagrać miał Billy'ego Sherberta - menadżera kasyna współpracującego z Samem Rothsteinem (De Niro). Był nim oczywiście Don Rickles. Od tamtej pory trwała wielka przyjaźń Scorsese i De Niro z dowcipnym Donem.
Składając hołd zmarłemu aktorowi, Martin Scorsese mówił: - Don Rickles był olbrzymem, legendą. Potrafił ze zwykłej, komediowej opowiastki uczynić wielką sztukę. Miałem zaszczyt pracować z nim na planie "Kasyna", był profesjonalistą w każdym calu. Codziennie na planie sprawiał, że pokładaliśmy się ze śmiechu, po czym gdy tylko ruszała kamera, przybierał poważną minę i stawał się kimś kompletnie innym. Kochałem go całym sercem i bardzo będzie mi brakować jego śmiechu.
Sam Don twierdził, że jego życie zawodowe dzieliło się na czas przed i po spotkaniu Martina Scorsese i Roberta De Niro.
W 2007 roku John Landis zrealizował świetny dokument "Mr. Warmth: The Don Rickles Project", opowiadający o kulisach kariery Ricklesa. Właśnie za udział w nim aktor otrzymał nagrodę Emmy , przyznaną za "najlepszy występ w programie specjalnym".
Ostatnie jego przedsięwzięciem było podłożenie głosu bohatera zwanego po polsku Panem Bulwą (Mr. Potato Head) we wszystkich częściach uwielbianej przez dzieci animacji "Toy Story".
Autor: kob\mtom / Źródło: Deadline, CNN, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA