Koniec tradycyjnej sztuki w muzeach? Najwyraźniej tak. W londyńskim muzeum Tate otwarto właśnie nową wystawę. Jednak zamiast obrazów i rzeźb eksponatami są... sprinterzy, którzy przebiegają przez galerię co 30 sekund.
"Eksponaty" biegają po muzeum codziennie przez osiem godzin.
Wystawę, urządzoną w 86-metrowej sali neoklasycznych rzeźb sponsoruje dom aukcyjny Sotheby's. Zwiedzający mogą zobaczyć sprintera, jak mknie przez salę, jak gdyby od czasu biegu zależało jego życie (takie było założenie autora). Potem następuje 15-sekundowa pauza. Biegacze pracują na zmiany.
Autor instalacji, Martin Creed znany jest z niesztampowych pomysłów na wystawy. W 2001 roku otrzymał nagrodę Turnera (przyznawaną przez Galerię Tate dla artysty sztuki wizualnej, który nie ukończył jeszcze 50 lat) za ekspozycję przedstawiającą żarówkę, która na zmianę gasła i zapalała się w pustym pokoju. Inne dzieła Creeda to m.in. instalacja przedstawiająca wymiotujących i uprawiających seks ludzi.
Zwiedzający Tate Gallery po obejrzeniu wystawy przyznali, że wystawa im się podoba, ale nie są pewni, czy to rzeczywiście sztuka przez wielkie S.
Źródło: Reuters